Temat: chłopak siedział w więzieniu

Cześć, założyłam nowe konto, bo chcę się Was poradzić anonimowo. Pół roku temu poznałam świetnego chłopaka. Zetknęliśmy się w pracy, bo firma, w której pracuje dostarcza naszej materiały biurowe i inne rzeczy. Po trzech tygodniach wyszło tak, że mieliśmy randkę i już jesteśmy razem ponad 5 miesięcy. Układa nam się świetnie, oboje myślimy o związku poważnie i dobrze do siebie pasujemy. Jesteśmy po studiach, K. jest 5 lat starszy. Do tej pory wszystko było idealnie, ale dowiedziałam się jednej strasznej rzeczy. 

Ponieważ K. jest z innego miasta, a studiował jeszcze gdzie indziej, nie poznałam zbyt wielu jego znajomych z wcześniejszych lat, tylko 3 kolegów i jakąś koleżankę, no i jego rodziców i siostrę, którzy przyjechali jakiś czas temu i zjedliśmy wspólnie obiad. K. nie założył nigdy facebooka, więc nie dało się sprawdzić jakichś ewentualnych powiązań, dalszych znajomych, o których się zapomina. Mamy już sporo wspólnych znajomych z mojej okolicy-zarówno jego nowszych kolegów.  jak i moich przyjaciół "od przedszkola". K. jest lubiany, imprezuje umiarkowanie, nie przesadza z % i ma dobrą pracę, w której się sprawdza.

W ubiegły weekend pojechałam na urodziny do kuzynki, K nie mógł się ze mną wybrać. Tam poznałam koleżankę kuzynki, nazwijmy ją Kasia, która, okazało się, mieszkała z K. w akademiku. Opowiadała mi, ze za K. wszyscy przepadali, że równy z niego gość, ale... zaraz po studiach wpakował się w jakieś tarapaty i... siedział 4 miesiące w areszcie! Zaniemówiłam, bo nie słyszałam tej historii, a Kasia nie była w stanie mi opowiedzieć o co chodziło, ale sama wyraziła przekonanie, że to nie mogło być nic straszliwego. K. nigdy nie wydawał mi się skłonny do zrobienia czegoś złego, ale przecież za niewinność chyba nie zatrzymują!

Oczywiście po powrocie spotkałam się z K., który zaczął mnie przepraszać i zapewniać, że chciał mi o tym opowiedzieć sam, ale czekał na dobry moment na taką poważną rozmowę. Powiedział, że był młody i głupi i że pojechał na jakąś imprezę i chciał spróbować jakichś tabletek, ale facet sprzedał mu cztery na raz. Więc postanowił trzy z nich odstąpić komuś innemu, a wybrał tak niefortunnie, że go aresztowano pod zarzutem rozprowadzania nielegalnych substancji. Sprawa ciągnęła się 4 miesiące, dlatego tyle go trzymano, w końcu postanowił przyznać się do zarzutów i otrzymał wyrok w zawieszeniu na 3 lata. Wyrok skończył się ponad rok temu, jeszcze zanim się poznaliśmy.

I tu moje pytanie: Co mam o tym myśleć? Sama nigdy nie dostałam nawet mandatu, nigdy nie byłam w sądzie, nikt z mojej rodziny nie miał kłopotów z prawem, poza bratem dziadka, który coś gdzieś ukradł, ale on już nie żył zanim się urodziłam. Czy zerwałybyście z kimś przez coś takiego? Dodam, że nieśmiało myślałam o wyjeździe do USA na 2-3 lata, bo mam taką możliwość (rodzina), ale on nie mógłby ze mną pojechać nawet zwiedzić, bo ludzie karani nie dostają wizy. Czuję się oszukana. Jestem zakochana, ale myślę, że gdybym wiedziała o tym areszcie wcześniej, do niczego by między nami nie doszło. Czy ja przesadzam? Czy jest jakaś możliwość by sprawdzić, czy on mówi mi teraz prawdę? 

Sam fakt, że spróbował jakiejś tabletki mnie nie razi, bo mimo, że nie paliłam w życiu nawet trawki, wiem, że ludzie czasem próbują jak to jest i nic się wielkiego po jednym razie nie dzieje (o ile ktoś jest zdrowy i jest to naprawdę jednorazowy eksperyment), a przede wszystkim nie lądują potem w więzieniu!

cancri napisał(a):

Aczkolwiek pierwsze slysze, zeby kogokolwiek wsadzali za podejrzenie rozprowadzania, czy za jednorazowe rozprowadzanie...

Właśnie to też mi się wydaje dziwne, dlatego chciałabym jakoś to wszystko sprawdzić, ale zupełnie nie wiem jak. 

aczkolwiek jak tak sobie myślę po przeczytaniu wszystkich komentarzy że za jednorazowe rozprowadzanie to pn by tylko w zawieszeniu dostal co najwyżej wiec może go trochę przyciśnij z tym tematem...

moze byl w areszcie sledczym a nie siedzial w więzieniu? najwazniejsze jest to zeby teraz mowil prawde,ja bym tylko zapytala go czy aby na pewno raz sie to zdarzylo, bo z tego co ja wiem, to zapierwsze zlamanie prawa raczej nei idzie sie siedziec (chodzi o cos lajtowego typu pobicie, kradziez, wlamanie, dilerowanie) najpierw dostaje si e wzawieszeniu a za drugim razem idzie sie siedziec

A ja szczerze mówiąc nie chciałabym chyba za bardzo być z kimś takim. 
Błędy młodości? No ok, każdy jakieś popełnia ale bez przesady. Mi śmierdzi to, że sam nie powiedział a raczej za takie coś 3 lat w zawiasach by nie dostał. Może i mogłabym zaryzykować i dać szansę ale gdyby mi udowodnił, że tylko o coś takiego chodziło (i chyba byłabym surowsza niż sąd). 

Ale spoko, ja jestem brutalna. Nie byłabym nawet z kimś o kim wiedziałabym, że kiedykolwiek wsiadł pod wpływem za kółko. 

Jak dla mnie to przesadzasz.

Ale jeśli masz go jakoś za to karać, to chyba na Twoim miejscu bym zerwała, podejrzewam że facet i tak nie miał lekko potem przez tę sytuację, a teraz jeszcze musi zapewniać Cię, że to co mówi jest prawdą, a jak widać Tobie i tak mało. 

Ja bym zerwała, gdyby to była jakaś poważna sprawa, pobicie kogoś, nałogowe ćpanie, alkoholizm, a takie coś... dla mnie to jest nic.

Pasek wagi

A możesz poprosić tą Kasię, żeby się rozpytała wśród znajomych, co wiedzą na ten temat? Nie znam się na prawie, ale ten wyrok wydaje mi się spory. Może porozmawiaj też z jego rodzicami? Taki pomysł rodem z tv: może zatrudnij detektywa, który się dowie co i jak? Wkurzyłabym się strasznie, gdyby mi chłopak nie powiedział o czymś takim, ale w sumie też mu się nie dziwię, ze zwlekał, widocznie wiedział, ze to Tobą wstrząśnie. Czy on wiedział coś o Twoich planach odnośnie USA? Bo jak tak, to bardzo głupio, ze nic nie powiedział. Na Twoim miejscu bym nie zrywała, chyba że okazałoby się, że jeszcze coś ukrywa.

Pasek wagi

a, nie doczytalam, czyli ma 3 lata zawieszenia, za jednorazowy wybryk tego sie raczej nie dostaje,...

I zgadza sie, z tego, co mi wiadomo jesli sprawa dotyczy narkotykow, to imigracja do USA jest raczej niemozliwa.

moniccc1984 napisał(a):

moze byl w areszcie sledczym a nie siedzial w więzieniu? najwazniejsze jest to zeby teraz mowil prawde,ja bym tylko zapytala go czy aby na pewno raz sie to zdarzylo, bo z tego co ja wiem, to zapierwsze zlamanie prawa raczej nei idzie sie siedziec (chodzi o cos lajtowego typu pobicie, kradziez, wlamanie, dilerowanie) najpierw dostaje si e wzawieszeniu a za drugim razem idzie sie siedziec

wow, nie wiedzialam, ze pobicie, wlamanie i dilerka do lajtowe przestepstwa....to co jesli hardcorowe, dpiero morderstwa i napady na banki? 

Ciekawe jak szybko bys zmienila zdanie gdyby ktos ci sie wlamal do domu, ukradl drogi samochod, pobil cie do nieprzytomnosci....albo dilerowal pod szkola twojego dziecka. 

Kasia powiedziała, że jak się czegoś dowie, to się odezwie. Ale póki co cisza. Nie wyobrażam sobie rozmowy z jego rodzicami. Mieszkają 400 km. stąd i widzieliśmy się raz. Są sympatyczni, ale co miałabym powiedzieć "dzień dobry, czy wasz syn tylko sprzedał kilka tabletek, czy jeszcze coś narobił"? Moje plany odnośnie USA to raczej takie gdybanie, bo na to potrzeba większej sumy pieniędzy, której oboje nie mamy, bo są inne, bieżące wydatki, choć trochę odkładam na wyjazd turystyczny, bo rodzina od dawna mnie zaprasza. Cóż, najwyżej pojechałabym bez niego na parę tygodni. Wiem, że nie miał lekko, bo nie wyobrażam sobie siedzieć 4 miesiące w zamknięciu, w dodatku z jakimiś szemranymi typkami.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.