Temat: mąż i ciągła praca...

Jestesmy malzenstwem od 7 miesięcy mamy 3 miesiecznego synka i mieszkamy jak na razie u rodzicow meza. Maz jest szefem kuchni dwoch restauracji... i ciagle pracuje... od 9 rano do 22, 23,24 bo tak otwarte sa restauracje. Gdy ma dni wolne zdarza sie ze chodzi w nie do pracy. A ja z synkiem siedzimy sami w czterech ścianach,  tesciowa pracuje, czasem jezdzimy do mojego rodzinnego domu bo jest blisko pracy meza ale nie mozna codziennie... ja juz nie daje rady psychicznie :( niszczy mnie jego praca... po rozmowach licznych maz zapewnia ze chce zmienic prace ze robi to dla nas zeby bylo nam jak najlepiej ale ja czuje sie samotna... staram sie byc twarda ale nie potrafie :(

a czy rodzice męża nie mogą się zająć maluchem na 2 czy 3h co jakiś czas żebyś właśnie miała czas na zajęcie się sobą? Co do męża... chce zarabiać na Ciebie i dziecko żebyście nie ciągneli pieniędzy od rodziny, a to chyba mocno istotne. Mówisz, że nie ogarniasz sytuacji, poproś o pomoc najbliższych.

Ewelina, musisz znaleźć sobie jakąś odskocznie, bo zwariujesz. Niech to będzie choćby wyjście na aerobic 1-2 razy w tygodniu ... cokolwiek. Monotonia zabija .... 

Wiesz co? Z jednej strony Cię rozumiem. Jeśli możesz - poproś rodziców lub teściów, żeby zajęli się dzieckiem - bo 2-3 godziny od czasu do czasu dla Ciebie są niezbędne dla higieny psychicznej. Ale z drugiej strony... Kiedy urodziła się moja córka, to oprócz tego, że siedziałam z nią sama (bo mąż bezczelnie pracował) - kończyłam studia w indywidualnym toku, miałam na głowie 15 zaliczeń i egzaminów (córka urodziła się w maju) i miałam tak zajęty czas, że nie myślałam o głupotach. To o czym piszesz nazywa się ŻYCIE. I tak czasem wygląda. 

Pasek wagi

ja na studia ide od pazdziernika... koncze je a tetaz nie mialabym jak dojezdzac... i czekalam tez na slowa krytyki od was zeby coa zmienic

Współczuję... Wiem, jak to jest. Moja córka ma 6 mcy i praktycznie wychowuję ją sama: lekarze, szczepienia, opieka, wstawanie nocne etc.... Mój mąż wraca do domu tylko na weekendy. Generalnie od początku siedzę z małą sama, rodzina nie pomaga w niczym, a on ze względu na rodzaj pracy też raczej nie za bardzo. Córka od początku z jakimiś problemami :( a to kolki do 3mca, później biegunka rotawirusowa (2tygodnie!), jakieś choróbska, a to ząbkowanie po skończeniu 4mcy. Generalnie idzie się wykończyć, nie wspomnę, że też czasami czuję się samotne. Żeby chociaż mieć wsparcie od rodziców, ale niestety na to też nie mogę liczyć. Po prostu rozumiem Cię :(

dziewczyno nie narzekaj!!! mam kolezanke ktora ma niepelnosprawne dziecko z ktorym musi jezdzic na terapie , drugie ma malutkie jeszcze nie chodzace i nie ma go z kim zostawic wiec te malutkie dziecko bierze pod pachę i jedzie ze starszym na terapie czy lato czy zima jedzie, ciagnie ich oboje. Mąz musi zarabiać (pewnie nie masz pojecie ile kosztuje terapia)całymi Bozymi dniami pracuje a ona jest "sama" .&mialam podobna sytuacje tylko mlodsze mialam z kim zostawic) I ty mówisz ze nie dajesz rady??? kobieto śmieszna jesteś!!!

Mirabela88 napisał(a):

Nie będzie to nic optymistycznego - gdyby nie jego praca, nie mielibyście za co żyć, gdyby nie jego rodzice - nie mielibyście gdzie mieszkać. Po co Ci mąż? Odpowiedz sama sobie, co byście robili, gdyby on nie pracował? Widzę, że ślub z powodu ciąży, facet chce się wykazać - zarabiać, a ty go strofujesz... Daj mu zarabiać, wyjdź do koleżanki, na spacer, gotuj, czytaj - znajdź sobie hobby!

dokładnie!!

Strasznie mnie denerwuja wypowiedzi typu takie jest zycie, itd. Oczywiscie, ze trzeba pracowac zeby zapewnic byt rodzinie, ale nad zwiazkiem i miloscia tez trzeba pracowac, bo pewnego dnia sie po prostu skonczy. Ja cie doskonale rozumiem. Powinnas porozmawiac ze swoim mezem, powinien cie bardziej wspierac i nie tylko finansowo.

Mirabela88 napisał(a):

Nie będzie to nic optymistycznego - gdyby nie jego praca, nie mielibyście za co żyć, gdyby nie jego rodzice - nie mielibyście gdzie mieszkać. Po co Ci mąż? Odpowiedz sama sobie, co byście robili, gdyby on nie pracował? Widzę, że ślub z powodu ciąży, facet chce się wykazać - zarabiać, a ty go strofujesz... Daj mu zarabiać, wyjdź do koleżanki, na spacer, gotuj, czytaj - znajdź sobie hobby!

TheGirlWithThePearlHair napisał(a):

Wiesz co.... Patrząc na Twoje poprzednie tematy to Ty cały czas masz jakiś problem ze swoim mężem. Już od czasu jak byłaś w ciąży, a to teściowa, później mąż, teraz jego praca. Może Wy serio nie dorośliście jeszcze do małżeństwa i dziecka skoro wiecznie jest coś nie tak... Dam Ci radę. Zamiast wiecznie się doszukiwać dziury w całym to porozmawiaj z mężem i zacznij przyjmować życie na klatę. Życie to nie bajka, wymaga poświęceń zwłaszcza jak ma się dziecko. Zamiast wyimaginowanych problemów znajdź sobie koleżankę albo zajęcie.

dokładnie dziewczyno dorośnij, ja po cesarce zostałam sama z noworodkiem i żyję, a mam męża kierowcę!!

Ciesze sie bardzo ze wszystkie jesteście tak silne i wzorowe... gratuluje! Nie kazda niestety taka jest, inne moze maja slabsza psychike. Wiec mowienie ze jestem smieszna nie przystoi... kazda jest inna i ma inne zdanie takze liczylam na podpowiedzi a nie obrazanie mnie i mowienie jakimi to nie jest sie super mamami... jeszcze raz gratuluje siły,  niektorzy czasem po prostu ja traca... 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.