Temat: życie bez dzieci

Czy wyobrażacie sobie życie bez dzieci?  Pytanie raczej do osób które ich jeszcze nie maja.

czesto o tym mysle, ale w negatywnym konteksie. lubie spedzac czas ze soba, wyspac sie, pojsc na silownie, saune, spa, poczytac ksiazke, pocudowac w kuchni, zakupy i czasami wyobrazam sobie, ze mam male dziecko. i to wcale nie jest taka fajna wizja. ostatnio, z facetem, bylismy strasznie zmeczeni (on egzaminy, ja polmaraton) - klotnia o kilka naczyn i niezrobiony obiad - a gdyby w tym wszytskim bylo male dziecko?! 

ja dochodze do wniosnku, ze jest mi dobrze samej i nie mam czasu na dziecko. czuje sie spelniona i szczesliwa bez dziecka. 


a samotnosc? no coz, moi maja trojke, z czego jedno do niedawna w Anglii, drugie na stale we Francji, a trzecie na poludniu Polski i co? i szczescie, ze chociaz jedno z nich placi podatki w Polsce. 

dziecko moze byc geniuszem, moze tez byc anorektyczka, moze wyjechac z kraju na stypednium i juz nie wrocic lub zyc na garnuszku rodzicow, bo przeciez pracy nie ma, mieszkania drogie itd. 

nie wiem kto sie dzis swiadomie decyduje na dziecko. skarbonka bez dna. inwestycja pewna jak amber gold (ponoc niektorzy zarobili na ich lokacie....)

nie dosc, ze dzis praca jest niepewna (a jak ktos na umowie zleceniu to gratuluje potomka bez przyszlosci), to jeszcze  nie wiadomo co bedzie z ukochanym mezczyzna za kilka lat. moze bedzie kochal dziecko, ale zacznie sie dusic w rodzinie i szukac wrazen poza nia? w koncu rodzina z malym dzieckiem to nudy i meczace obowiazki. 

nie oszukujmy sie, ciaza nie sprzyja sylwetce. dla mnie to argument jak kazdy inny. owszem, starosci nie zatrzymam, ale poki co chce walczyc o swoja figure (zobaczcie na chikentuna - ona ma 46lat! a wyglada lepiej niz niejedna 20stka). a dzieci wcale takie kochane nie sa. 

pracowalam jako au pair i to mnie wyleczylo z macierzynstwa. 20miesieczne blizniaczki z piekla rodem. ja padalam na twarz o godzinie 20, razem z dziecmi. 

poza tym jest pewno zjawisko, o kotrym rzadko sie mowi. jest niewielki procetn rodzicow, ktorzy sa rozczarowani rodzicielstwem, zaluja swoich decyzji, niby zajmuja sie dzieckiem, ale go nie kochaja, robia wszytsko mechanicznie. problem dotyczy matek i ojcow. 

Ja nie wyobrażam sobie życia bez dziecka. Na razie jestem jeszcze młoda i ich nie mam, ale w przyszłości na pewno będę je miała. 

Pasek wagi

Ja przez najbliższe 7 lat nie chce mieć dzieci. Myślę, że wszystko powinno dziać się we właściwym czasie. Przed 30-stką powinno się skupić na sobie dla swojego i dziecka dobra. Ale i tak nie wyobrażam sobie mieć dzieci, męczą mnie po jednym dniu a co dopiero wychować. Masakra z tym rodzeniem, ciało się nagle zupełnie zmienia, w dodatku ból - sama myśl mnie trochę przeraża. Jak sobie przypomnę ile rodzice mieli ze mną problemów... Z drugiej strony to jest jak dar dać komuś życie, patrzeć jak dorasta, nie chciałabym żeby mnie to ominęło. 

Nie wyobrażam sobie życia bez dzieci, mam dwóch synów, 33 lata i jestem 11 lat po ślubie. Dzieci chciałam mieć od ok 18-19 roku życia. Dzieci to wiele wyrzeczeń, ale raczej na początku, teraz już nie (moi mają 10 i 7 lat i teraz jest chyba najlepszy okres). Dzieci to przede wszystkim ogromne szczęście, to niesamowite widzieć, jak rośnie, rozwija się, zdobywa wiedzę taka istota stworzona przeze mnie i męża, którego bardzo kocham. Rozumiem, że ktoś może nie czuć instynktu macierzyńskiego, ale myślę, że osoby nie posiadające dzieci w większości (nie chcę uogólniać) nigdy nie dowiedzą się, czego wspaniałego nie doświadczą. To smutne i współczuję takim osobom, ale to tylko moje osobiste zdanie, niech sobie każdy robi jak chce. To, co smuci mnie najbardziej, to charakterystyczne dla naszych czasów podejście młodych ludzi, widoczne po Waszych wypowiedziach, widoczne "pomiędzy wierszami" - że wiele ludzi żyje teraz tylko dla siebie, myśli o sobie, czują się spełnione rozwijając się, bogacąc, taki egoizm panuje mam wrażenie, to bardzo płytkie. Przepraszam, jeśli kogoś urażę, ale tak czuję. I smuci mnie to jakoś. Życie jest naprawdę piękne i ma wartość, jeśli żyje się dla innych.

nie wyobrażam sobie życie z dziećmi

Pasek wagi

Julia47 napisał(a):

Nie wyobrażam sobie życia bez dzieci, mam dwóch synów, 33 lata i jestem 11 lat po ślubie. Dzieci chciałam mieć od ok 18-19 roku życia. Dzieci to wiele wyrzeczeń, ale raczej na początku, teraz już nie (moi mają 10 i 7 lat i teraz jest chyba najlepszy okres). Dzieci to przede wszystkim ogromne szczęście, to niesamowite widzieć, jak rośnie, rozwija się, zdobywa wiedzę taka istota stworzona przeze mnie i męża, którego bardzo kocham. Rozumiem, że ktoś może nie czuć instynktu macierzyńskiego, ale myślę, że osoby nie posiadające dzieci w większości (nie chcę uogólniać) nigdy nie dowiedzą się, czego wspaniałego nie doświadczą. To smutne i współczuję takim osobom, ale to tylko moje osobiste zdanie, niech sobie każdy robi jak chce. To, co smuci mnie najbardziej, to charakterystyczne dla naszych czasów podejście młodych ludzi, widoczne po Waszych wypowiedziach, widoczne "pomiędzy wierszami" - że wiele ludzi żyje teraz tylko dla siebie, myśli o sobie, czują się spełnione rozwijając się, bogacąc, taki egoizm panuje mam wrażenie, to bardzo płytkie. Przepraszam, jeśli kogoś urażę, ale tak czuję. I smuci mnie to jakoś. Życie jest naprawdę piękne i ma wartość, jeśli żyje się dla innych.

No właśnie mnie to przeraża, przecież za kilka lat w ogóle dzieci nie będzie, bo lepsza kariera. 

Pasek wagi

25 lat, nie mam dzieci, i póki co nie wyobrażam sobie życia z dziećmi, hmm może za 5 lat, ale nie wiem, ale ta czy siak - wyobrażam sobie życie bez dzieci, aczkolwiek fakt jest jeden, że na starość może być ciężko, aczkolwiek znam ludzi mających dzieci  i i tak nie ma się kto nimi zajmować także nie ma reguły

Pasek wagi

crazymofos napisał(a):

Julia47 napisał(a):

Nie wyobrażam sobie życia bez dzieci, mam dwóch synów, 33 lata i jestem 11 lat po ślubie. Dzieci chciałam mieć od ok 18-19 roku życia. Dzieci to wiele wyrzeczeń, ale raczej na początku, teraz już nie (moi mają 10 i 7 lat i teraz jest chyba najlepszy okres). Dzieci to przede wszystkim ogromne szczęście, to niesamowite widzieć, jak rośnie, rozwija się, zdobywa wiedzę taka istota stworzona przeze mnie i męża, którego bardzo kocham. Rozumiem, że ktoś może nie czuć instynktu macierzyńskiego, ale myślę, że osoby nie posiadające dzieci w większości (nie chcę uogólniać) nigdy nie dowiedzą się, czego wspaniałego nie doświadczą. To smutne i współczuję takim osobom, ale to tylko moje osobiste zdanie, niech sobie każdy robi jak chce. To, co smuci mnie najbardziej, to charakterystyczne dla naszych czasów podejście młodych ludzi, widoczne po Waszych wypowiedziach, widoczne "pomiędzy wierszami" - że wiele ludzi żyje teraz tylko dla siebie, myśli o sobie, czują się spełnione rozwijając się, bogacąc, taki egoizm panuje mam wrażenie, to bardzo płytkie. Przepraszam, jeśli kogoś urażę, ale tak czuję. I smuci mnie to jakoś. Życie jest naprawdę piękne i ma wartość, jeśli żyje się dla innych.
No właśnie mnie to przeraża, przecież za kilka lat w ogóle dzieci nie będzie, bo lepsza kariera. 

Myślę, że połowa z nich zmieni zdanie jeszcze z 10 razy a druga połowa zaliczy wpadki :p

Sama niewiem.... raz chcę mieć dzieci raz nie chcę.... 

Ja dziecko mam i gdy na kilka dni odwożę go do babci, to po ok. 2 dniach odpoczynku, czuję pustkę. A co do szklanki wody, to przecież dziecko nie będzie mieszkać ze mną całe życie, może wyjedzie gdzieś daleko, będzie miał swoją rodzinę, więc nie koniecznie ktoś mający dziecko ma zapewnioną opiekę na starość. Może nie dogadam się z przyszłą synową i wypną się na mnie? Różnie w życiu bywa. Jednak teraz wychowywanie dziecka sprawia, że czuję się szczęśliwsza, a moje życie jest takie pełne i sensowne. Mam się kim opiekować i o kogo troszczyć.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.