- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
11 sierpnia 2014, 14:52
Hej, czy dla Was to dziwne, że 19 letnia dziewczyna chce pojechać do koleżanki na noc dwa razy w miesiącu? Jeżdzę do niej praktycznie miesiąc w miesiąc na jeden weekend. A w sierpniu byłam w ten weekend i chciałabym jeszcze raz pojechać. Myślicie że to przesada? Z poprzedniego postu możecie się dowiedzieć że moi rodzice są wg mnie nadopiekuńczy i nie spodoba im się ten pomysł na pewno. Nie bardzo im się podoba jak gdziekolwiek wychodzę, zadają zawsze milion głupich pytań i tata na samym końcu do mnie mówi (jak już gdzieś wyjdę) "tylko grzecznie tam" ... Wg Was powinnam "walczyć" o to, żebym pojechała do niej znów? Dodam, że ona u mnie nie była od roku na żaden weekend, po prostu u mnie nie lubi nocować. U niej możemy sobie pochodzić, bo oprócz bloków ma gdzie się przejść i nie ma tak jak u mnie (dookoła wszędzie same bloki). no i byłoby dziwnie, jakbyśmy poszły na dwór i wróciły o 22. U niej możemy być na dworze ile chcemy (oczywiście wracamy w granicach rozsądku - koło 21) a u mnie źle bym się czuła nawet, bo wiem, że rodzice byliby źli o to. Poza tym, tam czuję się bardziej sobą, ona ma rodziców bardziej na luzie i oni nawet rozumieją, jakbyśmy wróciły o 23. Tylko, że ja nie chce. Liczę na obiektywne odpowiedzi i rady. Pozdrawiam ;)
11 sierpnia 2014, 15:47
nie to nie jest dziwne że chcesz jechać! jedz przecież są wakacje! współczuję Ci takich nadopiekuńczych rodziców i powtarzam -dopóki będziesz z nimi mieszkać nie będziesz mieć życia....
Teraz idę na studia w moim mieście (niestety) więc jestem jeszcze "skazana" na 3 lata mieszkania tutaj. O ile dobrze mi pójdzie i skończę licencjat planuję wyjechać do miasta mojego chłopaka, zamieszkać tam i dokończyć magisterkę. Ale wiem, że będą fochy i awantury o to... Ale po prostu MUSZĘ to zrobić.
12 sierpnia 2014, 00:54
Dzelaa, a dlaczego teraz nie wyjechałaś na studia skoro i tak chcesz to zrobić? Próbowałaś w ogóle o tym rozmawiać z rodzicami, czy potulnie stwierdziłaś, że lepiej będzie jak zostaniesz?... Nie ogarniam. Chore przede wszystkim mi się wydaje tutaj to, że się podporządkowujesz na każdym kroku. Mam wrażenie, że Ty czujesz się winna, jak jedziesz do koleżanki, czujesz się winna jak wrócisz 5 min za późno i ogólnie czujesz się winna zawsze kiedy jesteś poza domem. Tylko... Dlaczego? Jak to możliwe, że rodzice Ci aż takie pranie mózgu zrobili? Poważnie pytam. Bo rodzice bywają różni, jedni nadopiekuńczy, inni nazbyt wyluzowani. Życie. Ale to co mnie dziwi, to brak chęci u Ciebie do zmiany tego stanu rzeczy.
12 sierpnia 2014, 13:47
Ty masz 19 lat i musisz wracać do domu o 21? Jestem w tym samym wieku i o tej godzinie to ja dopiero wychodzę gdziekolwiek
Edytowany przez Martynka300195 12 sierpnia 2014, 13:47
12 sierpnia 2014, 13:55
Moim zdaniem to najwazniejsze abys zapamietala, ze problem tkwi w Twoich rodzicach a nie w Tobie. A ze oni nie umieja sie pogodzic z tym, ze masz 19 a nie 9 lat to nie znaczy ze ty masz sie zachowywac jak dziecko aby nie musiec sluchac pretensji. Nie mozesz dac tak sie manipulowac bo skonczy sie na mieszkaniu z nimi i manipulacjach nawet po 30-stce...
17 sierpnia 2014, 13:52
A więc, powiedziałam, że wybieram się do niej znów. od razu atmosfera się zrobiła napięta, słowa taty to tylko "ZNOWU?!" zadowolony nie był. od tygodnia się kłócimy. (już tak bardziej poważnie- bo ogolem klocimy sie o drobnostki codziennie...) kłótnia była o to, że mama planuje pojechać do ciotki na kilka dni. ja mówię, że umówiłam się w sobotę z koleżanką, i jeśli ona planuje ten wyjazd na sobotę to ja nie pojadę... już wściekła. "no to nie jedz i mnie nie wkur...." oni umawiaja sie z kim chca i kiedy chca. ja sie dowiaduje o tym ostatnia. a jak ja chcę z kims sie umowic, to musze conajmniej kilka dni przed... np tydzień.mama jak jej powiedzialam ze jade do kolezanki to ona "jak nie klaudia to karolina, jak nie karolina to aniela ..." spotykam sie od czasu do czasu z tymi koleżankami. dzis była awantura, że jest brudno... w domu odkurzone, kurze pościerane, naczynia umyte. przez mozna powiedziec cale wakacje jak siedze sama w domu to i ja sprzatam, bo oni są w pracy. była awantura o to, że nie wytarłam kurzy SPOD SZAFKI... zaczęłam krzyczeć na tatę, on jeszcze głośniej. jego słowa sie tylko powtarzały: nie dyskutuj/nie podnoś głosu bo jestes za młoda/nie odjadaj się. powiedział mi, że MAMA PO MNIE ZAWSZE POPRAWIA... pierwsze raz słyszę. ja oczywiście w płacz i dopiero wydusiłam to z siebie... eh... płakać mi sę chce cały czas. teraz ma przyjechać moja ciocia więc próbuje ze mną rozmawiać, żeby wyglądało, że wszystko jest ok... eh ja mam już dość. coraz bardziej utwierdzam się w tym, że jestem niedojdą życiową.