Temat: rozstanie?

Dziewczyny nie wiem już co robić... Jestem po ślubie prawie 3 lata i mamy prawie 3 letniego syna. Mąż pracuje 6 dni w tygodniu prawie całe dnie. Dzisiaj miał wolne (teoretycznie szkoła, ale obydwoje nie poszliśmy). Mówiłam Mu od dwóch dni że jak wstanie to żeby napisał to gdzieś pójdziemy w dwójkę (ja wyszłam wcześniej żeby pójść na kawę, on spał). Po godzinie od wyjścia napisałam Mu że ciekawe o której wstanie, a On że jest u Swojej mamy. Zrobiło Mi się smutno i się wkurzyłam bo mieliśmy pójśćdo sklepu bo chciał sobie coś kupić i myślałam że pobędziemy razem i pójdziemy do restauracji. Napisałam Mu po jakiś 3-4 godzinach o której będzie, na co on że 20-21 bo jest zmęczony. Co Mnie wkurzyło bo wychodzi na to że Ja i syn go męczyny, na co on żebym się nie dziwiła bo cały czas mam pretensje że nic nie robi (bo się wkurzam jak nie wyrzuci śmieci). Kocham Go bardzo, ale mam bardzo często dosyć tego związku... Najbardziej przez rozstaniem powstrzymuje Mnie dziecko, bo bardzo je kocha i tęskni. Nie wiem już co robić, napisałam mu żeto koniec, ale wiem że przyjedzie wieczorem... przepraszam za chaotyczny wpis, ale piszęto w nerwach

FammeFatale22 napisał(a):

mamaCzarka napisał(a):

tuna. napisał(a):

a okazujecie sobie uczucia? przytulasz się do niego bez powodu? dajesz buziaki? może w takim razie spróbuj przez kilka dni o nic go nie prosić i robić to co on chce. Jak ci sie nie spodoba to wrócisz do dawnego trybu 
cały czas robię to co on chce. Od tygodnia nie prosiłam o nic. Jedynym obowiązkiem miało być wyrzucanie śmieci, a on cały czas niby zapomina. Stwierdziłam że wyrzuci napewno jak się będzie z niego wysypywało, nie podziałało. Raz stwierdził że jeszcze coś się zmieści (zmieściła się tylko pielucha i był pełny na maksa), to w końcu sama już wyrzucsm. Okazujemy uczucia Sobie
Moj facet jak ma rano wyrzucić śmieci (a tez wiem,ze na 100% zapomni :P) to wieczorem przed snem, stawiam worek pod drzwiami wyjściowymi. Nie otworzy drzwi jeśli ich nie podniesie :) wtedy zawsze je zabiera.

mamaCzarka napisał(a):

pyzia1980 napisał(a):

Wiem że emocje idą górą,ale musisz się uspokoić .Jak tylko mąż wróci a dziecko pójdzie spać - porozmawiajcie!Bez wzajemnych oskarżeń , bez krzyków , bez wypominania, Ty słuchaj jego - A on Ciebie , ustalcie wspólne zasady których oboje będziecie się trzymać np.Skoro mąż pracuje w tygodniu to niech weekend będzie tylko dla Waszej rodziny.
niedziele miały być dla rodziny, wspólny spacer, ale mu się nie chce bo zmęczony. Rozumiem że jest zmęczony po pracy i nie wymagam wstania o 8 i chodzenia z parenaście kilometrów
Jeśli komuś zależy na 2 osobie, na rodzinie, jeśli na prawdę tak bardzo kocha, to każdą wolna chwile będzie z całych sil chciał poświecić dla tych osób....Uwierz mi,ze gdyby tak było, to dla Twojego męża byłaby to przyjemność, ze On przy Was, w domu, by odpoczywał, a nie musi uciekać do mamusi i siedzieć u niej do 21...... Porażka.Moj facet ciągnie dzisiaj 5ty dzień po 12-15h codziennie i jeszcze 5 przed Nim (bez ani 1ego dnia wolnego) wczoraj przyjechał do domu o 23.35 .Zasnęliśmy przed 2... Wstał o 6.45 i wróci ok. 23 . I po kolacji i kapieli na 101 % będzie chciał ze mną posiedzieć i pogadać, poopowiadać, dowiedzieć się ,co z córka robiłyśmy. Dla Niego to nie jest jakiś wyczyn ponad siły, tylko On na TO CZEKA.Tak samo jak ma wolne to wstajemy i na spontanie planujemy cały dzień , razem.W ogóle dziwne jest dla mnie to,ze wstajesz przed mężem i wychodzisz gdzieś na kawę....Nie fajniej byłoby wstać, zaparzyć kawkę w kuchni, przygotować pyszne niedzielne śniadanko.....Postawić na stole i pójść obudzić męża i powiedzieć "Kochanie wstawaj.... Śniadanie stygnie :) " i dać mu buziaka na dzień dobry.Uwierz mi,ze wstałabym z fantastycznym humorem i na myśl by mi nie przyszło ,żeby jechać do mamy....A tak? On wstał, Ty sobie gdzieś poszłaś.... Napisałaś zwykłego smsa i tyle...I to ma byc ten Wasz jeden, wyjątkowy, bo wspólny dzień w tygodniu?

codziennie tak robiłam ze śniadaniem. A wtedy wyszłam dlatego bo miałam iść na zajęcia,  ale sobie zrobiłam wolne. Pozatym gdy się pytałam czy wstanie w ciągu godziny to mówił że nie, a tutaj nagle wyszedł w ciąagu 30 minut niecałych

mamaCzarka napisał(a):

niestety do przedszkola się nie dostał synek. Dbam tak samo o siebie jak na początku

mamaCzarka napisał(a):

Kosiadala napisał(a):

mamaCzarka napisał(a):

ramones1988 napisał(a):

Nie jest nigdzie napisane że tylko w niedzielę-to już jest kwestia waszego dogadania i chęci.A teraz Młody ma Ojca do dyspozycji codziennie?Nie,bo jest wiecznie zmęczony.Tyle że patrzy sobie na Niego jak na jakąś nieosiągalną rzecz na wystawie sklepowej.Serio,uważam że w takiej sytuacji fajniej mieć Ojca nawet tylko w tą niedzielę, ale na 100 procent,niż na co dzień móc go podziwiać rozwalonego na kanapie.Chcesz walczyć to walcz-obawiam się tylko że to walka z wiatrakami.Wybacz ,ale to nie młodzieniaszek w krótkich portkach,by do czegoś nie dorósł.Jemu tak jest wygodnie najzwyczajniej.
akurat tutaj wiem że tylko w niedziele,  bo wtedy ma wolne. I jestem w 100% pewna że jak by spędzał z nim czas, to zamiast gdzieś się z nim pobawić sam, to jechałby do rodziców i pobawił się z nim chwilkę a resztę dziadkowie
A teraz w jakie dni i ile czasu zajmuje się dzieckiem???
poświęci maksimum 10 minut dziennie.  Jak poproszę by zajął się małym bo chce wymyć głowę, to wygląda to tak że mały dobija mi się do drzwi najczęściej,  a on przed komputerem

Ale zaczekaj... Syn ma 3 lata i Ty musisz się nim zajmować ciągle, bez przerwy?

Ze musisz dawać go komuś, żeby umyć sobie głowę?

Straszne.

Przecież 3 latek powinien już potrafić się zając sobą czasami sam.

Jakieś puzzle (moja córka wieku 3 lat sama potrafiła przesiedzieć godzinę i układać puzzle) kolorowanie malowanek, bazgranie na bloku, klejenie plastelina, układanie klocków.

Przecież przy takich zabawach nie musisz non stop przy nim siedzieć.... Moje dziecko wręcz mnie wyganiało ze swojego pokoju,bo potrzebowała pobyć tez sama i się pobawić.

Co do postu wyżej..To ja nie wiem. Skoro jesteś idealna, oddana i kochająca zona,a On ma to wszystko w głębokim poważaniu to nie widzę innego wyjścia jak rozstanie.

Pasek wagi

ale rozmawialiscie o tym w ogole? Co powiedzial?

Niektóre dzieci są takie że wymagają wiecej uwagi, moja mała ciągle lata za mną żeby się z nią w coś pobawić. Kwestia tego kto ile poświęcał dziecku czasu jak było małe. Ja mojej poświęcałam każdy wolny czas. Ale to przez to, że od najmłodszych jej lat pracowałam i się uczyłam. Chciała jej to jakos wynagrodzić. Dopiero teraz uczę ją samodzielności. Puzzle tez układa, ale woli z kimś. To jest też kwestia tego jak dzicko czuje się w rodzinie. Nic dziwnego, że jak tata go olewa to chce byc ciągle z mamą, może boi się, że w końcu zostanie sam. Nigdy nie wiadomo co siedzi w glowie takiego dziecka. Dlatego jeżeli autorka chce żeby jej dziecko czuło się bezpiecznie i kochane to powinna się rozstać. takie jest moje zdanie.

Pasek wagi

Do tanga trzeba dwojga, może być tak, że co byś nie robiła to i tak będzie źle, bo on nie chce.

Pasek wagi

jak mały zaśnie, to wieczorem opiszę spotkanie z nim. A apropo synka, to on umie sam się bawić (nieraz),  ale gdy ktoś jest w pokoju. Uczę go samodzielności, ale jest straszną przylepą

Cóż, niektóre dzieci takie są. Każde jest inne. Zależy w jakich warunkach się wychowuje. Moja mała też jest przylepą, ale do obcych niechętnie idzie. Jest bardzo nieśmiala. Takie geny. ja też była nieśmiała jak byłam mała. Może gdyby miała rodzenstwo to byłoby inaczej.

Pasek wagi

mam teraz chwilę. Mąż przyjechał, zapytałam się dlaczego chce zakończyć związek, czy nie chce tego naprawić. Stwierdził że ma dosyć, bo go wywaliłam i nie wie czy chce naprawiać. Ja zamiast powiedzieć że to koniec, to zaczęłam ryczeć i mu mówić że można by spróbować to naprawić. Spytałam się czy byłby w stanie zrezygnować z komputera dla Czarka (by wtedy się z nim pobawić), powiedział że tak. Zapytał się czy mógłby być związek razem, ale oddzielnie (czyli że przez tydzień-dwa by pomieszkał u rodziców- wcześniej o tym myśleliśmy bo chwilowo ma pracę 5 minut stamtąd,  a od nas z 40 minut), że byśmy popisali, zobaczyli czy nadal nas coś łączy,  czy poczujemy to co nas połączyło. A za dwa tygodnie się spotkamy na randkę.  Zgodziłam się na to... i nie wiem czy zrobiłam dobrze...

palka000 napisał(a):

Cóż, niektóre dzieci takie są. Każde jest inne. Zależy w jakich warunkach się wychowuje. Moja mała też jest przylepą, ale do obcych niechętnie idzie. Jest bardzo nieśmiala. Takie geny. ja też była nieśmiała jak byłam mała. Może gdyby miała rodzenstwo to byłoby inaczej.

mój bez problemu pójdzie z obcym. I trzeba przyznać że ma za mało kontaktu z dziećmi

pierwsze co mi przyszlo na mysl po przeczytaniu tego....WYGODNIS. A opieka nad dzieckiem jak bedziecie sie dzielic , czy ty caly czas z dzieckiem, a on w weekend odwiedzi?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.