- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
23 czerwca 2014, 21:19
Hej.
Spróbuję w skrócie przedstawić Wam moją historię. Z moim M mamy po 25 lat.
Otóż jestem z chłopakiem od 5 lat, od 2 mieszkamy razem w jego rodzinnym domu.
Ojciec M wyprowadził się do swojej „kobiety” 20 km od nas zostawiając nam dom. M ma jeszcze młodszego brata, ale o tym później...
Ostatnio przy jakiejś głupocie dowiedziałam się, że ojciec M powiedział do swojej siostry „żadna głupia [tutaj pojawia się miasto z którego pochodzę] nie będzie mi się rządzić w domu!”. Pojechaliśmy z M do niego wyjaśnić o co chodziło i się zaczęło... Zrobiliśmy remont 80 letniego domu, wkładając w to całe nasze oszczędności, a w zamian za to usłyszałam, że zmieniam to co było dobre, że remont zrobiony 20 lat temu, jak M był jeszcze mały był ciągle dobry, że linoleum jest lepsze od paneli, a popękane ściany wytrzymałyby jeszcze kilka dobrych lat... wojna o to że pościągałam jakieś tandetne obrazki, które były „ręcznie malowane”, ojciec M twierdzi, że jestem bezczelna że powiesiłam zamiast tego jedno nasze wspólne zdjęcie na ścianie!
Rozumiem, że powinnam być wdzięczna za to że możemy mieszkać razem, ale moim zdaniem niektóre remonty są konieczne co jakiś czas... aha i jeszcze cytat ojca M, na to że się wyprowadzimy jak będzie taka możliwość: „Macie tam mieszkać, bo brat M rozniesie ten dom i sprzeda wszystko, ale macie dom przywrócić do stanu sprzed remontu”.
Dodatkowo miesiąc temu brat M wrócił do domu (wcześniej mieszkał z dziewczyną i ich dzieckiem w wynajmowanym mieszkaniu), bo rozstał się z nią. Wszystko byłoby ok gdyby nie to, że jest narkomanem (mimo, iż on tego nie widzi) i alkoholikiem, aha i jeszcze ma 110 tysięcy długów w instytucjach parabankowych w związku z czym do opłat się nie dokłada... Od kiedy się wprowadził zaczęło się wyjadanie z lodówki, podbieranie papierosów i chyba nawet pieniędzy...
I teraz do sedna... Czy pomimo włożonych w ten dom (jak dla mnie) grubych pieniędzy i pomimo tego, że dostaliśmy „przyzwolenie na mieszkanie w nim” wyprowadziłybyście się na moim miejscu??
I drugie pytanie czy mając dochody chłopak ok. 3000 zł na miesiąc, ja 1500 zł na rękę zdecydowałybyście się na wynajem (500 zł odstępne, mieszkanie bezczynszowe)??
23 czerwca 2014, 21:35
dla zdrowia psychiczneg wyniosla bym sie w cholere nie niszcz sobie psychiki takimi zakretasami jakie tworzy Twoj tesciu i zacznie brat Twojego uciekaj poki mozesz i buduj szczescie gdzie indziej
23 czerwca 2014, 21:37
nie chce byc złosliwa , ale trzeba czasem troche myslec , co z twgo ze tam mieszkaliscie razem ale sytuacja prawna nie była ustalona i tata jego mogł wrócici w kazdje chwili , bo to pewno jego , i cie wywalic bo jestes obca , dostaliscie jak to napisałas "przyzwolenie na mieszkanie w nim" a nie na zmiany , bo tobie sie stare obrazki nie podobaja to je wyrzuceblondyneczkaaaaa10 gdybym wcześniej miała tą wiedzę, którą teraz mam też bym nie inwestowała...
Nie są wyrzucone tylko powieszone w innym pokoju, który stoi pusty i należy do ojca M. Tylko od czasu do czasu tam wchodzę, żeby wytrzeć kurz i posprzątać.. Cały czas liczyliśmy się z tym, że może wrócić..
23 czerwca 2014, 21:37
to wolisz siedzieć i być obrażaną niż wynieść się na wynajem i mieć święty spokój
23 czerwca 2014, 21:38
Chłopak staje po mojej stronie, sam zaproponował żebyśmy się wyprowadzili, ale boję się dodatkowych zobowiązań w postaci kosztów wynajmu. Nigdy nie wiadomo, czy któreś z nas nie straci pracy...
23 czerwca 2014, 21:46
spirniczaj jak najszybciej sie da. przerabiałm podobną historie. nie chce miec z tymi ludzmi nic wspólnego. a tescia nigdy miała nie bedę
23 czerwca 2014, 21:56
Co by było gdyby, nie jesteś staruszką, które z reguły boją się przeprowadzek. Wszystko co kupione przez Was zabrać(meble, urządzenia itd.) i żyć na własną rękę.Chłopak staje po mojej stronie, sam zaproponował żebyśmy się wyprowadzili, ale boję się dodatkowych zobowiązań w postaci kosztów wynajmu. Nigdy nie wiadomo, czy któreś z nas nie straci pracy...
Tak, o tym też już mówiliśmy, że jeżeli się wyprowadzimy to wszystko co "nasze" zabieramy ze sobą i prawdę mówiąc kuchnia zostanie pusta...
23 czerwca 2014, 22:00
Tak, o tym też już mówiliśmy, że jeżeli się wyprowadzimy to wszystko co "nasze" zabieramy ze sobą i prawdę mówiąc kuchnia zostanie pusta...Co by było gdyby, nie jesteś staruszką, które z reguły boją się przeprowadzek. Wszystko co kupione przez Was zabrać(meble, urządzenia itd.) i żyć na własną rękę.Chłopak staje po mojej stronie, sam zaproponował żebyśmy się wyprowadzili, ale boję się dodatkowych zobowiązań w postaci kosztów wynajmu. Nigdy nie wiadomo, czy któreś z nas nie straci pracy...
23 czerwca 2014, 22:08
Tak, o tym też już mówiliśmy, że jeżeli się wyprowadzimy to wszystko co "nasze" zabieramy ze sobą i prawdę mówiąc kuchnia zostanie pusta...Co by było gdyby, nie jesteś staruszką, które z reguły boją się przeprowadzek. Wszystko co kupione przez Was zabrać(meble, urządzenia itd.) i żyć na własną rękę.Chłopak staje po mojej stronie, sam zaproponował żebyśmy się wyprowadzili, ale boję się dodatkowych zobowiązań w postaci kosztów wynajmu. Nigdy nie wiadomo, czy któreś z nas nie straci pracy...
no i zostanie , nie Twoja broszka
23 czerwca 2014, 22:49
24 czerwca 2014, 08:28
Nie rozumiem, jak mogłaś wyłożyć kasę na remont w nie swój dom, serio wybacz ale to straszna głupota, ja po ślubie nie chciałam się zgodzić na remont połowy domu u teściów, bo to i tak nigdy moje by nie było.
Ja bym sie wyprowadziła i masz nauczkę na przyszłość, a na wynajem wam spokojnie starczy, mało razem nie macie...