- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 sierpnia 2014, 19:27
Od dłuższego czasu mam duże wątpliwości czy kocham mojego chłopaka. Jego zachowanie mnie rani, zaczynam widziec w nim same wady... Mówię mu, że już nie chce z nim być, ale on zawsze obiecuje, że się zmieni, ze popracuje nad sobą. Nie umeim zakończyć znajomości.. jestsmy razem juz dość długo, przyzwyczaiłam się, że jest ktoś przy mni i choloernie boje się samotności. Mam czasem ochote rzucić to wszystko. Nie jestem szczęśliwa, czuje jakby życie uciekało mi przez palce, ale nie mam odwagi czegoś zmienić. Nie wiem czy poczekac jeszcze, czy dać mu jeszcze szanse.. nie chce go zranić.
24 sierpnia 2014, 19:30
Ja to sie moze i nie znam ale osobiscie dla mnie wazniejsze by bylo wlasne szczescie niz partnerki. Jezeli bym sie mial dusic w zwiazku i czuc w nim zle tylko zeby 2ga osoba sie nie martwila to rownie dobrze moglbym sie powiesic w piwnicy dla wlasnego dobra.
24 sierpnia 2014, 19:35
Jak wątpisz w swoje uczucia to raczej bez sensu się męczyć.
24 sierpnia 2014, 19:35
miałam tak samo, normalnie identyczna sytuacja jak u Ciebie... zostawiłam go ale w zasadzie sam sprowokował sytuację a ja tylko to wykorzystałam a później twardo trzymałam się tego że już do niego nie wrócić...
24 sierpnia 2014, 19:37
ate obiecanki to sa cacanki czy jednak sie zmienia ?
stara się, ale mu nie wychodzi.. to takie duże dziecko. musze ciągle mu przypominac o ważnych sprawach, króre ma załatwić. musze nawet dzwonić i sprwdzać, czy wyłączył gaz i pozamykał okna jak wyjeżdza z mieszkania, bo on nie zaprząta sobie głowy niczym oprócz pracy
24 sierpnia 2014, 19:39
miałam tak samo, normalnie identyczna sytuacja jak u Ciebie... zostawiłam go ale w zasadzie sam sprowokował sytuację a ja tylko to wykorzystałam a później twardo trzymałam się tego że już do niego nie wrócić...
ja tylko czekam, z da mi wyraźny pretekst do zerwania. czasami sobie myslę, że wolałabym jakby mnie zdradził, bo wtedy nie było by powrotu..
24 sierpnia 2014, 19:41
stara się, ale mu nie wychodzi.. to takie duże dziecko. musze ciągle mu przypominac o ważnych sprawach, króre ma załatwić. musze nawet dzwonić i sprwdzać, czy wyłączył gaz i pozamykał okna jak wyjeżdza z mieszkania, bo on nie zaprząta sobie głowy niczym oprócz pracyate obiecanki to sa cacanki czy jednak sie zmienia ?
Biedny koles. Ciekawe jak on sie czuje z tym ze go masz za skonczonego debila. Ale poza tym to zrywanie jest ciezkie, bedzie Ci smutno i bedziesz ryczec. No ale nie ma co tego ciagnac. Zerwij i koniec. Nie odpowiadaj na proby kontaktu, wykasuj z Fb etc. Zajmij sie praca/nauka, hobby, spedzaj czas ze znajomymi i rodzina a po paru tygodniach/miesiach sie lepiej poczujesz.
Edytowany przez Asiupek 24 sierpnia 2014, 19:42
24 sierpnia 2014, 19:44
jak już zrywasz to musisz być tego pewna i nie dawać drugiej szansy. to podstawa ;)
24 sierpnia 2014, 19:46
Biedny koles. Ciekawe jak on sie czuje z tym ze go masz za skonczonego debila. Ale poza tym to zrywanie jest ciezkie, bedzie Ci smutno i bedziesz ryczec. No ale nie ma co tego ciagnac. Zerwij i koniec. Nie odpowiadaj na proby kontaktu, wykasuj z Fb etc. Zajmij sie praca/nauka, hobby, spedzaj czas ze znajomymi i rodzina a po paru tygodniach/miesiach sie lepiej poczujesz.stara się, ale mu nie wychodzi.. to takie duże dziecko. musze ciągle mu przypominac o ważnych sprawach, króre ma załatwić. musze nawet dzwonić i sprwdzać, czy wyłączył gaz i pozamykał okna jak wyjeżdza z mieszkania, bo on nie zaprząta sobie głowy niczym oprócz pracyate obiecanki to sa cacanki czy jednak sie zmienia ?
niestety jest ignorantem i on o tym wie doskonale. Juz raz prawie spalił kuchnie i nie wyłączył wody jak wyjeżdzał na miesiąc ze swojego mieszkania, wiec wolę to skontrolowac. Uwierz .. ja tez nie czuje się dobrze w roli jego matki
Edytowany przez 24 sierpnia 2014, 19:46