Temat: single vs stale zwiazki

czy to normalne ze jak para mieszka ze soba, to ma obowiazki, ludzie sa zmeczeni po pracy, chca posiedziec w domu ((poltora weekendu wolnego) w samotnosci/z partnerem, odpoczac (moze pograc, obejrzec tv), a tu jeszcze posprzatac, ugotowac zrobic zakupy? czy jesli bede pracowac na rano to nikogo nie zaprosze na noc albo nie urzadze domowki, to jest normalne? jesli nie mam ochoty zapraszac nikogo, bo chce posiedziec na golasa na fotelu (nie smiejcie sie) albo polazic z maseczka blotna, ale czy moze to zrozumiec singiel? czy myslenie singla, "przepraszam nie wyjde bo myje okna/ogladam z dziewczyna filmy" odbiera jako "jestes pantoflem"? a moze komus nie przyjdzie do glowy ze towarzystwo dziewczyny jest fajniejsze niz towarzystwo kumpli, bo maja swoj swiat?

moja psiapsiola mieszka z facetem, umawialysmy sie jak on a miala wolne, albo urlop, srednio raz na miesiac, 2 tyg, gdzies wyskoczylysmy, to jest wiadome ze nie zwale jej sie na chate jak skonczy robote o 19.

no nie wiem ale dla mnie to normalne ze jak sie prowadzi wspolny dom to jest mniej tego czasu na wyskoki kawalerskie, ale chyba niektore osoby stanu wolnego tego zrozumiec nie moga., mam racje?

(tak, znow mowa o wspomnianym koledze, ktory znowu chcial przyjsc w 1 dzien w weekend - a caly poprzedni weekend spedzil z nami, a my z partnerem mielismy maraton filmowy i wyrazilam sprzeciw bo nie chcialo mi sie ubierac, i znowu on przyjdzie. przepraszam, ale ja u kolezanki nie siedze caly dzien na chacie tylko gdzies chodzimy, robimy zakupy, cwiczymy jak sie trafi. a ten tylko "moge przyjsc", "moge przyjsc" "to ja wpadne". moim zdaniem takie osoby nic soba nie reprezentuja. tylko piwo i dom, piwo i dom. przeczytalam - nawet przypadkiem ze partner jest pantoflem a ja jestem ta zla, i ze jakas dziewczyna sprzed lat byla lepsza - partner mi mowil ze zaraz przed tym jak sie spotykalismy do zagadywal do jakies laski ale przestal i bylismy para. to nie pierwsze slowo zle w moim kierunku. juz uslyszalam ze partner moze miec lepsza dziewczyne bo ja choruje - kuzwa, ale jestem normalna, a ze geny mam nie te to chyba nie skresla mnie to? ten kumpel mi tego nie mowil wprost, tylko mowily osoby ktore byly swiadkiem tych slow, w tym partner. i dziwota ze ja nie chce przyjmowac tego kandydata pod swoj dach jak jest falszywy, w domu rozmawia ze mna, a na boku ze jestem be ? )

Pasek wagi

Nie Nie dziwota, że nie chcesz go przyjmować. Powiem więcej, jeśli będziesz go tolerować, albo się do niego nieszczerze uśmiechać, staniesz się z czasem taka jak on. Skoro coś mu nie pasuje, to niech powie to głośno i wyraźnie. A nie jest "odważny" tylko "za plecami".

To nie jest tak, że jak się jest singlem to się ma do oporu czasu wolnego i nie wiem co z tym zrobić. Oprócz partnerstwa są też inne zapełniacze czasu i to niekoniecznie spotkania z ludźmi. Poza tym ja też lubię posiedzieć przed tv, z maseczką błotną czy co tam jeszcze. I nie muszę się non stop z kimś spotykać. Mam swoje sprawy i moje życie jest wypełnione po brzegi.

Może pantofel w sensie, że według niego do kobiety należy dbanie o dom, gotowanie? Ja oczywiście się z tym nie zgadzam. Nie zrozumieją tego chyba tylko osoby, które nie mają żadnych obowiązków, mają mnóstwo czasu na odpoczywanie, zajmowanie się sobą (mieszkają z rodzicami, mama posprząta ugotuje) no to wtedy pewnie mają jakieś ale do znajomych, którzy nie mają siły czy nawet chęci po pracy się spotkać. 

A ja się dziwie Twojemu facetowi! To on powinien zareagować, jeśli ten cokolwiek mówi na Twój temat mówi (jeszcze jeśli tyczy się Twojej choroby to już w ogóle przekroczenie granic), szczególnie że ktoś tam był lepszy ! Kurcze kiedyś do mnie taki typ w moim domu powiedział coś chamskiego to mój facet wstał, i "grzecznie" wyprosił, po czym typ już nigdy u nas się nie pojawił - a ten koleś wiecznie na Ciebie gada, i nie dość że Twój facet nadal chce się z nim spotykać to jeszcze nocujecie go w domu?! WTF?! Pamiętam, jak pisałaś, że typ powiedział Ci że nie masz nic do gadania w tym domu - po czymś takim nie wyobrażam sobie "gościć" takiego delikwenta. U mnie jest zasada - jeśli mój facet nie trawi jakieś mojej kumpeli to jej nie przyprowadzam do domu - i w drugą stronę, i nie ma problemów, dom to ma być azyl, a nie przytułek. A Ty ciągle narzekasz że go nocujesz, mimo że go nie lubisz, a on ewidentnie nie lubi Ciebie - po co to? Wiem że Częstochowa to święte miasto i trzeba mieć miłosierdzie dla ludzi no ale bez przesady.

Pasek wagi

_morena napisał(a):

Może pantofel w sensie, że według niego do kobiety należy dbanie o dom, gotowanie? Ja oczywiście się z tym nie zgadzam. Nie zrozumieją tego chyba tylko osoby, które nie mają żadnych obowiązków, mają mnóstwo czasu na odpoczywanie, zajmowanie się sobą (mieszkają z rodzicami, mama posprząta ugotuje) no to wtedy pewnie mają jakieś ale do znajomych, którzy nie mają siły czy nawet chęci po pracy się spotkać. 

nie, ja wiem o co chodzi. jak zadzwonil to partner sie zgodzil bez ogrodek, zeby przyszedl. a ja zapytalam sie dlaczego nie zapytales sie mnie czy mam ochote kogos  przyjmowac, czy ja mam wychodzic z domu, tylko dlatego ze kogos zaprosiles.po czym zadzwonil i odwolal spotkanie i wyszlo ze pantofel.

Pasek wagi

alyssaa napisał(a):

To nie jest tak, że jak się jest singlem to się ma do oporu czasu wolnego i nie wiem co z tym zrobić. Oprócz partnerstwa są też inne zapełniacze czasu i to niekoniecznie spotkania z ludźmi. Poza tym ja też lubię posiedzieć przed tv, z maseczką błotną czy co tam jeszcze. I nie muszę się non stop z kimś spotykać. Mam swoje sprawy i moje życie jest wypełnione po brzegi.
A to jest właśnie druga strona medalu, bo jak się jest w związku to wszystkie obowiązki dzieli się na dwa a single muszą robić wszystko same ;) jak jak nie miałam faceta, szczerze, nie miałam szczególnie więcej czasu niż teraz

Pasek wagi

to nie jest kwestia bycia singlem czy zajętym, to kwestia braku ogłady. tego kolesia to serio ktoś powinen ogarnąć...

wrednababa56,

po Twoich wypowiedziach na forum stwierdzam że jesteś astertywną kobieta i dziwię się że nie możesz dać rady sobie z mizernym chłoptasiem...hehe

tylko nie odbiesz tego jako atak,prosze

wracając to tematu masz prawo relaksować się w swoim mieszkanku,chodzić nago itd. i nic nikomu do tego,

jak spławicie kolegę kilka razy to może przestanie Was nachodzić.

napisalam mu kilka slow prawdy. partner kazal go olac bo nie bedzie sie tlumaczyc ze swojego zycia a po co ja mam sobie psuc nerwy dodatkowo. kolega sie pozegnal, takze chyba sie smiertelnie obrazil a ma gdzies wyjechac.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.