- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
25 sierpnia 2014, 00:36
Z gory przepraszam Was za brak polskich znakow ale mieszkam w USA i nie mam ich na moim komp.
Temat jak mam zyc bo zupelnie nie wiem co mam robic ze swoim zyciem obecnie.
Mieszkam w USA od 3 lat. przeprowadzilam sie tutaj dla meza, on tez jest polakiem ale przeprowadzil sie tutaj z rodzicami w wieku 15 lat. Pojechal do Polski na wakacje 2 razy i tam sie poznalismy. Przez rok rozmawialismy na skypie i milosc kwitla!!! Postanowilismy razem, ze sie tutaj przeprowadze na stele bo niestety wizy turystycznej mi nie przyznano..... Jedynym dla nas wyjsciem bylo staranie sie o wize narzeczenska, ktorej warunkiem jest slub do 3 miesiecy od mojego przekroczenia granicy USA. Od poczatku nie moglam sie za bardzo odnalezc tutaj. Musialam zaczynac od pracy typu kelnerka itp. Pozniej skonczylam tutaj szkole kosmetyczna i znalazlam prace w zawodzie. Niestety praca ta nie przynosila dochodow. Zmienialam 3 razy salony, w ktorych pracowalam i wszedzie to samo. Siedzenie za darmo po 4 lub 5 godzin. Czasem nawet przyjazd do pracy za darmo poniewaz nie bylo zadnych klientow. Zarobki moje to bylo tylko % od zabiegu oraz napiwki. Coraz bardziej zaczelam popadac w depresje...... Maz moj okazal sie czlowiekiem bardzo depresyjnym z mnostwem problemow..... Nie uklada nam sie od pewnego czasu. on nie chce miec dzieci poniewaz nie czuje sie na tyle bezpieczny w USA by sobie na to pozwolic, od jego rodzicow tez wsparcia nie ma. Musze napisac, ze z moja tesciowa dopiero od niedawna utrzymuje lepsze relacje. Przez pierwsze 2 lata tesciowa probowala ze mna konkurowac, byl to dla mnie istny horror. Czulam sie niezwykle samotna w obcym kraju, bez rodziny, bez przyjaciol. Moj maz staral sie jak mogl by mnie wspierac ale on jest bardzo niezaradny niestety.
Postanowilismy wrocic do Polski, mamy juz bilety kupione na wrzesien. Z tym, ze ja mam zostac w Polsce przez nastepny rok a maz wroci tu jeszcze do Ameryki by odlozyc dla nas wiecej pieniedzy. Ja zaczelam sie martwic moim powrotem, gdyz nie mam pracy w Polsce, bede musiala na poczatek zamieszkac z moja mama, przed ktora tak naprawde tez ucieklam az do USA (to dluga historia). Mam do mojej mamy wiele pretensji, przede wszystkim o moje i mojej siostry dziecinstwo. Chociaz wiem, ze mama bardzo mnie kocha i pragnie bym wrocila do Polski to wiem tez,ze sa to jej egoistyczne powody..
Wszystko juz praktycznie ustalone co do powrotu ale ja po dzisiejszym telefonie mojej siostry i jej opowiedzeniu mi, o awanturach z mama nie wiem co robic. Czy probowac jeszcze raz tutaj w USA czy wracac do siebie do Polski, za ktora nie ukrywam ze bardzo tesknie???
Edytowany przez Milena.milena1 25 sierpnia 2014, 01:01
29 sierpnia 2014, 16:19
Dziwne bo mimo ,ze we Włoszech kryzys to z praca jako sprzataczka nie ma problemow , a wiem bo mam tam mame i brata i sama zamierzam tam wrocic , a co do jezyka to jest to tak prosty jezyk ,ze w 3 miesiace spokojnie da sie go nauczyc na poziomie komunikatywnym .. znam ludzi wlasnie z Pl ktorym to zajelo nawet mniej , po miesiacu poszli do pracy i tam doskonalili jezyk ale problemow z dogadaniem sie nie mieli .. Jest pelno starych włoszek ,ktore mimo kryzysu sraja kasa i zatrudniaja sprzataczki ,trzeba tylko sie rozgladac a nie mozna sie rozgladac jak sie nie zna jezyka , tylko ze tego jak mieszkajac we Włoszech mozna nie znac jezyka to ja nie rozumiem , to jest kwestia kilku tygodni .O co chodzi z Alex? Ja mieszkam we włoszech pracuje tylko mąż, ja nie znam języka. jak by mnie ktoś chcial zatrudnic jako sprzateczke bylambym szczsliwa! Bo lepsze to niż siedzenie w domu. Najpierw sprzataczka pozniej kelnerka i tak można isć wyżej...