Temat: Kryzys 7 roku ??

Zawsze myślałam że to jakaś bujda, że ludzie ktorym już ie chce sie dbac o związek zwalaja winę na jakis głupi"przesąd".. śmiałam się z tej 7 do niedawna.. jesteśmy 7 lat razem, 4 po ślubie i ie wiem co się z nami dzieje. jak to naprawic? Prawie ze soba nie rozmawiamy, kochamy się z raz na 2 miesące chyba, żyjemy obok siebie.. czuję że jemu się nie chce powalczyc żeby było lepiej.. jak poruszam ten temat to mówi że będzie lepiej i damy radę.. a jak było u Was? Mieliście taki kryzys? Jak to się skończyło? 

A Ty probujesz cos naprawic, zmienic?ja do 7 jeszcze nie dobilam wiec nie wiem..ale uwazam, ze to są przesądy.slyszalam juz, ze kryzysy nachodzą w 5 roku bycia razem,potem pierwszy rok malzenstwa,potem cos tam...co rusz mozna sie kryzysu spodziewac a tak naprawdę wszystko to indywidualnie przebiega i zalezy od pary-tak uwazam.

Pasek wagi

Mandaryneczka napisał(a):

A Ty probujesz cos naprawic, zmienic?ja do 7 jeszcze nie dobilam wiec nie wiem..ale uwazam, ze to są przesądy.slyszalam juz, ze kryzysy nachodzą w 5 roku bycia razem,potem pierwszy rok malzenstwa,potem cos tam...co rusz mozna sie kryzysu spodziewac a tak naprawdę wszystko to indywidualnie przebiega i zalezy od pary-tak uwazam.

Dokładnie zgadzam się w 100% ja jestem ze swoim 5 lat..I ten miesiąc jest koszmarny dla naszego związku..Więcej kłótni niż tych dobrych chwil..Ale wierzę że to przejściowe

ja jeszcze nie dobilam do 7 roku, ale duzo nie brakuje. juz sie boje ;)  tesciowa tez mi mowila, ze 7 rok, w jej malzenstwie, byl rozwodowy.. az nie chce robic z tego samospełniającej się przepowiedni ;)  

Pasek wagi

Podejrzewam, ze u Was to sie zbieglo z narodzeniem dziecka,jest to proba dla wielu par...czesto obowiazki mogą przerosnąć.Jak dla mnie to powinniscie miec jakas przestrzen tylko dla siebie, zarowno Ty i maz oddzielnie jak i razem...dziecko dac babci na 4 godz,isc do kina, ckolwiek robic co Wam sprawia radosc...

Pasek wagi

Ha, pomyślałam, że to bzdura...a potem mi wyszło, że mój facet ze swoją wieloletnią dziewczyną zerwał właśnie po owych siedmiu latach :S

Ja z kolei kiedyś słyszałam, że 3 rok związku jest "kryzysowy", u nas w sumie wtedy była jedna poważna kłótnia ;) 7 rok przetrwaliśmy bez kłótni, za tydzień stuknie nam 8 lat ;) Nie ma co wierzyć w takie przesądy, wszystko zależy od ludzi tworzących dany związek... Jeśli jest źle, oddalacie się od siebie, to trzeba próbować to naprawić, starać się spędzać więcej czasu ze sobą, może gdzieś wyjechać żeby zapomnieć o codziennych problemach. 

Ja nie wierzę w takie przepowiednie.

Kryzys może dopaść zawsze :D

Jestem 12 lat z moim parterem,od 10 lat mężatką i nie wiem o jakich kryzysach piszecie.

Moim zdaniem trzeba zadać sobie podstawowe pytanie - kochasz jego ? A on Ciebie ? Potraficie bez siebie żyć ? Chcecie o siebie i ten związek walczyć ?

Po usłyszeniu odpowiedzi będziecie wiedzieć co macie robić - walczyć czy odejść.

Moim zdaniem zawsze jest warto walczyć.Odejść - można zawsze i to takie "proste/łatwe" tak szybko odpuścić.

Moim zdaniem najrozsądniej będzie jak usiądziesz z mężem i szczerze porozmawiacie.Bez żadnych krzyków,wzajemnych oskarżeń czy pretensji. Ustalcie reguły,zasady i się nimi kierujcie.

Też słyszałam o kryzysie 3 roku, jak koleżanka wyżej, i tak samo u mnie było, nawet zerwanie, potem o kryzysie 5 roku i też było do widzenia

Po prostu już wchodzi przyzwyczajenie, monotonia. Pewnie jestem dziwna, ale ja nie potrafię żyć w jednym związku, przecież to nuda...ile można żyć z jedną i tą samą osobą???

nie wiem, czasami myślę że ja go denerwuję wszystkim co robię i co mówię, że się czepiam, że czegos od niego wymagam i że on ma jeszcze na głowie dziecko i żonę i  że MUSI jakoś te rzecz( nas) ogarnąc .. jak widzę to jego podejście to nie chce mi sie niczego.. nawet o tym myślec.. nie wiem czy mnie jeszcze kocha . 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.