Temat: nerwowy facet

Witam, mam faceta, z którym jestem już prawie 2 lata. Pierwszy rok spotykaliśmy się na odleglosc, dopuscil się zdrady, może niepełnej, ale dla mnie to nie ma znaczenia, zdrada to zdrada. Wybaczyłam wszystko, choć mam to w pamięci jeszcze czasem.  Teraz zamieszkalismy razem, dogadujemy się , spędza ze mną mnostwo czasu, generalnie wszystko jest ok, ale nadal mam odruch inwigilacyjny, nadal mu nie do końca ufam, troche go kontroluje. On natomiast zarzuca mi ciągle, ze jestem marudna, że go pośpieszam, że chce nosic w związku spodnie. Przykładowa sytuacja, jesteśmy na spacerze, czas odpoczynku, a ja zaczynam rozważać na temat tego, gdzie pomieścimy ludzi na parapetówce w niedziele, bo przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania. Zostalam zrugana, zostawil mnie nad jeziorem, bo zamiast dac mu odpocząć, to nakładam na glowe problemy, według niego. Pracuje w bufecie, w którym są praktycznie same kobiety, po pracy przychodzi znerwicowany, usprawiedliwiam tym jego nerwy. Mówi do mnie, ze wszystko chciałabym mieć pod kontrola, ze przeze mnie brzydnie mu zycie, bo nic nie może zrobić po swojemu, zarzuca mi, że do wszystkiego się wtrącam. Nie wiem, czy to ze mną jest coś nie tak, czy z nim....

Przepraszam za chaotyczny wpis, ale piszę to w nerwach.

Najgorsze jest to, ze ja ciagle przepraszam, ciagle mysle, ze to we mnie lezy błąd, ze to ja jestem winna. Dzis taka sytuacja. Jestesmy w barze, mecz athletico - real. Było duszno, zazartowalam, ze jest tak goraco ze się zaraz rozbiore. Powiedzial, ze mam wypic piwo i isc do domu, więc wlasnie oto jestem... Nie wiem, ja nie mogę chyba życ w takim związku na dluzsza mete, tylko nie umiem się rozstać, zwyczajnie...

szanuj sie kobieto bo on już dawno przestał cię szanować

niebieskooka415 napisał(a):

Najgorsze jest to, ze ja ciagle przepraszam, ciagle mysle, ze to we mnie lezy błąd, ze to ja jestem winna. Dzis taka sytuacja. Jestesmy w barze, mecz athletico - real. Było duszno, zazartowalam, ze jest tak goraco ze się zaraz rozbiore. Powiedzial, ze mam wypic piwo i isc do domu, więc wlasnie oto jestem... Nie wiem, ja nie mogę chyba życ w takim związku na dluzsza mete, tylko nie umiem się rozstać, zwyczajnie...

Pan każe, sługa musi?

Szanuj się kobieto. Jak Ty sama nie będziesz się szanować to nikt inny też nie będzie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.