Temat: Miłość czy przyzwyczajenie

Luźna dyskusja - jak rozpoznać czy jest się z partnerem z miłości, czy już tylko z przyzwyczajenia? Mam na myśli wieloletnie związki.

Tylko proszę bez tekstów w stylu 'prawdziwą miłość po prostu się czuje' - gdyby rzeczywiście tak było, nie byłoby tylu rozwodów.. ;)

Tak mnie naszło i ciekawi mnie Wasz pogląd na to.

też się właśnie nad tym zastanawiałam ostatnio.. chętnie poczytam Wasze odpowiedzi :)

galaksy napisał(a):

KlaudiaGriffin napisał(a):

Wedlug mnie to wszystko zalezy. Moze byc tez jedno i drugie :P Moze inaczej,najlepiej zadac sobie pytanie czy skoczyloby sie za niego w ogien,oddalo nerke itp. 
To bardzo dobre! Jestem z moim partnerem 14 lat i wiem, że go kocham. I to nawet nie o pociąg fizyczny chodzi, bo można go odczuwać także do innych (co nie znaczy, że to realizuję w jakikolwiek sposób), ale o to coś, co się czuje, tę niezwykłą czułość, zaufanie, ale także niepokój gdy z nim dzieje się cokolwiek złego, albo gdy po prostu zbyt długo nie wraca do domu a już powinien być. Nie zawsze jest różowo, bywa, że się pokłócimy, bywa, że mam do niego o coś złość czy żal, ale to mija bardzo szybko. Wystarczy, że przez chwile pomyślę, co by było, gdyby go nie było w moim życiu i wiem, że nie zniosłabym tego. A co do skakania w ogień, to sprawdza się to, gdy spotykają nas problemy czy nieszczęścia, a tych nie brakuje. Wiemy, że możemy na siebie liczyć. Ale wiem też, że potrzebna jest odrobina zdrowego egoizmu. Nie wiem, czym jest przyzwyczajenie, ale pewnie odczułabym je, gdyby zaczęła myśleć, że może z kimś innym byłabym szczęśliwsza.

Hm, ja nie mam takich myśli, wiem, że z moim charakterem ciężko byłoby znaleźć drugiego faceta, który by ze mną wytrzymał i wiem, że zerwanie z obecnym prawdopodobnie równałoby się z byciem samotną przez wiele lat jeśli nawet nie na zawsze.

Korresia napisał(a):

galaksy napisał(a):

KlaudiaGriffin napisał(a):

Wedlug mnie to wszystko zalezy. Moze byc tez jedno i drugie :P Moze inaczej,najlepiej zadac sobie pytanie czy skoczyloby sie za niego w ogien,oddalo nerke itp. 
To bardzo dobre! Jestem z moim partnerem 14 lat i wiem, że go kocham. I to nawet nie o pociąg fizyczny chodzi, bo można go odczuwać także do innych (co nie znaczy, że to realizuję w jakikolwiek sposób), ale o to coś, co się czuje, tę niezwykłą czułość, zaufanie, ale także niepokój gdy z nim dzieje się cokolwiek złego, albo gdy po prostu zbyt długo nie wraca do domu a już powinien być. Nie zawsze jest różowo, bywa, że się pokłócimy, bywa, że mam do niego o coś złość czy żal, ale to mija bardzo szybko. Wystarczy, że przez chwile pomyślę, co by było, gdyby go nie było w moim życiu i wiem, że nie zniosłabym tego. A co do skakania w ogień, to sprawdza się to, gdy spotykają nas problemy czy nieszczęścia, a tych nie brakuje. Wiemy, że możemy na siebie liczyć. Ale wiem też, że potrzebna jest odrobina zdrowego egoizmu. Nie wiem, czym jest przyzwyczajenie, ale pewnie odczułabym je, gdyby zaczęła myśleć, że może z kimś innym byłabym szczęśliwsza.
Hm, ja nie mam takich myśli, wiem, że z moim charakterem ciężko byłoby znaleźć drugiego faceta, który by ze mną wytrzymał i wiem, że zerwanie z obecnym prawdopodobnie równałoby się z byciem samotną przez wiele lat jeśli nawet nie na zawsze.

..a to nie jest trochę tak, jakbyś bała się zostać sama? Brzmi to tak, jakbyś z rezerwą żyła. Gdzie smak? Na co czekasz? I nie mów, że nie czekasz bo emanuję od Ciebie, jakbyś chciała mieć jabłko i je zjeść nic przy tym nie tracąc

reedooo napisał(a):

Korresia napisał(a):

galaksy napisał(a):

KlaudiaGriffin napisał(a):

Wedlug mnie to wszystko zalezy. Moze byc tez jedno i drugie :P Moze inaczej,najlepiej zadac sobie pytanie czy skoczyloby sie za niego w ogien,oddalo nerke itp. 
To bardzo dobre! Jestem z moim partnerem 14 lat i wiem, że go kocham. I to nawet nie o pociąg fizyczny chodzi, bo można go odczuwać także do innych (co nie znaczy, że to realizuję w jakikolwiek sposób), ale o to coś, co się czuje, tę niezwykłą czułość, zaufanie, ale także niepokój gdy z nim dzieje się cokolwiek złego, albo gdy po prostu zbyt długo nie wraca do domu a już powinien być. Nie zawsze jest różowo, bywa, że się pokłócimy, bywa, że mam do niego o coś złość czy żal, ale to mija bardzo szybko. Wystarczy, że przez chwile pomyślę, co by było, gdyby go nie było w moim życiu i wiem, że nie zniosłabym tego. A co do skakania w ogień, to sprawdza się to, gdy spotykają nas problemy czy nieszczęścia, a tych nie brakuje. Wiemy, że możemy na siebie liczyć. Ale wiem też, że potrzebna jest odrobina zdrowego egoizmu. Nie wiem, czym jest przyzwyczajenie, ale pewnie odczułabym je, gdyby zaczęła myśleć, że może z kimś innym byłabym szczęśliwsza.
Hm, ja nie mam takich myśli, wiem, że z moim charakterem ciężko byłoby znaleźć drugiego faceta, który by ze mną wytrzymał i wiem, że zerwanie z obecnym prawdopodobnie równałoby się z byciem samotną przez wiele lat jeśli nawet nie na zawsze.
..a to nie jest trochę tak, jakbyś bała się zostać sama? Brzmi to tak, jakbyś z rezerwą żyła. Gdzie smak? Na co czekasz? I nie mów, że nie czekasz bo emanuję od Ciebie, jakbyś chciała mieć jabłko i je zjeść nic przy tym nie tracąc

odpowiedź na Twoje pytanie jest zawarta w tym co już pisałam, wystarczy przeczytać ze zrozumieniem.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.