- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
15 sierpnia 2014, 13:58
Za miesiąc zamierzam zamieszkać z chłopakiem i zastanawiam się jak rozwiązać kwestie finansowe. Będziemy mieszkać w akademiku, więc wszelkie rachunki nas nie dotyczą. Chodzi głównie o zakupy. On pracuje więc i zarabia, ja jestem na utrzymaniu rodziców i nie mam zbyt dużego budżetu, do pracy nie mogę za iść bo studiuję 2 kierunki i czasu mam nie za wiele . Nie chcę absolutnie z tego powodu być sknerą czy skąpić. Chciałabym rozłożyć wszystko na pół, ale z drugiej strony mój chłopak ma lekką rękę do kupowania jedzenia i to co wspólnie odłożymy na zakupy prawdopodobnie rozejdzie się w tydzień. Myślałam właśnie o tym, żeby zrobić wspólną skarbonkę i składać się po połowie - tylko po ile? A może on jednak więcej? Sama nie wiem..
Jak Wy rozwiązałyście taki problem? Po ile się składałyście? Może miałyście inny pomysł na to? Bardzo proszę o pomoc
15 sierpnia 2014, 16:25
u nas to, ktore aktualnie zarabialo, czy zarabialo wiecej, placilo ok 70% wszystkich wydatkow
15 sierpnia 2014, 18:51
U nas od zawsze byl podzial kto ma ten placi. I tak jest do tej pory, raz ja robie zakupy raz on i nigdy nie bylo klotni i wypominania sobie. Jest dobrze
15 sierpnia 2014, 21:45
ja mieszkam niedawno (dopiero 2 miesiące) z facetem i chociaż naprawdę mało mam pieniędzy nie wyobrażam sobie być utrzymanką za wszystko idzie 50/50 nawet jak zabiera mnie nie wiem do moich rodziców 100km czy gdzieś daleko jedziemy samochodem to nie wyobrażam sobie nie dorzucić do paliwa.. dopóki nie jestem narzeczoną ani żoną nie będę od niego kasy ciągnąć;p znaczy jak będę to w sensie bardziej liberalnie do tego podchodzić i tak nie zamierzam nie pracować ;p
Edytowany przez soraka 15 sierpnia 2014, 21:50
16 sierpnia 2014, 13:48
Na pół napewno nie chyba, że jesz tyle samo co on. Najlepiej to niech każdy kupuje swoje jedzenie i ewentualnie składka na obiad wspólny.
16 sierpnia 2014, 14:05
ty raczej uważaj żebyś się mu nie dokładała jeżeli mielibyście płacić po połowie. faceci znacznie więcej jedzą, kupują co im podejdzie pod rękę i jeszcze strasznie marnują chemię domową (nie przemówisz że nie trzeba sypać na jedno pranie kubka proszku, korka płynu do prania i korka płynu do prania ciemnego lub kolorowego lub białego, bo wystarczy tylko jedno, albo że nie powinien wylewać tyle płynu do mycia naczyń na gąbkę, bo to pianą myje a nie płynem). lepiej rozgraniczyć to płacenie każdy za swoje, a jak jecie wspólnie w domu to po połowie. i żeby nie było tak że ty ciągle gotujesz, tylko na zmianę.