- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
25 czerwca 2014, 11:51
Witam, dziś taka sytuacja, psiknęłam się panthenolem mojego partnera już 3 raz i zużyłam mu już jakąś 1/3 buteleczki. On zasugerował mi , że skoro tyle zużyłam to będę musiała oddać mu tą równowartość w monetach. Mieszkamy razem od 2 miesięcy, jesteśmy razem od 2 lat, nie pomyślałam, że kiedykolwiek spotka mnie taka sytuacja, bo zawsze jeśli mu coś zuzylam, to odkupywalam.... Nie chcę żyć wypominając sobie każdej złotóki, zużytej rzeczy... Czuję się zażenowana :/ Dodam, że zawsze za siebie płacę jak wychodzimy do kina, na kolację , coś zjeść, nigdy nie było tak, żebym go wyrolowała na pieniądze.
25 czerwca 2014, 13:36
Aleeee żenada. Co za typ o.O. Poważnie bym się zastanowiła ...
25 czerwca 2014, 13:39
A jesteś pewna, że Twój facet nie żartował? Bo dla mnie to jest serio jakiś żart...
25 czerwca 2014, 13:55
A jesteś pewna, że Twój facet nie żartował? Bo dla mnie to jest serio jakiś żart...
też mi się tak właśnie wydaje. Jakoś sobie nie wyobrażam, że ktoś mógłby tak powiedzieć na poważnie...
25 czerwca 2014, 14:18
Ja jestem w takiej samej sytuacji, tylko tyle różnicy że chodzimy dopiero pół roku. Ostatnio nawet chciał żebym to ja prezerwatywy kupiła bo mu za dużo idzie kasy... poczekam jak to będzie dalej, nie zostawię go bo go kocham... acz kolwiek czasami jest mi przykro bo z wcześniejszymi miałam tak, że nie martwiłam się o to że będę musiała dokładać do tego. Teraz jak gdzieś wychodzimy (np restauracja) wszystkie rachunki mamy na pół... szkoda gadać
25 czerwca 2014, 14:34
Co mogę rzec, jeśli on tak na serio, to współczuję. Na szczęście nie mam takiego problemu, mój lubi mi sprawiać przyjemności i nie przywiązuje takiej wagi do pieniędzy. Też czasem coś nam zafunduję, jeśli mnie stać. I nie wyobrażam sobie takich rozliczeń
25 czerwca 2014, 14:43
Ja jestem w takiej samej sytuacji, tylko tyle różnicy że chodzimy dopiero pół roku. Ostatnio nawet chciał żebym to ja prezerwatywy kupiła bo mu za dużo idzie kasy... poczekam jak to będzie dalej, nie zostawię go bo go kocham... acz kolwiek czasami jest mi przykro bo z wcześniejszymi miałam tak, że nie martwiłam się o to że będę musiała dokładać do tego. Teraz jak gdzieś wychodzimy (np restauracja) wszystkie rachunki mamy na pół... szkoda gadać
Zawsze możesz mu powiedzieć że ciebie nie stać na ciążę , niech sobie fiu...na supeł zawiąże skoro taki oszczędny.
25 czerwca 2014, 14:46
Zawsze możesz mu powiedzieć że ciebie nie stać na ciążę , niech sobie fiu...na supeł zawiąże skoro taki oszczędny.Ja jestem w takiej samej sytuacji, tylko tyle różnicy że chodzimy dopiero pół roku. Ostatnio nawet chciał żebym to ja prezerwatywy kupiła bo mu za dużo idzie kasy... poczekam jak to będzie dalej, nie zostawię go bo go kocham... acz kolwiek czasami jest mi przykro bo z wcześniejszymi miałam tak, że nie martwiłam się o to że będę musiała dokładać do tego. Teraz jak gdzieś wychodzimy (np restauracja) wszystkie rachunki mamy na pół... szkoda gadać
haha :D
25 czerwca 2014, 14:48
Nie, to nie był z jego strony zart. Jego kolega jest mi winny 800 złotych, ponieważ zalozylismy za kaucję żeby mogl z nami mieszkac. Mój chłopak wzial to na siebie i splaca to. Dzis gdy mu napisałam, ze nie chce się rozliczać co do zlotowki, bo jesteśmy parą, odparł, że on chce po prostu mnie jak najszybciej splacic , wiec skoro naklada na siebie takie a nie inne obostrzenia, to chce żeby było fair, a czasem nie jest. Czyli po prostu cokolwiek z jego rzeczt zuzyje, musi być to odejmowane od długu, tak to zrozumiałam.