- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
25 kwietnia 2014, 22:05
Hej wszystkim :) piszę, ponieważ nie wiem już co robić, jestem w du.pie :( A więc tak. Byłam w dwuletnim związku z chłopakiem. Bardzo go kochałam, nie widziałam świata poza nim (miałam klapki na oczach, bo był - niestety - moją pierwszą miłością i pierwszym chłopakiem na poważnie). Wybaczałam mu wszystko, co robił, bo wierzyłam, że się zmieni. To był toksyczny związek, ciągle zrywaliśmy i wracaliśmy do siebie. Na początku grudnia 2013 roku z nim zerwałam. Powiedziałam sobie "dość". W końcu ile można pozwalać na to, żeby ktoś traktował mnie jak szmatę. Przyjaciele bardzo mi pomogli, zwłaszcza mój Najlepszy Przyjaciel, był przy mnie codziennie, wspierał mnie.
Minęło już trochę czasu, dla mnie Mateusz to przeszłość, nie chcę do tego wracać, chcę zacząć żyć na nowo, poznać kogoś, zakochać się... zobaczyć, jak to jest, kiedy ktoś Cię naprawdę kocha.
Ale problem polega na tym, że Mateusz nie daje mi spokoju... To jak On się zachowuje jest już chore... :/ Nie ma tygodnia, żeby nie pisał, nie dzwonił. Raz nawet przyszedł pod mój dom pijany (on bardzoooooo dużo pije) i czekał aż wyjdę. Nie miałam wyjścia, nie chciałam, żeby były z tego jakieś problemy i wyszłam. Wtedy siłą wsadził mnie do samochodu (był z naszym wspólnym kolegą, któremu bardzo się to jego zachowanie nie spodobało i zaczął się na niego drzeć, a wtedy Mateusz kazał mu się zatrzymać, wysiadł z samochodu, jego kolega odwiózł mnie do domu, a Mateusz zaczął do mnie i do niego wydzwaniać i mówić: "Chcesz, to ją sobie wy.ruchaj" albo "Du.pcz się z nim dalej". I wtedy wszystkie moje uczucia do niego zniknęły... straciłam do niego szacunek. W tym samym dniu potrafił mi napisać bardzo bezczelnego smsa "Zawsze Cię kochałem"... No myślałam, że padnę ze śmiechu, chociaż wtedy byłam zdołowana jego zachowaniem.
Wiem też o tym, że Mateusz po alkoholu (a jak już pisałam - pije bardzo często; jak tylko jest w domu to jest pijany - a pracuje w delegacjach i od pon do pt nie ma go, wraca na weekend i cały czas pije) jest agresywny. Jego matka się go boi. Pobił swoją siostrę. Ludzie się go po prostu boją (nie wszyscy, ale większość, zwłaszcza starsi).
Ja próbowałam na wszystkie sposoby się od niego odciąć. Zmieniłam nr tel - po dwóch tygodniach miał nowy (do dziś nie wiem jakim cudem go zdobył). Miejsca zamieszkania zmienić nie mogę... I codziennie lub co drugi dzień pisze, że chce się spotkać, że kocha, że tęskni, że żałuje, bla bla bla. Już jak dzwoni to nie odbieram, jak pisze to nie odpisuje, cały czas go olewam, a on dalej swoje...
W Wielką Sobotę byłam z Najlepszym Przyjacielem w kościele, pech chciał, że Mateusz też był i stał obok nas (Bogu dzięki był trzeźwy, bo jakby był pijany to mogłoby się to źle skończyć). Na mojego Przyjaciela patrzył wzrokiem, który już dobrze znam - patrzył tak na ludzi, których za chwilę pobił. Wyszłam z kościoła w połowie mszy, bo bałam się, jak to wszystko się skończy...
Ale mam już dość ukrywania się, ciągłego strachu, że on zaraz będzie pod moim domem. Ja się boję wychodzić z przyjaciółmi w weekendy, bo nie chcę ryzykować, że spotkam Mateusza i że on zrobi coś któremuś z moich kolegów... Tłumaczyłam mu wiele razy, że go nie kocham, że nie będziemy razem itp itd to dostawałam odpowiedź: "Jeszcze zobaczymy".
Proszę, pomóżcie mi, co ja mam robić? :( Jak się go pozbyć? :( Żałuję, że kiedykolwiek z nim byłam, ale jak go poznałam, to nie wiedziałam, że jest taki, a on przez rok udawał, że jest święty... Dopiero po roku pokazał swoją prawdziwą twarz... Ale ja zakochana brnęłam w to. Straszna ze mnie idiotka :( a teraz nie mogę sobie z nim poradzić, już nie wiem co robić, żebym mogła żyć spokojnie...
26 kwietnia 2014, 00:47
tez mialam kiedys taka sytuacje... i tez mateusz ehh... :/ mialam wtedy 16 lat, balam sie do tego stopnia, ze nigdzie tego nie zglosilam, nawet rodzicom nic nie powiedzialam. A chlopak przyjezdzal pod moja szkole, pod dom, grozil, wyzywal od najgorszych, nie wiadomo skad wiedzial nawet z jakimi osobami plci meskiej siedzialam na przerwie i w ktorym miejscu, pisal do moich znajomych, wydzwanial na domowy w srodku nocy po czym nic sie nie odzywal jak odebrala moja mama, do mojego ex (ktorego mialam po nim) pisal na nk ze go zabije, wyzywal, pisal mu ze jestem szm***, dz***a itd... dowiedzial sie wszystkiego o nim (gdzie mieszka, gdzie sie yczy itd)... potem rozstalam sie z tym chlopakiem i po roku bylam w kolejnym zwiazku a ten debil pisal temu chlopakowi na moj temat, historie wyssane z palca... ogolnie trwalo to jakies 2 lata, moze dluzej ale w koncu dal sobie siana i od kilku lat mam spokoj.
26 kwietnia 2014, 01:35
Tez bym to zglosila gdzies.. Ilez mozna zyc w strachu! Albo niech Twoj tata mu przetlumaczy.. lub jacys koledzy ..
Edytowany przez akitaa 26 kwietnia 2014, 01:37
26 kwietnia 2014, 10:06
nie spotykalabym sie, chocby stal cala noc pod domem. Jesli sie awanturuje trzeba dzwonic na policje, a najlepiej zglosic przesladowanie. Jesli masz dyktafon, nagrywaj przy nim rozmowy, aby miec podkladke, zwlaszcza jesli sie odgraza. W zyciu nie weszlabym z nim do samochodu. Juz wszystko mu wyjasnilas, jest teraz kims obcym.
26 kwietnia 2014, 10:41
Wdeplas w niezle bagno... ja Ci powiem, ze moja babcia ma sasiadke, ktora byla z takim typkiem co sie wprowadzil do tej kamienicy, wciagnal ja w alkoholizm, trwalo to rok, a teraz kolejny rok on codziennie wystaje pod domem, drze sie, neka ja. Tylko to inny typ ludzi, ale ona tez wzywala policje, on ma niby jakis smieszny zakaz wchodzenia do tej kamienicy, wiec stoi pod.
Mysle, ze reakcji nie da sie przewidziec, na jednych takie straszenie policja zadziala, a przy innych przyniesie odwrotny skutek. Siostra mojego faceta tez trafila na poj. tylko niestety zrobila sobie z nim dwojke dzieci, teraz go zamkneli i ma spokoj, a tak to nie pomagala ani policja, ani nic, potrafil przyjezdzac w srodku nocy i pol wsi obudzic robiac afery.
Ale ja bym to zglosila tak czy siak, albo moze niech Twoi rodzice zglosza, ze Was neka.
Edytowany przez cancri 26 kwietnia 2014, 10:42
26 kwietnia 2014, 10:55
poczytaj sobie o stalkingu, pozbieraj dowody i idź na policję.
To juz chyba nie jest tylko stalking a nekanie...Czy zgloszone jako stalking, czy jako nekanie, jest to niebezpieczne z takim psycholem i trzeba to zglosic.
Edytowany przez cancri 26 kwietnia 2014, 10:55
26 kwietnia 2014, 13:20
Stalking to jest właśnie nękanie.
Zgłoś to na policję. Ja miałam podobną historię, zgłaszałam i g... zrobili, ale nie było wtedy jeszcze przepisów o stalkingu. Policjanci poradzili nam (mi i mojemu obecnemu mężowi) nasłać na niego wynajętych zbirów. Nic nie zrobiliśmy, odczepił się w końcu, ale bardzo długo miałam traumę, dosłownie budziłam się w nocy z krzykiem, wszędzie go widziałam.
Edytowany przez d0ae27c00d6b2d23725b9d8ea591a6eb 26 kwietnia 2014, 13:21
26 kwietnia 2014, 15:17
dziewczyno na policje idz a nie zastanawiasz sie co zrobic...dziewczyny szanujcie sie
26 kwietnia 2014, 15:29
Moja kuzynka miała to samo, tylko zaszło to dalej. Ona miała z 16-17 lat, a ten koleś chyba 24, zerwała z nim, bo okazało się, że z jakiejś ostrej patologii pochodzi i się zaczęło. Przyłaził w środku nocy pijany, raz go wpuściły, ciotka chciała mu nagadać, a on się rozsiadł pijany na kanapie i nie chciał wyjść! Zadzwoniły po jego matkę, też jakaś pijaczka - przyszła i go błagała do rana, żeby wrócił do domu. Któregoś razu pobił kuzynkę, ciotka zadzwoniła do nich i powiedziała, że zgłasza sprawę na policję, a on powiedział jej, że jak pójdzie przez nie do więzienia, to jak wyjdzie, to je pozabija. W końcu zgłosiły nękanie, dostał zakaz zbliżania się i ... znalazł sobie następną nastolatkę, a kuzynce dał spokój.
26 kwietnia 2014, 17:22
Ja się nie boję o to, że on mi zrobi krzywdę. On krzywdzi mnie jedynie psychicznie, ale wiem, że nigdy by mnie nie uderzył. Rodzicom nie chcę o tym mówić, zwłaszcza mojemu tacie, bo znam go na tyle, że wiem, że mógłby zrobić coś głupiego, a Mateusz by mu nie odpuścił. Nie chcę angażować w to mojej rodziny. Na policję nie chce iść, bo wszyscy jego znajomi/rodzina mnie znają; jak jego siostra zgłosiła na policję, że ją pobił to matka jej powiedziała: "A masz jakiś świadków? Ja nic nie widziałam". Mamusia jest w niego wpatrzona jak w obrazek, a jednocześnie kiedy jest pijany to się go boi. Nie chcę też mieć później problemów z jego kolegami. Bo mogłoby być jeszcze gorzej niż jest.
Na razie liczę na to, że jemu w końcu znudzi się to wydzwanianie i zawracanie mi głowy. Chociaż trwa to już długo. Ja nawet kiedyś prosiłam jego najlepszego kolegę, żeby więcej Mateusza do mnie nie przywoził. I od tamtej pory nie był u mnie, bo nie miał z kim przyjechać. I też tego kolegę prosiłam, żeby pomógł Mateuszowi znaleźć jakąś inną dziewczynę, żeby dał mi spokój... I z tego co się orientuję to znalazł sobie jakąś, ale nie jest z nią, sam Mateusz mi pisał, że nie potrafi być z kimś innym, bo kocha mnie. Sms od niego: "Ja nie chcę innej, tylko Ciebie. Nawet jeżeli będziesz kiedyś miała męża to w moim sercu zawsze będziesz moją żoną. Kocham Cię". I tak ciągle. On myśli, że ja się złapię na takie teksty i wszystko mu wybaczę. Przynajmniej raz w tygodniu pisze mi co robi, z kim jest, itp chociaż ja go o to nie pytam.On czasami zachowuje się tak jakbyśmy dalej byli razem