- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
14 kwietnia 2014, 12:40
Zerwał ze mną mężczyzna. Po półtora roku związku.Bez wnikania w szczegóły - nadal go kocham. Zerwał bo trochę stchórzył, nadal twierdził, że też mnie kocha.
Nie potrafię sobie z tym poradzić pod względem fizycznym. Nie jem prawie nic już od srody, znowu palę. Pare dni a już mi spodnie z spadają. Cały dzien bym spała. Nawet nie chodzi o to, że jestem jakas załamana. Już nie płaczę, potrafie sie usmiechnąć nawet...jednak na nic nie mam ochoty, po prostu wszystko jest mi tak bardzo obojętnie. To nawet nie jest smutek a taka...pustka.
Co zrobić? Mam z nim kontakt, ale nie pomoże mi 'rozmowa' wszystko jest jasne. Odszedł. Muszę żyć dalej ale martwie sie, ze do tego czasu zawale wszystko. A za rogiem matura, nie potrafie się skupić na nauce, nic.
Co Wam pomogło? Ktos tu jest, kto potrafił obudzic w sobie chęc do życia?
14 kwietnia 2014, 19:42
Nie da się zapomnieć / uleczyć / nauczyć żyć inaczej utrzymując dalej kontakt z osobą, która była ważna. Jeśli się rozstaliście to tak musi być, ile można próbować kleić coś co ewidentnie się rozpada przy każdej okazji...
Czas pomoże. Wystarczy odrobina chęci, zmiany życia i będzie lepiej. Nie ma co myśleć o nowym partnerze itd, bo to nie przejdzie. Uporządkuj sobie uczucia i oczekiwania, a odnajdziesz siłę do walki o siebie i swoje szczęście.
14 kwietnia 2014, 20:34
Nie da się zapomnieć / uleczyć / nauczyć żyć inaczej utrzymując dalej kontakt z osobą, która była ważna. Jeśli się rozstaliście to tak musi być, ile można próbować kleić coś co ewidentnie się rozpada przy każdej okazji... Czas pomoże. Wystarczy odrobina chęci, zmiany życia i będzie lepiej. Nie ma co myśleć o nowym partnerze itd, bo to nie przejdzie. Uporządkuj sobie uczucia i oczekiwania, a odnajdziesz siłę do walki o siebie i swoje szczęście.
Ktoś mi powiedział, że jeśli się z kimś przyjaźni po rozstaniu to znaczy, że nigdy się go prawdziwie nie kochało. Mowa tu nie o cichym wzdychaniu do byłego partnera, a o takim prawdziwym koleżeńskim układzie.
I ja przyjaźnić się z moim byłym za chiny bym dalej nie potrafiła, bo kawałek mojego serca już należy do niego na zawsze:)
14 kwietnia 2014, 21:02
Szczerze? Będzie strasznie ciężko. Sama rozstałam się z chłopakiem w lutym, mieliśmy plany na wspólną przyszłość. Mi osobiście pomaga bardzo wysiłek fizyczny - bieganie i słuchanie muzyki. Najgorsza jest bezczynność, siedzenie w domu i zamartwianie się. I nie utrzymuj z nim kontaktu, to chyba nie jest dla Ciebie zbyt dobre, a w dodatku bardzo bolesne. Jeżeli będzie chciał Cię odzyskać, to na pewno to odczujesz... Jakbyś potrzebowała pogadać to zapraszam na priv. :)
Edytowany przez CarycaKatarzyna18 14 kwietnia 2014, 21:04
14 kwietnia 2014, 21:20
Ktoś mi powiedział, że jeśli się z kimś przyjaźni po rozstaniu to znaczy, że nigdy się go prawdziwie nie kochało. Mowa tu nie o cichym wzdychaniu do byłego partnera, a o takim prawdziwym koleżeńskim układzie. I ja przyjaźnić się z moim byłym za chiny bym dalej nie potrafiła, bo kawałek mojego serca już należy do niego na zawsze:)Nie da się zapomnieć / uleczyć / nauczyć żyć inaczej utrzymując dalej kontakt z osobą, która była ważna. Jeśli się rozstaliście to tak musi być, ile można próbować kleić coś co ewidentnie się rozpada przy każdej okazji... Czas pomoże. Wystarczy odrobina chęci, zmiany życia i będzie lepiej. Nie ma co myśleć o nowym partnerze itd, bo to nie przejdzie. Uporządkuj sobie uczucia i oczekiwania, a odnajdziesz siłę do walki o siebie i swoje szczęście.
Coś w tym jest, aczkolwiek autorka z tego co wyczytałam napisała, że chciałaby żeby wrócił do niej. Tak więc koleżeństwo i tak z jednej strony będzie zabarwione uczuciem , męczącym zapewne w jakimś stopniu. I tak jak ty również nie mogłabym się przyjaźnić z byłym, bo mijałoby się to z celem ;) Zawsze wychodzę z założenia, że jeśli się z kimś rozstajemy to nie jest to decyzja pochopna ( jeśli w grę wchodzą prawdziwe uczucia ), dojrzewa z czasem i skoro już się taką podjęło to trzeba iść własną drogą - w pojedynkę tym razem...
14 kwietnia 2014, 23:42
Byłam w bardzo podobnej sytuacji co ty - po 2 letnim zwiazku facet zerwał tuz przed moja matura. Nie słcuhaj tych niby rad "ucz sie do matury, to tylko facet", one ci nic nie dadza. to normalne, ze musisz swoje odzałowac, przepłakac, przecierpiec. Ale: spróbuj pamietac o tym, że nie wszystko w twoim zyciu sie zmieniło, ze nadal masz swoich przyjaciol, rodzine, hobby, plany. Naprawde to pomaga. Uswiadomienie sobie, że twoje zycie wcale sie nie skonczylo, tylko nadal trwa, a jedna jego czesc sie zmieniła. Zmuszaj sie do wyjsc ze znajomymi, na zakupy, gdziekolwiek. Nie spotykaj sie z nim, to nie pomoze, rozmowa tez nie. usun wszystkie smsy, schowaj gleboko wszytskie pamiatki, jesli jakies masz. Mi pomagało jeszcze takie myslenie z dnia na dzien typu "ok, dzisiaj nie bede plakac, nie bede myslec, zajme sie czyms" i tak dzien po dniu, spróbujac wypierać z mysli ta sytuacje, az do dnia kiedy zorientujesz sie, że juz potrafisz z tym zyc i juz minie ten ból. Czas naprawde leczy rany, tez w to nie wierzylam ale teraz mineło kilka lat od tego a ja widze jak ten bol mijał, a teraz jestem w innym zwiazku, choc kiedys myslalam, ze bez tamtego nie bede potrafila zyc. Teraz zastanawiam się jak mogłam z nim życ ;)
Jesli chodzi o kolegowanie z byłym -pewnie! ale na pewno nie teraz. Musi upłynac sporo czasu, a twoja uczucia zgasnac. Odpusc sobie ta znajomosc narazie.
Edytowany przez paranormalsun 14 kwietnia 2014, 23:44
14 kwietnia 2014, 23:56
Mam praktycznie identyczną sytuację, też półtora roku, też stchórzył, też matura i też utrzymywałam kontakt. Było jeszcze potem kilka miesięcy tak jakbyśmy byli razem, tylko bez bycia razem, czyli najgorsze co tylko może być. Wiem, że ciężko to zrozumieć, ale im szybciej zerwiesz kontakt tym lepiej - chociaż spróbuj. U mnie to było jeszcze ponad pół roku głupiego kontaktowania się i teraz po prostu pluję sobie w brodę, że nie olałam wcześniej. Rób tyle na ile masz siły, ale chociaż staraj się zerwać kontakt i zajmij się sobą.