Temat: Mama-jak ją nakłonić? Bardzo źle.

Moja Mama do 35 roku życia ważyła 49-52 kg przy wzroście 170 cm. Teraz ma 49 lat i waży dobrze ponad 100 kg. Nie mam pojęcia ile dokładnie, bo nie chce się ważyć, albo nie chce się przyznać. Wiem doskonale, że chciałaby schudnąć, że źle się czuje w swoim ciele, wstydzi się, mówi o sobie źle, ale problem jest taki, że ona kompletnie niczego w tym kierunku nie robi. Przypuszczam, że jej gospodarka hormonalna jest rozłożona na łopatki (10 lat temu karmiła piersią prawie 5 lat i wtedy właśnie zaczęła tyć), ale do lekarza nie pójdzie, bo twierdzi, że wszyscy oszukują, nie ma sensu wydawać na to pieniędzy i i tak jej nikt nie pomoże. Może też mieć problemy z cukrem we krwi, bo zdarza jej się w środku dnia zasnąć na kamień na kilkanaście minut. Nie ma siły wejść na 4 piętro bez odpoczynku w połowie. Odżywia się bez sensu (w zasadzie nie wiem dokładnie jak, bo z nią nie mieszkam), ale czasem jej się zdarza wspomnieć, że kompletnie nic nie jadła cały dzień. Gdy rodzina przyjeżdża do domu, raczej nie siada do wspólnych posiłków, tylko coś tam skubie w trakcie gotowania, ale za to słodycze uwielbia i pochłania. Twierdzi, że kiedyś zrobiła sobie rozpiskę według jakichś zaleceń z telewizji śniadaniowej i że nie wytrzymała jedzenia 5 posiłków dziennie, że to za dużo, że to głupie.. Mimo to cały czas tyje. Próbowałam ją namówić na ćwiczenia, tłumaczyłam, pokazywałam, nawet sama ćwiczyłam na jej oczach, wrzuciłam jej do komputera różne filmiki, wskazówki, plany I NIC! Dodam, że ma czas dosłownie na wszystko, bo nie pracuje, a pieniądze na leczenie nie są problemem. Ma taki charakter, że ilekroć poruszamy z nią ten temat, obraża się, odwraca kota ogonem wypominając przy tym każdemu jakieś jego błędy zupełnie nie związane ani z nią ani ze zdrowiem (siostrze złą ocenę w szkole, mi,że nie złożyłam prania, ojcu, że 20 lat temu nie chciał kłaść babci płytek...cokolwiek). Po prostu im bardziej się o tym mówi, tym bardziej ona się zapiera. Nikt na nią nie krzyczy, nie wyzywa jej, nie szantażuje w tym kierunku, rozmowy są z naszej strony normalne i na poziomie. 

Może ktoś z Was powie, że nie powinnam się wtrącać, jej ciało-jej sprawa, ale po pierwsze wiem, że jest z tego powodu nieszczęśliwa, unika spotkań ze znajomymi sprzed tycia, po drugie jest mi przykro, gdy przez swoją wagę i brak sił woli zostać w domu i jedziemy na narty czy rolki bez niej, po trzecie otyłość prowadzi do poważnych chorób a bardzo chcę, by żyła jak najdłużej bez niepotrzebnego cierpienia i pomocy innych w trakcie niedomagania. 

Czuję bezsilność i smutek, bo pamiętam, że kiedyś była piękną, szczęśliwą, zdrową kobietą. Nie mam już jednak kompletnie pojęcia, jak ją nakłonić, by zaczęła o siebie dbać. Co robić? Co mówić? Gdzie ją zaprowadzić? Z kim umówić? Czy ktoś ma jakiś pomysł?

Pasek wagi

A ja bym spróbowała z drugiej strony ;) 
Mówiła mamie, że jest piękna, pomogła dobrać odpowiednie ciuchy do tej wagi, zabrała do kosmetyczki i takie bajery. Niech mama się znów pokocha, zechce wychodzić z domu a wtedy i motywacja do odchudzania się znajdzie ;) 

+ wierciłabym dziurę w brzuchu o wizytę u lekarza. Nie nawiązując do wagi, tylko możesz na przykład opowiedzieć, że jakaś tam mama Twojej koleżanki ostatnio ciężko zachorowała/zmarła i nie możesz spać po nocach tak się o nią martwisz. Na moją mamę to działa bo też do lekarzy chodzić strasznie nie chce nigdy. 

Ewentualnie bardziej ekstremalnie. Zróbcie mamie prezent i wyślijcie na wczasy odchudzające - może wyrobi sobie zdrowe nawyki odżywiania i wprowadzi trochę ruchu ;)

Z moją mamą było dokładnie tak samo, każdy lekarz mówił jej, że powinna schudnąć dla swojego zdrowia. Z tym, że zawsze była bardzo aktywna, codziennie w sezonie jakiś rower, zimą bardzo długie spacery z tym, że gubiło ją właśnie podjadanie pomiędzy posiłkami, A to skubnę tutaj pomidorka, a to zjem kawałek ciasta i o ile faktycznie jako posiłek to było mało, to te posiłki miałam wrażenie, że mnożyły się  w nieskończoność. Czasem jak pojawiała się jakaś większa impreza rodzinna i moja mama widziała, że ma problem, żeby po prostu ubrać coś w czym no jak na swój rozmiar wygląda dobrze, to spinała się na 2-3 miesiące, ale potem znów wracała do starych nawyków. 
Bardziej mnie to hm  w jakiś sposób irytowało jak z nią mieszkałam, teraz jak mieszkam w innym mieście to było inaczej. I w pewnym omencie przestałam ją przekonywać do odchudzania, czy wgl zdrowszego odżywiania bo zaczęła traktować to jako atak i móić, że jak mi nie pasuje to mogę nie patrzeć, że to jej ciało i że jak się wstydzęto mogę z nią nie wychodzić, co oczywiście było kompletną bzdurą.
i chyba tutaj faktycznie poleciłabym wizytę u lekarza bo Twoja mama na pewno ma problemy wynikające z nadwagi,
u mojej było tak, że miała już zagrożenie cukrzycą i lekarz brzydko mówiąc tak ją nastraszył, że najpierw chodziła struta przez 2 dni i zaczęła trawić w sobie, a później sama do mnie dzwoniła, żebym znalazła jej dietetyka i ją umówiła.
Od tego czasu minęlo już ponad 2 miesiące i schudła ok 10 kg i dalej chce ćwiczyć, kompletnie zmieniła sposób odżywiania, jasne, że zdarza jej się jeść raz na jakiś czas jakieś extra rzeczy, które do najzdrowszych nie należą, ale nie dajmy się zwariować
Jestem z niej STRASZNIE ALE TO STRASZNIE DUMNA, bo mama zawsze miała nadciśnienie, od kiedy utyła po moim urodzeniu, a była to dosyć późna ciąża zawsze miała problem z tą wagą, a teraz widzę jak jest zadowolona z życia, stroi się i dba o siebie, to zupełnie inny człowiek!
Także dziewczyny życzę Wam dużo cierpliwości i może chwilowego spuszczenia trochę powietrza z tego tematu, bo ja sama po sobie widzę, że to częste namawianie i sugerowanie, nawet w dobrej wierze nie zawsze przynosi efekty. 

Sluchaj, a moze popros jakas kolezanke ktorej mama nie zna zeby przyszla do was do domu i udawala jakas ankieterke. Poszukaj na necie i wydrukuj jakas ankiete idnosnie trybu zycia. Kolezanka niech zostawi jej wynik. Ja mam diete od dietetyka mige Ci wyslac na maila. Kolezanka w ramach wyniku ankiety wreczy jej taki msc jadlospis:-)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.