Temat: Zaręczyny i rodzice- problem

Chyba jestem nieogarnięta, chłopak poprosił mnie o rękę. Wróciliśmy do domu, pochwaliłam się mamie, bo taty nie było jeszcze w domu.

- mamo X mi sie oświadczył" ( i tu pomachałam pierścionkiem)

Mama powiedziała, że ona żadnych zaręczyn nie widziała i poszła sobie, bo nikt ją o zdanie nie pytał.

X na to: co mi po Państwa zgodzie, jakby córka się nie zgodziła.

Chodziło mu, że najpierw musiał spytać się mmie- w końcu to mi się oswiadcza.

Potem jak z nią byłam sam na sam, to powiedziala, że jak on ją potraktował, żadnego kwiatka ani nic.

Paranoja :( Oficjalne zaręczyny chcieliśmy zrobić później dla rodziców z obu stron.

Jest mi mega przykro, uważacie że miała się o co obrazić?

cancri napisał(a):

Fionna. napisał(a):

Matyliano"(...).a co do tekstów " znasz swoich rodzicow, trzeba bylo przewidzieć jak się zachowają i zachować adekwatnie do oczekiwan " ...serio? (...)

Nawet znając na wskroś swoich bliskich można pewnych rzeczy nie przewidzieć. Coś co dla nas jest sprawą oczywistą drugiej osobie przecież może nawet nie przejść przez myśl. To sławne "trzeba było się domyślić" zbyt często jest punktem zapalnym i źródłem konfliktu. Jakby nie można było po ludzku ze sobą rozmawiać i stawiać jasne komunikaty. To tak ogólnie - abstrahując od sytuacji autorki, 
Przeciez nawet, jakby sie pomylili i zorganizowali takie zareczyny, kiedy rodzice ich nie wymagaja, to jest to o wiele mniejsze faux pas, niz kiedy tego nie zrobia, i odpowiedza komus w twarz " a po co".

Tak jak pisałam wyżej: "To tak ogólnie - abstrahując od sytuacji autorki". ;)

Pasek wagi

Dziwne zachowanie twojej mamy:PP Ja uważam że pewnie chłopak nie miał nic złego na myśli mówiąc " co mi po Państwa zgodzie jeśli córka się nie zgodzi", nie widzę tutaj nic chamskiego czy obraźliwego ale może matka odebrała to negatywnie i dlatego się obraziła?

Przykre,że przyszłaś do niej się pochwalić a ona zepsuła ten wasz dzień...

Masz nieco toksyczną mamę, zamiast się cieszyć twoim szczęściem jeździ po tobie... 

Jedno pewne, cokolwiek byś nie zrobiła bądź nie zrobisz, będzie źle, więc nie staraj się nikogo uszczęśliwiać tylko rób tak, żeby tobie było dobrze. Średniowiecze z ludzisków wyłazi, dobrze, że nie każesz jej posagu szykować, normalnie dwa woły, cztery morgi ziemi, sznur korali i jednorożca...

Pasek wagi

Brak słów.

datuna napisał(a):

Masz nieco toksyczną mamę, zamiast się cieszyć twoim szczęściem jeździ po tobie... Jedno pewne, cokolwiek byś nie zrobiła bądź nie zrobisz, będzie źle, więc nie staraj się nikogo uszczęśliwiać tylko rób tak, żeby tobie było dobrze. Średniowiecze z ludzisków wyłazi, dobrze, że nie każesz jej posagu szykować, normalnie dwa woły, cztery morgi ziemi, sznur korali i jednorożca...
Też tak właśnie o posagu myślałam - przygotuje go, jeśli zaręczycie się po jej myśli? ;) A może to narzeczony powinien jej krowę i kozę przynieść za utratę córki, zanim zawiezie Cię do swego zamczyska? O ile, rzecz jasna, jest szlachetnym paniczem, bo nie daj bór, coby był chłopem pańszczyźnianym - jeszcze w imię tradycji jego pan sobie Ciebie do łóżka zaciągnie ;)

W mojej rodzinie nie ma tradycji niszczenia szczęścia swoim najbliższym. Twoja mama zachowała się okropnie i myślę, że powinna mieć trochę czasu na przemyślenie tego. A Twój mężczyzna może dyplomatą nie jest, ale powiedział czystą prawdę w krótkich słowach. 

requiem29 napisał(a):

nordlys napisał(a):

requiem29 napisał(a):

Tradycje nazywacie średniowieczem :D super..  ktoś, kto zna swoich rodziców powinien przewidzieć jakie są ich oczekiwania w danym temacie.. Moim zdaniem Twoja mama nie zachowała się ani jak gówniara, ani jak średniowiecze, ani jak głupia.. etc.. w jej opinii tak powinny wyglądać zaręczyny i nie rozumiem dlaczego moje poprzedniczki tak to szykanują.. świetnie, że jesteście takie nowoczesne i wyzwolone.. ale niektórzy są tradycjonalistami i wypadałoby to uszanować..
Ale nadal są to zaręczyny autorki. I rodzice mogą mieć jakieś podejście, ale to młodym ma pasować, a nie rodzicom. Rodzice powinni to zaakceptować.
Młodym to ma pasować jak mają swoje mieszanie, swoją rodiznę, sami się utrzymują i nie są zależni od rodziców.. póki matka sprawuje opiekę to matka jest osobą decyzyjną.. więc znając matkę wypadało wedle własnej woli oświadczyć się dziewczynie po czym ubrać się odświętnie i z kwiatem czy ptasim mleczkiem udać się do matki i o zgodę ją prosić. Matka, tradycjonalistka usłyszała, że typ w poważaniu ma jej zgodę.. i jak teraz wyobrażasz sobie błogosławieństwo matki przed pójściem córki do ołtarza? co ma błogosławić skoro usłyszała, że w dupie mają jej zdanie? Zaręczyny autorki miały miejsce i dobrze.. ale dalsze wydarzenia powinny wyglądać inaczej niż to nastąpiło.. i to nie wina autorki a jej narzeczonego, który zachował się jak cham i prostak odzywając się w taki sposób do matki swojej ukochanej..

No niestety mam inne zdanie. Wg mnie zawsze to głównym zainteresowanym powinno pasować. Wiele razy słyszałam, kiedy nie chciałam robić czegoś co każdy robi nawet jak nie lubi, że "i tak zrobię", "jak koleżanki będą szły to i ja pójdę" itd. Jeszcze nigdy się tak nie ugięłam i nigdy nie żałowałam. O ewentualnym ślubie też słyszę, że a jak przyszła teściowa będzie cośtam chciała to i tak tak zrobię. Otóż nie ma szans - gdybym miała swoją przyjemność robić pod kogoś, to wolałabym w ogóle tego nie robić.

A co odzywki narzeczonego. Wszyscy go bardzo negatywnie odebrali. Chyba za dobre zdanie o ludziach mam, bo pomyślałam, że to było bardziej żartobliwe, ze śmiechem, że najpierw musiał się upewnić, że dziewczyna go będzie chciała, czy w ogóle jest sens rodziców pytać.

cancri napisał(a):

Fionna. napisał(a):

Matyliano"(...).a co do tekstów " znasz swoich rodzicow, trzeba bylo przewidzieć jak się zachowają i zachować adekwatnie do oczekiwan " ...serio? (...)

Nawet znając na wskroś swoich bliskich można pewnych rzeczy nie przewidzieć. Coś co dla nas jest sprawą oczywistą drugiej osobie przecież może nawet nie przejść przez myśl. To sławne "trzeba było się domyślić" zbyt często jest punktem zapalnym i źródłem konfliktu. Jakby nie można było po ludzku ze sobą rozmawiać i stawiać jasne komunikaty. To tak ogólnie - abstrahując od sytuacji autorki, 
Przeciez nawet, jakby sie pomylili i zorganizowali takie zareczyny, kiedy rodzice ich nie wymagaja, to jest to o wiele mniejsze faux pas, niz kiedy tego nie zrobia, i odpowiedza komus w twarz " a po co".

No nie wiem czy mniejsze faux pas. Gdyby mój potencjalny narzeczony przyszedł do mojej mamy, zwłaszcza z taką szopką, to raczej zachwycona by nie była.

nordlys napisał(a):

cancri napisał(a):

Fionna. napisał(a):

Matyliano"(...).a co do tekstów " znasz swoich rodzicow, trzeba bylo przewidzieć jak się zachowają i zachować adekwatnie do oczekiwan " ...serio? (...)

Nawet znając na wskroś swoich bliskich można pewnych rzeczy nie przewidzieć. Coś co dla nas jest sprawą oczywistą drugiej osobie przecież może nawet nie przejść przez myśl. To sławne "trzeba było się domyślić" zbyt często jest punktem zapalnym i źródłem konfliktu. Jakby nie można było po ludzku ze sobą rozmawiać i stawiać jasne komunikaty. To tak ogólnie - abstrahując od sytuacji autorki, 
Przeciez nawet, jakby sie pomylili i zorganizowali takie zareczyny, kiedy rodzice ich nie wymagaja, to jest to o wiele mniejsze faux pas, niz kiedy tego nie zrobia, i odpowiedza komus w twarz " a po co".
No nie wiem czy mniejsze faux pas. Gdyby mój potencjalny narzeczony przyszedł do mojej mamy, zwłaszcza z taką szopką, to raczej zachwycona by nie była.

Ale na szczescie nie mowimy o Twojej mamie, tylko o mamie autorki, ktora najwyrazniej tego oczekiwala.

cancri napisał(a):

nordlys napisał(a):

cancri napisał(a):

Fionna. napisał(a):

Matyliano"(...).a co do tekstów " znasz swoich rodzicow, trzeba bylo przewidzieć jak się zachowają i zachować adekwatnie do oczekiwan " ...serio? (...)

Nawet znając na wskroś swoich bliskich można pewnych rzeczy nie przewidzieć. Coś co dla nas jest sprawą oczywistą drugiej osobie przecież może nawet nie przejść przez myśl. To sławne "trzeba było się domyślić" zbyt często jest punktem zapalnym i źródłem konfliktu. Jakby nie można było po ludzku ze sobą rozmawiać i stawiać jasne komunikaty. To tak ogólnie - abstrahując od sytuacji autorki, 
Przeciez nawet, jakby sie pomylili i zorganizowali takie zareczyny, kiedy rodzice ich nie wymagaja, to jest to o wiele mniejsze faux pas, niz kiedy tego nie zrobia, i odpowiedza komus w twarz " a po co".
No nie wiem czy mniejsze faux pas. Gdyby mój potencjalny narzeczony przyszedł do mojej mamy, zwłaszcza z taką szopką, to raczej zachwycona by nie była.
Ale na szczescie nie mowimy o Twojej mamie, tylko o mamie autorki, ktora najwyrazniej tego oczekiwala.

Na nieszczęście Ty powiedziałaś ogólnie, że w każdym przypadku mniejszym faux pas jest odwalić szopkę. Więc na podstawie mojej rodziny mówię, że to nieprawda.

nordlys napisał(a):

cancri napisał(a):

nordlys napisał(a):

cancri napisał(a):

Fionna. napisał(a):

Matyliano"(...).a co do tekstów " znasz swoich rodzicow, trzeba bylo przewidzieć jak się zachowają i zachować adekwatnie do oczekiwan " ...serio? (...)

Nawet znając na wskroś swoich bliskich można pewnych rzeczy nie przewidzieć. Coś co dla nas jest sprawą oczywistą drugiej osobie przecież może nawet nie przejść przez myśl. To sławne "trzeba było się domyślić" zbyt często jest punktem zapalnym i źródłem konfliktu. Jakby nie można było po ludzku ze sobą rozmawiać i stawiać jasne komunikaty. To tak ogólnie - abstrahując od sytuacji autorki, 
Przeciez nawet, jakby sie pomylili i zorganizowali takie zareczyny, kiedy rodzice ich nie wymagaja, to jest to o wiele mniejsze faux pas, niz kiedy tego nie zrobia, i odpowiedza komus w twarz " a po co".
No nie wiem czy mniejsze faux pas. Gdyby mój potencjalny narzeczony przyszedł do mojej mamy, zwłaszcza z taką szopką, to raczej zachwycona by nie była.
Ale na szczescie nie mowimy o Twojej mamie, tylko o mamie autorki, ktora najwyrazniej tego oczekiwala.
Na nieszczęście Ty powiedziałaś ogólnie, że w każdym przypadku mniejszym faux pas jest odwalić szopkę. Więc na podstawie mojej rodziny mówię, że to nieprawda.

Chodzilo o sytuacje, w ktorej nie wiadomo, czy rodzice chca szopki, czy nie. Jesli wiadomo o rodzicach, ze nie sa za taka forma i ja potepiaja, to przeciez nie ma czego nawet rozwazac i logicznym jest, ze w takim przypadku gorszym wyjsciem jest zainicjowanie takich zareczyn.

Doładuj więcej
Napisz post
Skocz do forum...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.