Temat: Facet nie chce ślubu:(

Witam, może wy pomożecie spojrzeć na sprawę obiektywnie bo zaczynam fiksować. Jestem ze swoim facetem ponad 6 lat, ponad półtora roku mieszkamy razem, ogólnie mogę nazwać nasz związek idealnym, świetnie się dogadujemy, mamy wspólne zainteresowania, właściwie się nie kłócimy, istna sielanka, problem polega na tym że ja już od kilku lat myślę o ślubie i dziecku (mam 27 lat, a mój facet 32), o ile na dziecko jest na tak, to wizja ślubu to dla niego najgorszy koszmar. Próbowałam z nim rozmawiać, ale to nic nie daje, on nie chce i koniec. Prosiłam go żeby podał mi jeden argument jakikolwiek żebym mogła zrozumieć dlaczego nie, wtedy mówi mi że nie ma takiego argumentu. Ręce mi opadają, kocham go i wiem że on mnie kocha, nie wyobrażamy sobie życia bez siebie, ale ja nie wyobrażam sobie życia bez ślubu a już na pewno dziecka. Mogę oczywiście postawić ultimatum że albo bierzemy ślub albo się rozstajemy, ale nie chce do końca życia myśleć że go zmusiłam:( Doradzicie coś, może któraś z Was też jest w takiej sytuacji?

wrednababa56 napisał(a):

stokrotka900 napisał(a):

wrednababa56 napisał(a):

stokrotka900 napisał(a):

wrednababa56 napisał(a):

stokrotka900 napisał(a):

Trochę rozumiem co miałaś na myśli z tym Panem i władcą, ale myślę też że w naprawdę szczęśliwych i udanych związkach mężczyzna oświadcza się w odpowiedniej chwili. Wie kiedy ma to zrobić. Co do tego, że kobietom nie wolno postawić na swoim, to cóż wolno. Są przecież takie sytuacje kiedy to facet chce ślubu a kobieta nie. Uważam, że do ślubu nikogo nie można zmusić i postawić na swoim. Moją jedyną radą byłaby rozmowa o tym, że Ty dłużej z nim nie chcesz mieszkać bez ślubu. Jeżeli się wyprowadzi to wtedy robisz co chcesz i strasz się coś robić dla siebie, żeby zająć czas. Może wróci może nie. Jeżeli nic nie zrobisz to się będzie ciągnęło znacznie dłużej bo jemu jest dobrze tak jak jest.Poza tym mi się wydaje, że skoro macie odpowiednie warunki a on mimo wszystko nie chce ślubu to nie zależy mu tak bardzo na Tobie. Gdyby Cie na prawde kochał to oświadczyłby się już dawno, chyba że jest na prawde jakiś problem (tylko ze on nic nie mówi)Przykro mi to mówić ale wydaje mi się, że zaręczyn od niego się nie doczekasz
ooooo tak, jeszcze bardziej sobie glowe zamulajcie harlekinem i milostkami z tv
To że Ty ślubu nie oczekujesz to nie znaczy, że każdy myśli tak samo. Dziewczyna chce wyjść za mąż i jej mężczyzna o tym wie poza tym nie potrafi podać żadnego powodu dla którego on jest przeciwny. Nie rozumiesz że dla niej to jest bardzo istotne? Nie każdy podziela pogląd, że życie na kocia łapę mu odpowiada, niektórzy potrzebują tego nic dla Ciebie nie znaczącego papierka.
no i co ze laska chce slubu? facet ma skakac i uslugiwac damie bo tupnie noga? no sory, to jest szantaz, "jak mnie kochasz to...", rownie dobrze jak ona kocha moze przestanie mu marudzic. 
dlatego doradziłam, żeby się wyprowadził od niej. Bo jak widzisz ona chce on nie i jest konflikt interesów. Można tak w kółko dlaczego ona nie może sie poświęcić i to działa też w drugą stronę. Zwyczajnie będą się oboje męczyć. Mi jest trudno znaleźć tutaj kompromis.A tak z ciekawości, to nie jest żaden atak ani nic takiego. Dlaczego ludzie nie chcą wychodzić za mąż, nie chcą się żenić? Pytam Ciebie bo jesteś w takiej sytuacji.
masz odpowiedz swiezo od tz : bo k*wa nie i koniec (to tak zartem) no i dopowiedzial : a po co mi slub, nie jest mi potrzebny, co on mi daje, tylko papier. dla mnie slub ma takie samo znaczenie jak chrzest czy biezmowanie, czyli zadne. nie byloby nacisku kobiet na slub gdyby nie inne kobiety, k..wa wszystko na pokaz, bo jak jeden sie zarecza to drugi tez.. nikt sie w zycie nie wp..la jak k..wa polaczki.

to, że twoj ma takie zdanie na temat instytucji małżeństwa nie znaczy, że każdy facet tak myśli, jest wielu którzy chcą a nie spotkali takiej, z którą by chcieli ten ślub mieć i dlatego zwodzą , 'nie są gotowi' itp.

uzalezniona27 napisał(a):

Poza tym wszystkim sytuacja jest taka że ja chcę ślubu a on nie chce to wiemy, ale za nic nie mogę zrozumieć dlaczego jest tak że to że on nie chce powoduje że ślubu nie ma, natomiast to że ja chce nie powoduje że ślub jest? Troszkę mnie denerwuje  fakt że ma być tak jak on chce, bo później nawet jeśli się oświadczy sam z siebie to i tak będzie po jego myśli (wtedy również po mojej). Czemu liczy się tylko jego chęć i jest tak jak on postanowił? Oczywiście możemy się nie zgodzić ale z reguły w długoletnich związkach tak się nie zdarza. Trochę to tak wygląda że jak Pan i władca chce się oświadczyć to my się zgadzamy i cieszymy a jak nie chce się oświadczyć to siadamy w kąciku i czekamy bo nam nie wolno postawić na swoim. Mam nadzieje że nie zamotałam za bardzo i zrozumiałyście o co mi chodzi.

Rozumiem co masz na mysli, i ty sama moglas mu sie oswiadczyc, ale fakt, ze juz rozmawialiscie na ten temat jego niecheci do slubu sprawia, ze twoje oswiadczyny wygladalyby jak desperacja i przymuszanie....Gdybyscie takiej rozmowy nie odbyli, sytuacja bylaby inna....

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.