Temat: Mój chłopak nie umie się ubrać...

Mam problem z moim chłopakiem, jak w temacie. Ma kiepski styl i w ogóle nie przywiązuje wagi do wyglądu. Z początku nie przeszkadzało mi to jakoś bardzo, ale z czasem staje się to dla mnie coraz większym problemem. 

Nie podoba mi się jego styl ubierania się na co dzień - chodzi wszędzie w jeansach, adidasach i t-shirtach, w dodatku nie chce się zbyt często golić i nie używa perfum, jednak rozumiem, że tak mu wygodnie i to akceptuję. 

Nie potrafię jednak zaakceptować tego, jak ubiera się na specjalne okazje. Mój chłopak chce mnie zabierać w różne fajne miejsca, jednak czasem wykręcam się, bo jest mi głupio gdzieś z nim wyjść. Gdy idziemy do teatru czy do eleganckiej restauracji, on zakłada dokładnie to samo co na co dzień, czyli koszulkę(ewentualnie wymiętą koszulę), sportowe buty i jeansy.  Jest mi wtedy głupio, bo widzę, że inni mężczyźni potrafią ubrać się stosownie i mają eleganckie koszule, dobre buty i marynarki. Zauważyłam, że często w takim miejscach ludzie dziwnie się na nas patrzą i jest mi wtedy wstyd. Moim rodzicom (zwłaszcza tacie) też bardzo to przeszkadza (można wręcz powiedzieć, że uważają go za chama), bo zawsze przywiązywali dużą wagę do stosownego ubioru - uważają, że to wyraz szacunku do innych ludzi.   

Próbowałam delikatnie rozmawiać o tym z chłopakiem, ale on jest bardzo uparty i uważa, że kwestie ubioru są zupełnie nieistotne. Nie pozwala też kupować sobie nowych rzeczy (obraża się i potem ich nie nosi). Dodam, że chłopak ma już 32 lata (czyli nie jest już chłopcem), ponadto zarabia bardzo dużo, także pieniądze nie są problemem.

Jestem z nim ponad rok i bardzo go kocham, jest świetnym facetem i ma wiele zalet, ale jego podejście do kwestii ubioru zaczyna mi coraz bardziej przeszkadzać. Poradźcie coś, bo już nie mam pomysłu...

ObrazonaZona napisał(a):

Mój mąż, kiedy zaczynaliśmy chodzić, również nie zwracał uwagi na wygląd. Tłumaczenia i rozmowy nie pomagały. Poradziłam sobie tak: na którąś z randek zaprosił mnie do swoich rodziców. Wystroiłam się oczywiście, a on przyjechał po mnie - ubrany w wymiętolone, stare ubrania. Powiedziałam, żeby poczekał chwileczkę - w łazience założyłam stare brudne dresy, poplamioną koszulkę i zmyłam makijaż. Rozwaliłam fryzurę - ogólnie wyglądałam 'bardzo zachęcająco'. Wyszłam, a jego zatkało. Na pytanie czemu się tak przebrałam, odpowiedziałam, że dopasowałam się stylem ubioru do jego stylu. Dodałam, że pewnie u niego wszyscy w domu są tacy brudni i bym się głupio czuła ładnie ubrana.  Po za tym powtórzyłam jego ulubione zdanie - "wygląd nie jest najważniejszy".  :) Mina bezcenna. Minęło 7 lat od tamtej sytuacji.  Mąż nigdy więcej nie założył nieuprasowanej koszulki.

Swietna akcja:D

zabierz go na zakupy? Moj sie przekonuje stiopniowo, ale tez praca go sklania do tego, by sie lepiej ubierac |(ale to ja mu kompletuje ciuchy, z czego jest ewidentnie zadowolony odkad zaczal otrzymywac komplemnty). Powedz mu nast. razem, gdy gdzies bedziecie szli, ze Ty taka elegancka, niech on tez pokaze, ze dotrzymuje kroku takiej damie. :) Albo, "ubierz sie fajnie, chce sie pochwalic, jakiego mam przystojnego faceta". moj sie tak czasem daje :)

rozumiem, że ty byś normalnie to przyjela gdyby np. powiedział ci chłopak, że wstydzi się ciebie, bo jak dla niego to za mało oczytana jesteś i powinnaś więcej czytać albo, że jesteś za gruba, powinnaś schudnąć czy np. za mało zadbana, powinnaś chodzić co tydzień do kosmetyczki. 

Z moim też mam troche taki problem bo on najchętniej wszedzie adidasy, spodnie jakies szerokie sztruksy itp i do tego bluza z kapturem. Na co dzień mi to nie przeszkadza ale jak przyjdzie mu założyć coś bardziej eleganckiego to jest płacz i zgrzytanie zębów jak u 5 latka ŻE ON NIE CHCE ! Marynarkę ubiera jak już musi na jakieś wesele itp. ale potem i tak ściąga i marynarke i krawat i zostaje w rozpiętej koszuli. Tylko co najśmieszniejsze bardzo zwraca uwage na moj strój i nie raz mi mówi aaa kupiłabyś sobie taki żakiet do spodniczki, albo ubrałabyś kiedyś coś tam.Czasami jest z tego powodu foch bo mówi ze kiedyś sie dla niego bardziej stroiłam itd. No ale gdzie ja mam sie stroić jak zwykle nasze randki są w domu ? :D

gwiazdkaaa napisał(a):

No ale gdzie ja mam sie stroić jak zwykle nasze randki są w domu ? :D

typowe. Urodziłam dziecko i babram się w pieluchach, to będę od rana do nocy chodzić w zarzyganym dresie. Spędzam dzień w domu = nie wychodze z piżamy, nie maluję się i nie czeszę. Nigdzie nie wychodzimy - będę kocmołuchem i nie, nie będę się nawet starac, aby jakos wyglądać. Ubieramy się dla siebie/partnera, czy na pokaz, żeby na mieście widzieli, ze jest randka?

Pasek wagi

paranormalsun napisał(a):

Co to za puste ocenianie na podstawie ubioru... Ja bym na twoim miejscu wstydzila sie sama za siebie i za swojego ojca. Nie widze nic zlego w tym, ze chodzi jak mu sie podoba. Gdyby ciuchy byly brudne albo nie potrafil sie zachowac to bym rozumiala. Ale takie cos? Nie znosze ludzi z takim podejscie jak twoje. Wole wesołych ludzi na luzie niz elegancików, którzy patrza na innych z góry.A wyrazem szacunku do ludzi nie jest nazywanie kogos chamem bo sie ubiera jak mu sie podoba.. Nie wiem jak mozna patrzec na innych tak powierzchownie.

Nic dodac nic ujac.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.