- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 maja 2014, 23:27
Hej!
Moja teściowa jest całkiem spoko kobietą. Ale trochę upierdliwą, że tak brzydko powiem. Nie miała lekkiego życia, mąż ją zdradzał wiele lat, a ona znosiła to dla dobra synów. Od ponad 20 lat jest sama i trochę weszła z butami w życie swoich dzieci.
Jestem mężatką stosunkowo krótko ale jednak mieszkamy razem i traktujemy się jak rodzinę już od 7 lat (w sensie my z mężem we dwójkę, nie że z teściową mieszkamy) ;) Mąż mój odciął pępowinę już dawno ale jednak mieliśmy sporo przebojów z samotną teściową, która chciała się czuć potrzebna. Znosiliśmy to całkiem dzielnie :)
Od szwagra wiem, że teściowa kogoś sobie znalazła. Myślicie, że jest szansa, że przestanie się aż tak wtrącać w nasze życie? Bo nie wiem czy się za wcześnie nie ucieszyłam :P
(oczywiście cieszę się przede wszystkim jej szczęściem bo jej się należy coś od życia. Ale nie powiem, że i osobistego zysku sobie nie odmówię :P)
24 maja 2014, 23:40
Amy, pożyjemy, zobaczymy, maźnij tu do nas za lat 20, ok ? Może się pośmiejemy :) Jak Ci dzieciaki nagle ( dla matki zawsze jest " nagle " ) wyjdą z domu . I po dwudziestu latach krążenia jak meteor wokół ich bezpieczeństwa i szczęścia, zdasz sobie sprawę, że czeka Cię harówa nad szczęściem i czasem własnym. Żeby nie być upierdliwym :) Napisz za te dwie dychy, co ? :))
24 maja 2014, 23:48
Amy, pożyjemy, zobaczymy, maźnij tu do nas za lat 20, ok ? Może się pośmiejemy :) Jak Ci dzieciaki nagle ( dla matki zawsze jest " nagle " ) wyjdą z domu . I po dwudziestu latach krążenia jak meteor wokół ich bezpieczeństwa i szczęścia, zdasz sobie sprawę, że czeka Cię harówa nad szczęściem i czasem własnym. Żeby nie być upierdliwym :) Napisz za te dwie dychy, co ? :))
Może będę taka a może wdam się w moją mamę? A jakoś wątpię żebyśmy obie tu były za te 20 lat żeby to zweryfikować :)
24 maja 2014, 23:51
Zresztą... nigdy nie byłam niemiła, zawsze to znosiłam ewentualnie prosiłam męża o lekką interwencję.
Tylko teraz mam nadzieję, że trochę się od nas odczepi i zacznie żyć własnym życiem, nie naszym ;) Bo trochę niefajne jest to, że mam prawie 30stkę na karku a ciągle jestem kontrolowana ;]
Zwłaszcza, że moi rodzice mieli do nas ogromne zaufanie (do mnie i rodzeństwa) i raczej nigdy od liceum nie musiałam się spowiadać co robię, dlaczego, po co i nie wysłuchując dobrych rad (nie wnoszących sprzeciwu, że to jedyna słuszna droga).
24 maja 2014, 23:58
Nie, że niesprawiedliwa. Może mało empatyczna :) Mimo całej wiedzy o gehennie, jaką przeszła teściowa Twa. Porozmawiaj z nią. Ciepło. Wspierajcie ją w tej nowej znajomości, bądźcie blisko. Dopóki nie zyska pewności, że to człowiek, któremu można zaufać. Z tej bliskości być może narodzi się więź, dzięki której nie straszna będzie informacja " Mamo, szanujemy Twoją wiedzę i pomoc, ale mamy swój plan na życie . Nie obawiaj się, że zabraknie w nim dla ciebie miejsca. "
p.s
Doczytałam Twój drugi post. Nie masz do niej serca, czekasz tylko aż zejdzie Wam z beretu. Nie trzeba być niemiłym, jeśli można być asertywnym.
Edytowany przez Jolianka 25 maja 2014, 00:00
25 maja 2014, 00:03
Nie, że niesprawiedliwa. Może mało empatyczna :) Mimo całej wiedzy o gehennie, jaką przeszła teściowa Twa. Porozmawiaj z nią. Ciepło. Wspierajcie ją w tej nowej znajomości, bądźcie blisko. Dopóki nie zyska pewności, że to człowiek, któremu można zaufać. Z tej bliskości być może narodzi się więź, dzięki której nie straszna będzie informacja " Mamo, szanujemy Twoją wiedzę i pomoc, ale mamy swój plan na życie . Nie obawiaj się, że zabraknie w nim dla ciebie miejsca. "
A blisko nigdy nie byłyśmy i nie będziemy nie z mojej winy. Teściowa jest osobą spoko - na odległość. Jest osobą bardzo despotyczną, manipulującą i trochę wredną.
Informacja, że mamy swój plan na życie już poszła. Wielokrotnie. Niestety za każdym razem kończy się to wielkim fochem i wręcz płaczem, że robimy coś inaczej a "ona chciała dobrze".
Ja życzę jak najlepiej - nie tylko z egoistycznych pobudek - ale też nie lubię jak ktoś mi z buciorami w życie wchodzi i wręcz mi w macicę zagląda;) I sądzę, że sama czegoś takiego nie doświadczyłaś skoro masz takie podejście.
25 maja 2014, 00:05
Nie, że niesprawiedliwa. Może mało empatyczna :) Mimo całej wiedzy o gehennie, jaką przeszła teściowa Twa. Porozmawiaj z nią. Ciepło. Wspierajcie ją w tej nowej znajomości, bądźcie blisko. Dopóki nie zyska pewności, że to człowiek, któremu można zaufać. Z tej bliskości być może narodzi się więź, dzięki której nie straszna będzie informacja " Mamo, szanujemy Twoją wiedzę i pomoc, ale mamy swój plan na życie . Nie obawiaj się, że zabraknie w nim dla ciebie miejsca. " p.sDoczytałam Twój drugi post. Nie masz do niej serca, czekasz tylko aż zejdzie Wam z beretu. Nie trzeba być niemiłym, jeśli można być asertywnym.
25 maja 2014, 00:07
jeżeli to faktycznie coś poważnego, to pewnie będzie miała mniej czasu i ochoty na zajmowanie się rodzinami swoich dzieci, ale ciężko coś stwierdzić, bo każdy podchodzi do tego indywidualnie. Ale fajnie, że w takim wieku zaczyna sobie układać inaczej życie, nie zdarza się to często
25 maja 2014, 00:11
Amy, ale spokojnie ! Bo emocje spływają z monitora. Ja nie oceniam ani Ciebie, ani teściowej, odniosłam się , ze swojego punktu widzenia, do obrazu , który opisałaś. Skąd wiesz, że nie byłam w takiej sytuacji ? U mnue było odwrotnie. Teściowa do rany przyłóż, siostrzana dusza. Ale nigdy obciążona pomocą , zmartwieniem jak nam się układa, etc, etc. Byliśmy blisko mojej Mamy i to ona przejęła rolę "stróża". Różnica polega na tym, że ja swoją Matkę kocham. I że dużo nad tym pracowałyśmy.
Edytowany przez Jolianka 25 maja 2014, 00:11
25 maja 2014, 00:20
Widzisz różnica polega przede wszystkim, że matka to matka :) A teściowa to zawsze trochę dalsza osoba.
Można powiedzieć, że to matka mojego męża i to on powinien pracować. I próbuje. Tylko, że... po odejściu od męża teściowa zaczęła traktować trochę starszego syna (mojego męża) jak głowę rodziny, jak swojego mężczyznę. Rywalizowała ze mną o względy swojego syna, umniejszała wszystko co robię - więc tak jestem trochę cięta na rady "ja wiem lepiej".
I przez to, że tak mu wpoiła, że jest odpowiedzialny za rodzinę on jest bardzo podatny na manipulacje z jej strony (a najczęściej gra "zdrowiem").
Emocje mnie ponoszą bo ja jestem osobą właśnie bardzo ciepłą ale akurat tu zostałam zdeptana, odepchnięta i potraktowana jak najgorsza mimo moich szczerych chęci by te relacje były dobre.
Marzę o kilku dniach bez telefonu/wiadomości na facebooku.