Temat: czy wrócić do domu?

Mam 23 lata. Od kilku lat mieszkam w Krakowie. Mój rodzinny dom jest 33 km od mojej pracy, od Krakowa. Za mieszkanie z chłopakiem płacimy 1600 zł. Odkryłam, że ostatnio ogólnie nie korzystam z życia w mieście. Cały czas praca - mieszkanie - praca- mieszkanie. Do tego mój chłopak pracuje w delegacji w połowie Polski - wraca na weekendy. 

Właśnie kalkuluję czy nie wrócić do domu rodzinnego. Jestem jedynakiem, dobrze żyję z rodzicami, mam swoje osobne pięterko nawet. Moja mama byłaby zadowolona z powrotu - ostatnio trochę choruje i przydałaby się jej pomoc. 

Najważniejsza kwestia to własnie finansowa - 1600 miesięcznie by zostało, a rodzicom byśmy się dołożyli do rachunków. Lodówkę mam swoją, kuchnię też. 

W czym problem? W niezależności jaką daje mieszkanie. Ale prócz tego, że wracam do niego i jest puste. Śpię i idę do pracy to totalnie nieopłacalne.

Jeśli chodzi o swobodę - do swojej części nawet mam osobne wejście, więc nikt nikomu nie wchodzi w drogę. Jeśłi o mojego chłopaka chodzi - często u rodziców spędzamy całe weekendy, lubią się, a że on jest tylko w weekendy w domu to nie jest problem. 

Edit: Mój opór? Długi dojazd do pracy... ile wy dojeżdżacie?

Edit2: Mam swój samochód, całkiem dobry ii komfortowy i nim dojeżdżam do pracy więc tu nie ma problemu

Co zrobiłybyście na moim miejscu?

Pasek wagi

z przedstawionych przez Ciebie argumentów nasuwa się jedno wyjście, żeby wrócić

chyba odp.jest prosta ;)

Mam dokładnie taką samą sytuację jak Ty i mieszkam w domu rodzinnym na swoim piętrze, bo wynajem jest nieopłacalny. 
Poza tym jak już płacić komuś pieniądze za mieszkanie to wolałabym spłacać kredyt a nie wynajmować. Dokładam się rodzicom 700 zł.

Właśnie w planie mój chłopak ma kupno mieszkania. Zaoszczędzone pieniążki moglibyśmy wkładać już do meblowania mieszkania albo pierwsze raty

Pasek wagi

Wróć do domu ;) Zaoszczędzisz kasę, mamie pomożesz, no i zawsze będzie ktoś na Ciebie czekał w domu :D

Ja dojeżdżam 25 km, jest to niezwykle męczące, bo dojazd zajmuje (ogólnie) 30 minut - z czystej teorii- jednak korki i inne wypadki sprawiają, że jadę ok. 1h, przez co muszę wstawać ok 5 rano. Nie lubię tego i szukam mieszkanka/stancji, gdzieś bliżej, bo dłużej taki nie pociągnę. A Kraków...podobno nieźle zakorkowane miasto, ja bym się bała, że wstać bym musiała przed 5, aby dojechać do roboty.

Dlatego mówię NIE i jeszcze raz NIE, ale każdy robi jak uważa. Dla mnie dojazdy są MĘCZĄCE niezwykle.

ja bym się bała, że jak wrócę do domu to te dobre relacje się skończą. Teraz jesteś gościem w domu, więc jest wszystko super. Weekend w domu to też nie jest długo. A jak zaczniesz tam mieszkać, to poczujesz, że pomimo wszystko nie jesteś u siebie. Mogą się rodzić jakieś konflikty, niedopowiedzenia. mogę się mylić, nie znam Twoich rodziców. Tylko zaznaczam, że jest taka opcja. 
Nie wiem jak z dojazdami, nie powinna to być długa podróż, jeżeli masz swoje auto to nie powinno byc różnicy. Gorzej z komunikacją miejską i podmiejską.

Ja wróciłabym do domu, 33 km to wcale nie tak dużo żeby dojeżdżać do pracy ;)

Pasek wagi

Jesli Cię stać na mieszkanie to ja bym została.... nigdy nie wrócę do rodzinnego domu.... chyba że z chłopakiem oboje będziemy bezrobotni i zabiorą nam oba mieszkania.

Ja dojeżdżam do pracy 12 km... dostałam propozycję pracy za większe pieniądze ale 40 km od domu.... nie zgodziłam się, dla mnie to za daleko

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.