- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 lipca 2014, 11:07
Oceńcie obiektywnie bo ja już nie wiem kto ma racje. Rano po raz kolejny pokłóciłam się o to samo z mężem. Chodzi o to, że ja jestem na diecie i jem tylko określone rzeczy typu parówki z szynki, kiełbasa z piersi kurczaka, ryby, jogurt naturalny, orzech itp. Moje rzeczy na dietę leżą na jednej, oddzielnej półce w lodówce, więc doskonale wie które to są, reszta lodówki to jedzenie wspólne. Nie mogę pic piwa ani wina, ewentualnie wódkę. Mąż non stop wyjada te moje dietetyczne rzeczy, co mnie wkurza bo np. dziś miałam zaplanowana na śniadanie rybę w sosie , wstaje patrze już mi ją zjadł, choć wiedział ze to moje na dietę. Non stop mi wyjada tą rybę, lub ok to niech sobie kupi. Nawet kupił ostatnio jak się wnerwiłam ze znów moją wyjadł, ale zjadł swoja i znowu zeżarł moja! Kupiłam sobie wódkę do drinków z colą light na pewną okazję, wypił mi wczoraj polowe choć miał swoje piwo, ale jak mu do meczu wczoraj zabrakło to i moja wódka była dobra! Ja mu nie wyjadam jego chipsow, piwa itd. Uważam ze on myśli tylko o sobie, jest leniwy, jak mu się nie chce nic zrobić to bierze coś mojego i ma to gdzieś że się wkurzę. Mąż twierdzi, że jesteśmy małżeństwem to nie ma moje, twoje, tylko nasze. Ale bez przesady, nie jesteśmy binarni, chyba mam prawo mieć swoje jedzenie, powiedzieć, że to moje na dietę i oczekiwać ze mi tego nie zje rano, a mówiłam o tym wieczorem! Pracuje, zajmuje się dzieckiem i codziennie gotuje dla nas obiad, mój dietetyczny i dla niego normalny, wiec ma co jeść. Rano jak zobaczyłam że po raz kolejny wyjadł mi rybę, wziął tą wódkę to tak się wściekłam że mu wylałam do zlewu pepsi i wyrzuciłam do kosza chipsy, żeby zobaczył jak to jest, bo już mi nerwy puściły (wiem, dziecinada). Mąż powiedział, że jestem nienormalna i się nie odzywa. Co myślicie o jego i moim zachowaniu. Kto ma racje?
Edytowany przez ElwiraZ 9 lipca 2014, 11:09
9 lipca 2014, 11:13
czekaj czekaj, wy jestescie malzenstwem? a caly czas podkreslasz moje, jego... bezsensu
9 lipca 2014, 11:14
jesli lubi to twoje dietetyczne jedzenie to kupuj wiecej dla was dwojga i po sprawie. Ja bym sie cieszyla, ze moj maz chce jesc to co ja, zdrowo. Oboje zachowujecie sie dziecinnie :)
9 lipca 2014, 11:14
Mąż ma trochę racji... skoro wiesz, że lubi tą rybę to kupuj więcej by starczyło dla dwojga, tak samo z innymi produktami- kupuj ich więcej, albo zamiast tego co jest dla męża. Serio pokłóciliście się o wódkę?
9 lipca 2014, 11:14
Porozmawiaj z nim! Powiedz, że jesteś na diecie, odkładasz swoje produkty na osobną półkę nie po to żeby on je zjadał. Nie zachowujcie się jak dzieci i nie róbcie sobie na złość, tu tylko rozmowa pomoże.
9 lipca 2014, 11:15
Hmmm, myślę, że każdy po trochu. ;) Skoro tam smakuje mi Twoje jedzenie, to kupujcie tylko takie dietetyczne produkty i jedzcie to samo? :)
9 lipca 2014, 11:15
no pewnie, że ty masz racje! doskonale cię rozumiem, ale u mnie nie ma takiego problemu z mężem tylko z bratem! ja sobie zawsze kupuje za swoje jakieś płatki, serki itp. i też mam swoją szafkę, to zawsze jak mu brakowało, to sobie moje brał! Na prawdę można nerwicy dostać, ja na twoim miejscu wybrałabym radykalne środki - tak jak zrobiłaś teraz, za każdym razem kiedy ci coś zje, wyrzucaj jego (wiem, że to marnotrawstwo, ale pewnie inaczej do niego nie dojdzie), albo gdzieś chowaj, a mu mów, że wyrzuciłaś. Albo zaszantażuj wyprowadzką :D Troche dziecinada, ale jak on się zachowuje? Też jak dzieciak... Najgorsze jest w odchudzaniu brak motywacji naszej drugiej połówki.
9 lipca 2014, 11:17
Oboje zwariowaliście :P
U mnie nie ma czegoś takiego "moje - twoje". Jest nasze , bo jesteśmy jednością.
W moim domu rodzinnym i teraz panuje zasada "Nikomu nie można żałować jedzenia - masz ochotę to jesz " . Przecież co to za problem kupić więcej lub dokupić ?
9 lipca 2014, 11:19
oboje zachowujecie sie jak dzieci... skoro jemu smakuje to co Ty jesz, to kupuj tylko takie jedzenie i żadnego innego i po sprawie!! mężowi nie zaszkodzi zdrowsze, no i przestaniecie sie kłócić...
9 lipca 2014, 11:21
no pewnie, że ty masz racje! doskonale cię rozumiem, ale u mnie nie ma takiego problemu z mężem tylko z bratem! ja sobie zawsze kupuje za swoje jakieś płatki, serki itp. i też mam swoją szafkę, to zawsze jak mu brakowało, to sobie moje brał! Na prawdę można nerwicy dostać, ja na twoim miejscu wybrałabym radykalne środki - tak jak zrobiłaś teraz, za każdym razem kiedy ci coś zje, wyrzucaj jego (wiem, że to marnotrawstwo, ale pewnie inaczej do niego nie dojdzie), albo gdzieś chowaj, a mu mów, że wyrzuciłaś. Albo zaszantażuj wyprowadzką :D Troche dziecinada, ale jak on się zachowuje? Też jak dzieciak... Najgorsze jest w odchudzaniu brak motywacji naszej drugiej połówki.
Nie myl męża z bratem...