Temat: Rozstanie. Jak to wszystko poukładać ?!

Hey dziewczyny....

Piszę, bo musze sie wygadac, po prostu wyrzucić to z siebie bo juz dłużej nie wytrzymam. Mam bardzo wielki problem :(. Mieszkam z chłopakiem, on jest bardzo bardzo ale to bardzo pod wplywem swoich kolegow.... ostatnio umawialismy sie , ze przyjdzie po mnie do pracy, przyszedl oczywiscie z kolegą! bylam po 12h pracy i na beszczela powiedzialam , ze jestem zmeczona ale nie.... kolega ważniejszy bo trzeba w fife pograc. Pozniej sobie wyszli, D nie wrocil na noc. ja nie dzwonilam nie pisalam. szlam na drugi dzien na noc do pracy, specjalnie zamknelam drzwi na drugi zamek i poszedl spac do mamy. teraz juz jest mi obojetny , kiedys bym pisala dzwonila, szukala go..... a teraz nie mam juz zadnych uczuc. Wczoraj byla znowu wojna. uderzyl mnie w twarz, szarpal za wlosy, jak powiedzialam ze tylko obmyslam sobie  plan jak sie z nim rozstac to zaczal mnie dusic, na twarzy jestem podrapana. Przyznaje sie ja tez go udrapalam jak mnie dusil.! a mianowicie problem jest w tym, że nie moge wrocic do domu rodzinnego... tzn nie chce sluchac gadania rodzicow... bo kiedys juz taka sytuacje mielismy.... i jak widac historia lubi sie powtarzac. Wynajmowalismy tzn wynajmujemy mieszkanie nadal razem, ale ja juz nie chce tego zwiazku czuje ze znowu sytuacja bedzie sie powtarzac, ale musze cos wykombinowac z tym mieszkaniem. Dziewczyny co zrobilybyscie na moim miejscu?? :(

Jak docieram do informacji, ze ktoś kogoś leje to juz w ogole nie mam sensu tego czytac i komentowac no ale chociaz masz troche rozumu, ze nie trwasz przy nim jak niektore tylko masz zamiar uciec.Ja bym na Twoim miejscu wrocila do domu i najwyzej w miedzy czasie szukala jakiejs opcji mieszkania.Gadanie zniesiesz czy pretensje ale bicie to juz jest duze przegiecie.

Pasek wagi

nic bym nie zrobiła, siedziałabym z nim dalej, aż jakiś superekspres czy inne fakty napiszą artykuł jak "młody mężczyzna w szale zabił swoją konkubinę"...

szukałabym dachu nad głową u znajomych, a jeżeli nie to wolałabym gadanie rodziców od duszenia i bicia, nawet nie wiem jak możesz jeszcze zastanawiać się

Pasek wagi

ty chcesz z nim mieszkać po tym jak cię uderzył i dusił?!

Fuffa napisał(a):

nic bym nie zrobiła, siedziałabym z nim dalej, aż jakiś superekspres czy inne fakty napiszą artykuł jak "młody mężczyzna w szale zabił swoją konkubinę"...

Pomyślałam podobnie,  że za jakiś czas może być że została uduszona lub zabita

Nie chce z nim juz mieszkać... zostalam źle zrozumiana. ja go nie bronie. jestem wsciekla na sama siebie , że dalam sie tak zakrecic ;////

Olcia199 napisał(a):

Nie chce z nim juz mieszkać... zostalam źle zrozumiana. ja go nie bronie. jestem wsciekla na sama siebie , że dalam sie tak zakrecic ;////

No to czas to jak najszybciej odkręcić ;)

Jak masz jakieś oszczędności, to jak go nie będzie, wymień zamki, wypiernicz mu ciuchy za próg i tyle! Dlaczego Ty się masz wyprowadzic skoro umowa jest na Ciebie? Jeśli z kasą za mieszkanie krucho, to daj ogłoszenie że szukasz współlokatorki od zaraz. Jak sie będzie awanturował to strasz go że dzwonisz na policję, albo naprawdę zadzwoń jeśli będziesz się bała.. Powiedz mu że jak jeszcze raz Cię dotkie palcem chocby, to idziesz na policę! I zrób To! działaj od razu, bo widac że to normalny regularny psychol i nie wiadomo co mu strzeli do łba!

Słuchaj , spokojnie ...przede wszystkim wyprowadź się do rodziców ( koniecznie im o tym wszystkim powiedz, pomogą Ci na pewno) i definitywnie zakończ ten patologiczny związek.Druga sprawa równie ważna-

Zgłoś sprawę na policję, nie może mu to przecież ujść płazem..nikt nie ma prawa nikogo lać, szarpać, wyzywać czy dusić! Skurwysyn z niego . Zwykła szmata. Na prawdę zgłoś to wszystko. Inaczej taki będzie łaził po ulicy, cholera wie kogo jeszcze może skrzywdzić...

Kryminał dla takiego. Nic wiecej.

jasmina 19877 z tym wspolokatorem moze byc problem bo mieszkam w kawalerca, jedno lozko itd. On pewnie nie da mi pieniedzy na ten rachunek za prąd nawet 560 zl... ;/! ehh i do tego jego matka mnie denerwuje bo oczywiscie tu niby gada ze jest po mojej stronie a jego broni. ... juz mi nerwy puscily i dzisiaj jej powiedzialam, ze ok moja wina i sie rozlączylam! wczoraj krzyczalam mowilam, ze pojde na policje i na niego nic nie dziala.... ;/

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.