Temat: ???

...

trochę "przechodziliście" wasz związek. 

Pasek wagi

zakończ to bo skończysz jako zgorzkniała stara baba, która nie zaznała namiętności. 

i kolejny przykład, że pierwsze 'miłości' to nie wypały.

zakończ,bo  poznasz faceta z którym wszystko zagra , zostawisz wtedy bezpiecznego męża,rozwalisz dzieciom dom ,skrzywdzisz  dobrego człowieka ,który pewnie Cie kocha .Jesteś młoda ,nie daj sobie wmówić,ze jest inaczej,naprawdę masz czas

Pasek wagi

Pamiętaj, że pociąg fizyczny - mija. I to dość szybko. Taka chemia jest przelotna, motylki w brzuchu tylko na początku znajomości.

ja zaryzykowałam i nie żałuję ale drugi raz nie zrobiłabym tego....jestem szczęśliwa i zarazem mam wyrzuty sumienia

Każdy powinien wiedzieć, co jest dla niego najważniejsze, nie musi być to samo dla wszystkich równie ważne. Jeśli dla Ciebie  pożądanie i emocje, to się rozstań.

Dla mnie osobiście taka przyjaźń i miłość są ważniejsze niż pożądanie. Po wcześniejszych doświadzczeniach byłam bardziej ostrożna w emocjach wobec obecnego chłopaka, ale bardzo go kocham, bez potrzeby motyli i ekscytacji. Nie porzuciłabym go dla odczuwania większych emocji i pożądania

Pasek wagi

HelpYourHappiness napisał(a):

Wiem, że to wszystko brzmi dziwnie. Wierz mi, że ja też nie mogę się w tym odnaleźć... Wiem na pewno, że to jak kocham T można porównać do miłości braterskiej. Nie wyobrażam sobie zerwać z nim kontaktu, bo bardzo dobrze się rozumiemy i dogadujemy. ALE z kolei nie odczuwam potrzeby pocałunków z nim i intymności. Jakby to powiedzieć, on jest w łóżku bardzo dobry, ale gdzieś znalazłam takie określenie jak "przyjemność mechaniczna" i chyba, choć to dziwaczne - dobrze opisuje moje odczucia... Najgorsze jest to, że kiedy bywały takie sytuacje, gdy w towarzystwie znajdował się T oraz ten drugi..to świat dla mnie nie istniał poza tamtym. I myślę o nim już 2 lata, choć prawie nie mamy kontaktu. To chore, wiem. Nie chcę znów czuć czegoś takiego, będąc po ślubie z T i mając dzieci. Znów być myślami przy kimś innym. Chociaż w tej chwili całkowicie nie wyobrażam sobie naszego rozstania. Przez 8 lat mieszkamy razem...Ale nie wiem czy na bazie takiej braterskiej miłości, bez dreszcza namiętności można budować związek na całe życie..

Boze! Twoja sytuacja z tego co opisujesz od poczatku watku jest prawie ze identyczna  z moja!! Z tym ze my jestesmy...ekhem.. bylismy razem 6 lat (zaczelismy gdy mielismy 18 lat) i wlasnie po 2 latach prawie zastanawiania sie czy powinnam odejsc - w koncu odeszlam. W tym tygodniu sie wyprowadzam.  Rowniez pierwszym sygnalem bylo to ze 2 lata temu ktos zupelnie inny pojawil sie i mimo ze do niczego fizycznego nie doszlo, nadal o nim mysle. Mamy prawie zerowy kontakt (no i z roznych przyczyn absolutnie nie mozemy byc razem, ale wierze ze znajde kogos innego). Ja czuje sie dobrze z tym, potrzebowalam prawie 2 lat zeby podjac te decyzje i sie odwazyc i teraz czuje sie o wiele lepiej. Czuje ze oboje mozemy zaczac nowe, lepsze zycie (chociaz jak i w twoim przypadku, nie klocilismy, nie mielismy problemow, po prostu cos wygaslo). 

Ja bym nie marnowala twojego i jego czasu i zakonczyla to, ale wiem ze latwiej sie mowi niz robi. Powodzenia!

Zrobisz jak zechcesz ale moim zdaniem ta chemia sie nie pojawia znikąd, nie mozna jej nagle ,,wymagać",przegadać, zaplanować...no bo co?powiesz mu, ze ma zmienic look, fryzure, ubior?zacznie Cie wtedy pociagac?wiesz co innego gdyby na poczatku było to WOW i z biegiem czasu troche sie zmienialo, ucichlo ( jak w kazdym zwiazku) a co innego jak u Ciebie od poczatku taka posucha.W normalnym zwiazku te namietnosc mozna podsycic, wzniecic żar raz na jakis spowodowac powiew swiezosci a u Ciebie trzeba by bylo ten ogien rozpalic po raz pierwszy tylko rozpałki brak i nie wiadomo gdzie jej szukać

jak ktoś zna recepte, jak sie zakochac na nowo po tylu latach to ja poprosze! moze mi sie kiedys przyda (oby nie)

Pasek wagi

sylwik1989

Boze! Twoja sytuacja z tego co opisujesz od poczatku watku jest prawie ze identyczna  z moja!! Z tym ze my jestesmy...ekhem.. bylismy razem 6 lat (zaczelismy gdy mielismy 18 lat) i wlasnie po 2 latach prawie zastanawiania sie czy powinnam odejsc - w koncu odeszlam. W tym tygodniu sie wyprowadzam.  Rowniez pierwszym sygnalem bylo to ze 2 lata temu ktos zupelnie inny pojawil sie i mimo ze do niczego fizycznego nie doszlo, nadal o nim mysle. Mamy prawie zerowy kontakt (no i z roznych przyczyn absolutnie nie mozemy byc razem, ale wierze ze znajde kogos innego). Ja czuje sie dobrze z tym, potrzebowalam prawie 2 lat zeby podjac te decyzje i sie odwazyc i teraz czuje sie o wiele lepiej. Czuje ze oboje mozemy zaczac nowe, lepsze zycie (chociaz jak i w twoim przypadku, nie klocilismy, nie mielismy problemow, po prostu cos wygaslo). Ja bym nie marnowala twojego i jego czasu i zakonczyla to, ale wiem ze latwiej sie mowi niz robi. Powodzenia!

Rzeczywiście taka sama sytuacja! ;) Najważniejsze, że czujesz się dobrze z podjętą decyzją. Życzę szczęścia! :) Rozumiesz mnie zatem najlepiej, że to nie chodzi tylko o takie emocje, które czuje się będąc świeżo zakochaną nastolatką. Tylko to taka trochę pustka, brak czegoś, brak emocji jakichkolwiek nawet w intymnych sytuacjach. Nie czuje się nic. To nie jest jakieś straszne. Życie się toczy, żyje się razem i jest wszystko ok. Chyba jeśli ktoś nie był w takiej sytuacji, to za bardzo nie może sobie tego wyobrazić ;) W sumie się nie dziwię, bo ja dopiero po 6 latach sobie to wszystko uświadomiłam. Wcześniej myślałam, że tak jak jest - tak powinno być. Tym bardziej, zę mój T był moim pierwszym. A powiedz, jak przeżyliście to Wasze rozstanie? Ze strony Twojego byłego już faceta też uczucie wygasło? Bo ja wiem, że mój nie spodziewa się takiego obrotu sprawy...i okropnie to przeżyje :(  Z tym, że właśnie wczoraj okazało się, że dostał pracę w innym mieście. Przenosi się za 2 tyg. Ja tam nie chcę mieszkać. Będziemy próbować na odległość, choć po 8 latach wspólnego mieszkania to dość ekstremalna sytuacja. Bedziemy się widywać w weekendy. No i tu życie chyba za mnie zdecydowało...

I dziękuję jeszcze raz Wam wszystkim. <3 Każda Wasza obiektywna opinia bardzo mi pomaga. Nigdy nikomu się z tego wszystkiego nie zwierzałam. Tylko wciąż kłębiło mi się wszystko w głowie. Nadal nie jestem pewna co do podjęcia jakiejkolwiek radykalnej decyzji. Mam nadzieję, że taka pewność w końcu będzie... Wasze listy NA PEWNO mi w tym POMOGĄ! :*

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.