- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 maja 2014, 14:51
Hej, może ktoś z Was mi coś doradzi.
Mam 82 letnią babcię (mama mojego taty). Całe życie mieliśmy z nią słabe kontakty, ogólnie była bardzo chytra i wredna przez to dużo ludzi bardzo cierpiało (dziadek, tata z bratem jako dzieci, wnuki). Nigdy nikomu nie pomogła. Jakieś 5 lat temu starość zaczęła dawać się we znaki. Jako 77 letnia wdowa, samotnie mieszkająca, przestawała sobie dawać radę. Opłaty, obiady itp sprawiały już problem i wtedy mój tato zaczął się tym zajmować, bo wujek mieszka w innym mieście, a więcej dzieci nie ma, a z 5 wnuków zna tylko mnie bo reszty nie widziała ponad 10 lat. Tata jeździł do niej codziennie, zawoził obiady, robił zakupy, opłacał rachunki i jakoś to było. Ona jeszcze zawsze mówiła że mieszkanie będzie taty ale nigdy nie chciała go przepisać za życia, a słowa -wiadomo ile znaczą w takich sytuacjach. Z roku na rok ta pamięć była coraz gorsza, zaczęło się chomikowanie itp. Niestety mój tata zachorował poważnie i od wakacji to ja przejęłam te wszystkie obowiązki nad babcią - która nie raz od złodziejki mnie wyzwała i mimo że zawsze znalazła to o co mnie posądziła, nigdy nie przeprosiła, tylko rzucała tekstem -a jednak znalazłam. Stało się najgorsze i mój tato zmarł i zostałam z tym można powiedzieć sama :( Babcia zaczęła mi mówić że mieszkanie ma być dla mnie. Bo tylko ja się nią opiekuję i że gdyby nie ja to nie wie co by się z nią stało. Jednak ja z nią pogadałam i powiedziałam jej że w tej sytuacji żeby mieszkanie było moje musiałaby mi je przepisać inaczej dostanę tylko malutką część. Babcia mieszkanie przepisała mi na podstawie umowy o dożywocie - czyli w zamian za opiekę, którą i tak od 5 lat wraz z tatą sprawowaliśmy więc nie zmieniło się nic poza tym, że prawnie mieszkanie jest już moje. Codziennie poświęcam ok 2h dla babci jednak widzę że jej stan psychiczny się pogarsza. Przestało docierać do niej że tata nie żyje, ciągle pyta czy się obraził i kiedy przyjdzie, co cholernie boli. Co gorsze wychodzi w nocy z domu - już raz mi ją policja przywiozła :/ no i nie zawsze odróżnia to co dzieje się w TV od tego co jest naprawde. Fizycznie za to jest zdrowa i nie wymaga żadnej opieki.
Wczoraj zaczepiła mnie jej sąsiadka, którą znam od dziecka, i powiedziała żebym pomyślała dla babci o DPSie bo z jej pamięciom coraz gorzej, a ja sama sobie nie poradzę :( Kurcze czuje że mnie to przerasta wszystko po mału. Nie bardzo mogę się tam przeprowadzić, mam dom, zwierzaki. Do DPS i tak się długo czeka a poza tym ze względu na umowę musiałabym dopłacać do tego 1200 zł. Wziąć babcię do siebie - też ciężko bo już próbowałam ale ona źle się tu czuje - wiadomo w domu najlepiej. Nie wiem co zrobić :/ Wiem że w DPS też zanim się przyzwyczai to może być ciężko, a chce znaleźć taki złoty środek, ale czy to możliwe? Myslałam jeszcze dać ogłoszenie, że wynajmę komuś pokój plus rachunki tylko w zamian za to, żeby babcia miała jakieś częstsze towarzystwo plus że ktoś jej poda kolacje czy śniadanie. Co sądzicie? Może mieliście podobne sytuacje i znaleźliście wyjście?
10 maja 2014, 18:47
Nigdy w zyciu bym babci swojej nigdzie nie oddala.Moja babcia w wieku 75 lat dostala udar mozgu i byla przykuta do lozka.Malo tego to z glowa tez w miare uplywu czasu bylo coraz gorzej.Wszyscy naokolo doradzali mi zebym ja oddala gdzies pod opieke bo sobie nie dam rady.Ja jednak w tym czasie poszlam do pracy zeby miec na opiekunke dla niej i leki(wiemy jaka jest wysoka emerytura w Polsce).Jak bylam w pracy to na te godziny przychodzila opiekunka z MOPSU.Doplacalam jakas tam czesc do tej opiekunki a reszte placil MOPS.Moja babcia byla dla mnie calym moim swiatem i nie wyobrazalam sobie zebym miala ja oddac do jakiegos obcego domu gdzie opiekunki mialyby ja gdzies.
Twoja babcia była Twoim światem, moja całe życie miała mnie gdzieś, ale nie o to nawet chodzi. Tak naprawdę żeby to samemu udźwignąć musiałabym zrezygnować z własnego życia. Ale też nie chce żeby jej było źle, gdziekolwiek nie będzie to i tak będę się nią opiekować i codziennie dojeżdżać.
Przepisano jej leki? Bierze je? Generalnie przy demencji warto, żeby ktoś był przy niej 24/7, bo w przeciwnym razie możesz mieć częściej akcje typu policja ją znajduje na ulicy, a to i tak drobiazg w porównaniu do historii jakich byłam świadkiem :/ Co do towarzystwa dla babci - też może być tak, że wystawi tę osobę na ulicę, bo zapomni, że to jest ktoś do pomocy. Osoba taka musi mieć doświadczenie w obchodzeniu się z pacjentami z demencją i umieć sobie z tym radzić. Nie może być to dowolna osoba...
Bierze ale zwykłe ziołowe na pamięć, lekarz powiedział że mocniejsze mogą tu zaszkodzić.
U nas jak z babcią robiło się gorzej wzięliśmy ją do siebie. Z początku była zła i jakby jej się pogorszyło, ale potem było już lepiej tzn. w związku że robiliśmy wszystko aby zawsze był ktoś w domu to babcia nie uciekała z domu, nie wyzywała ludzi przez okna czy nie wyrzucała przez nie rzeczy. Jednak to było bardzo męczące. Prawie nie mieliśmy własnego życia. Potem nie mogłam już nawet zapraszać znajomych do domu, bo bym się wstydziła jej zachowaniem. Jak wyjechaliśmy na wakacje to daliśmy na 2 tygodnie babcię do zakładu opiekuńczego, ale nie wiem czy tak można na zawsze kogoś tam zostawić.Może właśnie opiekunka będzie dobrym rozwiązaniem. Może ta z mopsu a może jakaś jej sąsiadka, znajoma? Dałabyś takiej 400-800zł (zależy ile godzin by siedziała) i by z nią posiedziała w dzień, razem by spacerowały czy TV oglądały.Najlepiej chyba by było żebyś albo ty wprowadziła się do babci albo ona do ciebie, jeśli nie to opiekunka.
No właśnie myślę też nad tą opiekunką, tylko właśnie nie chce brać kogoś w ślepo a przyznam że boję się trafić na nieodpowiednią osobę - tyle się teraz słyszy :(
Najlepszym wyjściem byłoby oddać babcię do jakiegoś hospicjum czy domu spokojnej starości...Młoda jesteś, ale tego sama nie udźwigniesz. My tu mamy u mojego chłopaka taką babcię, ale ona jest trzeźwo myśląca, ale taką ma depresję, że się wytrzymać z nią nie da. Teraz też siedzi i płacze. Gdyby można było, od razu byśmy ją oddali do jakiegoś ośrodka. Ciężkie to, ale to dla dobra sprawy.A dostajesz opiekuńcze na babcie?Wilhelmina, też miałam takie podejście jak Ty, dopóki nie poznałam babci mojego faceta ktora działa destrukcyjnie na 5 innych osób. I dopóki siostra mojej babci nie zachorowała na raka, i na własną prośbę się nie przeniosła do hospicjum. Miała tam ciszę, spokój, opiekę, przed śmiercią mówiła, że to była dobra decyzja. Nie każdy chce być ciężarem dla bliskich.
Hospicja są tylko dla ludzi śmiertelnie chorych, tutaj wchodzą tylko domy seniora - u mnie są 3 w mieście a kolejka piękna, i cenowo 3000 miesięcznie pobyt wolontariusza, Do 2000 bym się jakoś wyrobiła, bo mieszkanie by się wynajęło i babci emerytura i byłoby ok ale 3000 to trochę przesada :/ Nie dostaje opiekuńczego.
U mnie jest podobna sytuacja. Chrzestna ma taki problem z mamą swojego męża. Wynajęli opiekunkę na kilka godzin dziennie z PCK. Myślę, że w Twoim przypadku podobne wyjście - opieka w zamian za mieszkanie (czasem widziałam podobne ogłoszenia w sieci od osób, które szukają takiej pracy) byłoby też dobre. Odpoczęłabyś psychicznie.
A jakbys wynajela mieszkanie babci ? i oplacala jej z tego DPS?? :)
Też brałam to pod uwagę, ale mieszkanie najpierw musiałabym wyremontować bo nie jest w zbyt dobrym stanie, przez babci oszczędność nie specjalnie o nie dbała, w jednym pokoju to aż sufit się sypie :/ i wszędzie pełno rupieci które przez całe życie znosiła.
Muszę szybko sprawę przemyśleć, żeby podjąć jakiekolwiek kroki, nie sądziłam że to może być takie trudne:/
10 maja 2014, 21:10
Mysle, ze jakas opiekunka pck + pielegniarka popoludniami to tak. Ale pomysl z pokojem jest beznadziejny. Sama widzisz, ze z babcia jest Tobie ciezko, a co dopiero osobie, ktora jest obca i nie ma zadnych sentymentow, zeby byc dla niej dobra..Kiedys, kiedys ktos mi tez zaproponowal taki uklad. Mialam tylko mieszkac /za darmo/ u pewnych starszych ludzi, chodzilo o to, aby ktos byl na noc. Nic mi nie placili, mialam pokoj malutki za free. Gotowala tym ludziom opiekunka /chyba pck/. Sami jedli..
Niestety nie dogadalismy sie dobrze z ta rodzinka... Bo oni tylko tak twierdzili, ze chca tylko na noc. W praniu okazalo sie, ze chca, abym od rana do nocy opiekowala sie nimi /wymieniala pampersy/, masowala ich. Napastowali mnie, bo znalazlam prace /czego nie ukrywalam, ze szukam, tylko moze nie przypuszczali, ze tak szybko znajde, ze w ciagu kilku dni/.
To byla masakra z tymi dziadkami. Babcia byla w stanie agonalnym /chociaz miala dni, gdy funkcjonowala calkiem niezle, tyle, ze jak ja poznalam, to miala te super dni/. Raz uratowalam tej babci zycie...Gdy lezala i zaczela wymiotowac, a dziadek spanikowal i uciekl. Wskoczylam na lozko, zlapalam jej bezwladne cialo pod pachy i tak wygielam, zeby zwymiotowala w pozycji siedziacej /babcia sama nie byla w stanie usiasc na lozku/. Odkrztusilam ja, klepiac w plecy..Dziadek w tym czasie dzwonil do syna i wyzywal go od najgorszych...
Po 3 tygodniach tego mojego mieszkania u tych ludzi, przyjechala ich corka ze Szwecji, ktora nie spodziewala sie tak fatalnego stanu zdrowia rodzicow. Wyrzucila mnie z dnia na dzien na bruk, bo potrzebowala pokoju dla pielegniarki /ktora ona juz chciala oplacac/. Wiedziala, ze nikt nie jest takim idiota, zeby za pokoj zajmowac sie dwojka staruszkow wymagajacych ciaglej opieki i interwencji. A w zamian za to, ze babci uratowalam zycie...Dostalam 2 wielkie paczki herbaty Lipton i jakis kilka slodyczy /juz nie pamietam/...
Nigdy w zyciu juz nie dam sie wciagnac w taki uklad.
Edytowany przez RybkaArchitektka 10 maja 2014, 21:13
10 maja 2014, 21:25
No to Rybko faktycznie miałaś nieciekawe doświadczenia :( To jest zawsze ciężki temat,mnóstwo dylematów, łatwiej byłoby gdyby babcia normalnie z nami mieszkała, ale teraz zmieniając jej dom to jej bardzo pomieszam .. kurcze muszę na spokojnie wszystko przemyśleć, wszystkie możliwości, wszystkie za i przeciw.
11 maja 2014, 06:58
Bierze ale zwykłe ziołowe na pamięć, lekarz powiedział że mocniejsze mogą tu zaszkodzić.
Zmienić lekarza
11 maja 2014, 08:42
No to Rybko faktycznie miałaś nieciekawe doświadczenia :( To jest zawsze ciężki temat,mnóstwo dylematów, łatwiej byłoby gdyby babcia normalnie z nami mieszkała, ale teraz zmieniając jej dom to jej bardzo pomieszam .. kurcze muszę na spokojnie wszystko przemyśleć, wszystkie możliwości, wszystkie za i przeciw.
Masz racje, starych drzew się nie przesadza, zwłaszcza jak babcia i bez tego już średnio kontaktuje. Jeśli te hospicja czy dom spokojnej starości to problem, to wynajęłabym kogoś do opieki, ale kogoś wykwalifikowanego. Taka osoba musi się znać, mieć cierpliwość i doświadczenie, inaczej nic z tego nie wyjdzie.
Pytałam o opiekuńcze, bo siostra mojego dostaje na babcię tam trochę ponad 500 złotych. Takie opiekuńcze można było kiedyś wziąć na osobę spoza rodziny, ale nie wiem jakie teraz są warunki. Wtedy miałabyś już dodatek do opłacenia opiekunki, plus ta oferta mieszkania z babcią oczywiście i ile tam byś mogła dołożyć.
11 maja 2014, 16:06
Najlepszym wyjściem byłoby oddać babcię do jakiegoś hospicjum czy domu spokojnej starości...Młoda jesteś, ale tego sama nie udźwigniesz. My tu mamy u mojego chłopaka taką babcię, ale ona jest trzeźwo myśląca, ale taką ma depresję, że się wytrzymać z nią nie da. Teraz też siedzi i płacze. Gdyby można było, od razu byśmy ją oddali do jakiegoś ośrodka. Ciężkie to, ale to dla dobra sprawy.A dostajesz opiekuńcze na babcie?Wilhelmina, też miałam takie podejście jak Ty, dopóki nie poznałam babci mojego faceta ktora działa destrukcyjnie na 5 innych osób. I dopóki siostra mojej babci nie zachorowała na raka, i na własną prośbę się nie przeniosła do hospicjum. Miała tam ciszę, spokój, opiekę, przed śmiercią mówiła, że to była dobra decyzja. Nie każdy chce być ciężarem dla bliskich.
Rozumiem, to ale myślę że osoby które nigdy nie musiały się zająć taką osobą tego nie zrozumieją. ... Babcia mojej koleżanki potrafiła zdjąć pampersa usmarowanego fekaliami i przykleić do ściany, albo wyrzucić w powietrze, wysmarować się tym. Codziennie zwiewała z domu i szukała kur...w bloku. Patrząc na to wszyscy sama stwierdzam że gdybym była w takim stanie, chciałabym żeby dzieci oddały mnie do jakiegoś ośrodka i nie miały wyrzutów sumienia.
11 maja 2014, 23:13
A znalazlabys srodki aby mieszkanie szybko odswiezyc i wynajac a babcie oddac pod fachowa opieke? Ty zycia nie masz, babcia tez nie ma porzadnej opieki bo nie ma kto przy niej wiecznie siedziec, wiec najlepiej oddac ja we fachowe rece. A i tak przeciez mozesz ja czesto odwiedzac aby miala mile towarzystwo. A ze koszty sa, to trzeba cos z nimi pokombinowac - moim zdaniem, jezeli dalabys rade wytrzasnac pare tys to warto mieszkanie odswierzyc i wynajac w celu pokrycia kosztow opieki. A pieniadze nie pojda na marne, bo w koncu mieszkanie jest Twoje :)
PS Mama mojego narzeczonego jest po 70-siatce i tez tak kombinuje - wlasnie przeprowadza sie do innej miejscowosci, aby w przyszlosci dochod z wynajmu starczyl na pokrycie kosztow opieki.