Temat: mam 19 lat, a traktowana jestem jak małe dziecko - cz. 2

czesc, kilka osob pytalo mnie w pewnym watku co postanowilam zrobic. jak ktos nie wie o co chodzi to niech zapozna sie najpierw z tym: KLIK

Otóż mam pewien dylemat. No bo tak. Byłam tydzien temu u koleżanki na noc i było już wielkie fukanie mojego taty w moja strone ze ZNOWU TAM JADE. (a wczesniej bylam na poczatku maja). No i jestem w rozterce. Bardzo boje sie im cokolwiek powiedzieć... A jutro jest Festiwal Kolorów, na który się wybieram. Pojutrze, czyli w sobotę jest Noc Kultury, na którą chciałam iść, ale wiem... że byłaby awantura. I pomyślałam, że zamiast iść na Noc Kultury (szczerze mowiac nic sie tam nie dzieje, chcialam tylko sie wyrwac z domu) to za tydzień znów pojechać do koleżanki. Awantura i tak by była... Czy pójdę na Noc Kultury (awantura, że wrócę późno bla bla) czy pojade do koleżanki na noc bo bedzie awantura, ze ZNOWU TAM JADE!!!!!!!!! I nie wiem co mam robić... Chciałam odpuścić jedno na rzecz drugiego by po prostu nie było tak, że co tydzień mnie nie ma w domu... :/ Rodzice i tak sie nie odzywaja do mnie i ja sie do nich nie odzywam... Dziś pojechałam do szkoły (w rezultacie spotkać się z moim K, po kryjomu niestety) i już było wielkie fukanie mojego taty do mnie... Że w ogóle wychodzę z domu. Pytał o której wróce, powiedziałam, że nie wiem, bo nie wiem od której do której jest doradca zawodowy, do którego się wybieram (ściema). Potem znów pytał o to samo i znów powiedziałam, że nie wiem. I się bardzo zdenerwował... Co do "nocy u koleżanki" to nie chciałam nic mówić... ale wtedy to ja jeżdzę do mojego chlopaka, tzn on po mnie przyjezdza i odwozi mnie, ale tak, zeby moi rodzice nie wiedzieli, bo by mi głowe urwali ;/ Zresztą, oni powiedzieli, że za żadne skarby mi nie pozwolą do niego kiedykolwiek pojechać. I ostatnio moj tata do mnie ALE JA MAM NADZIEJE ZE TY SIE NIE SPOTYKASZ Z TYM TWOIM KOLEGĄ (nie uwaza, ze mam CHŁOPAKA, tylko KOLEGĘ) JAK JESTES U TEJ SWOJEJ KOLEZANKI?????????!!!!!!!!! eh... choćbym i się nawet spotykała, to co mu do tego? Eh...

Do sedna. Doradzcie, co byście wybrały lub ewentualnie zrobiły na moim miejscu w sytuacji opisanej powyżej. Bardzo proszę o porady.

P.S Baardzo dziękuję Wam za rady w poprzednim poście. Dziękuję, że podniosłyście mnie na duchu. Kochane jesteście.

Zresztą, nie raz mi "grozi" że "jak jeszcze raz bedziesz pyskowała to Ci dam w ten pysk to się skończy" (mówiłam prawdę)

Jolianka napisał(a):

also- albo ich posadzisz przy jednym stole i opowiesz dokładnie to co nam , kładąc nacisk na prawa człowieka pełnoletniego, ( uwzględniając także obowiązki względem domu utrzymywanego przez rodziców ) , prosząc o rzeczowe argumenty w kwestii ubezwłasnowolnienia ( tak to wygląda ) , albo zniknij na jakiś czas zostawiając im kartkę dlaczego tak postąpiłaś. Wiadro zimnej wody. Z drugiej strony, chciałabym posłuchać racji  Twoich rodziców, trudno wszak być obiektywnym na podstawie  tylko i wyłącznie Twojej wypowiedzi.

Próbowałam w tamtym roku to robić, ale z nimi się nie da rozmawiać! U nich argumenty są NIE, BO NIE i koniec. Jak mówię, że to nie argument to kończy się: NIE DYSKUTUJ/NIE PYSKUJ!!!!!!!!!!! I pogadane... Bo ojciec podnosi krzyk i jest wściekły

ale wiesz co jest najlepsze w szczerości (z mojego punktu widzenia) - oni mi nigdy nie wierzyli kiedy mówiłam prawdę. pytają się o to samo co roku, nawet ostatnio wypytują moją córkę co robię w domu (czy palę) bo jak ja mówię, że tak to jakoś nie trafia... ja bym dalej robiła swoje

A myślisz o tej wyprowadzce? Może powiedz im, gdzie tak naprawdę idziesz i wyjdź, skoro awantura ma być tak czy siak i powiedz, że wrócisz, jak Ci się już będzie tam nudziło po prostu. Skoro i tak masz okropną atmosferę, to ja już bym na Twoim miejscu machnęła ręką i robiła wszystko na przekór, bo im nie dogodzisz nigdy, a życie i wyjścia ze znajomymi mieć musisz. Co jest lepsze: wysłuchiwać wydziwiania i siedzieć jak trusia w domu, czy wysłuchiwać wydziwiania i mieć normalne życie towarzyskie?. 

Pasek wagi

nie boj sie tylko postaw na swoim. Niech sie popatrzy krzywo, niech sie nie odzywa, ale Ty masz prawo jako osoba dorosla wyjsc z domu.

Pakuj dziewczyno swoje rzeczy i uciekaj choć na kilka dni. Może pójdą po rozum do głowy. Musisz się liczyć z cięciem finansowym i z trudnościami pod tym kątem. Ale zaczyna się sezon, znajdziesz coś na potrzeby przetrwania.

Nie wiem co Ci poradzić,,tylko współczuje. Miałam podobnie (ale nie aż do takiego stopnia). ustatkuj się i spier..laj na Swoje. Ja tak zrobiłam po 20-stce zamieszkałam ze Swoim teraz już mężem (też był beee dla taty) i już 9 lat minęło...a rodzice? Jacy teraz sa fajni na odległosc.

Pasek wagi

To rzeczywiście byłoby trochę dziwne, jak przez całe życie nigdzie nie wychodziłaś, bo rodzice Ci nie pozwalali, "bo ojciec będzie zły", a teraz nagle zaczęłabyś wychodzić dzień w dzień i co tydzień nie wracać na noc do domu - wyglądałoby to jak bunt, że nagle szybko chcesz się od nich uwolnić. Takie rzeczy powinno się robić stopniowo (chyba?), żeby rodzice zaczęli się do tego po prostu przyzwyczajać. Chociaż oni mi wyglądają na takich, którzy nigdy tego nie zaakceptują... ale możesz próbować.

Wg mnie jedynym mądrym wyjściem (zresztą tak jak Ci pisałam w cz. 1) jest wyprowadzka. Czy to studia w innym mieście, czy usamodzielnienie się i pójście do pracy + wynajęcie czegoś, czy to sama, czy z K. Wszystko jedno, byle jak najdalej od rodziców, bo z nimi oszalejesz...

Ja bym jeszcze na Twoim miejscu zapytała rodziców ile mieli lat, jak się poznali?
Ile lat ze sobą chodzili, ile czasu przed ślubem poznali swoich teściów?
Ile mama miała lat, jak zaszła z Tobą w ciążę? (można samemu obliczyć i sprawdzić, czy nie kłamie)
+ pogadałabym z babcią czy dziadkiem jak to wszystko wyglądało...
A może ona również miała około 19 lat jak zaczęła spotykać się z Twoim tatą?

Może okazać się rzeczywiście, że rodzice wpadli i "szybko ślub, a dziecku powiemy, że wcześniak". I teraz boją się tego, że Ty też możesz zajść w ciążę "przed czasem" i dlatego próbują tak na Ciebie chuchać i dmuchać.
Ja w akcie desperacji powiedziałabym im, że jestem w ciąży :D ciekawe jakby zareagowali na to... a dopiero po kilku dniach powiedzieć im, że to był żart, że zrobiłaś to specjalnie, bo trzymają Cię na smyczy i jeśli jej trochę nie poluzują, to kiedy smycz się urwie... możesz naprawdę narobić głupot.

A ile Twoi rodzice mają lat? Pytam, bo nasunęła mi się taka "teoria", że urodziłaś się kiedy byli już starsi i teraz dmuchają i chuchają na Ciebie. Ale dla mnie to jest chore, Postaw się i nie dawaj za wygraną, Może w końcu zrozumieją, że nie jesteś już dzieckiem i też masz swoje życie. Koniecznie na czas studiów się od nich wyprowadź. Może studia zaoczne i praca?

Moi rodzice mają mama ma 44 lata a ojciec ma 47. Eh ale ja pytałam w tym poscie o inna sytuację a to co napisałyście mi w tamtym wątku Wzięłam pod uwagę i bardzo wam dziękuje. Jednak Wolałabym żebyście się odniosły do sytuacji która ja opisałam tutaj.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.