- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 marca 2014, 09:24
czy to normalne ze jak para mieszka ze soba, to ma obowiazki, ludzie sa zmeczeni po pracy, chca posiedziec w domu ((poltora weekendu wolnego) w samotnosci/z partnerem, odpoczac (moze pograc, obejrzec tv), a tu jeszcze posprzatac, ugotowac zrobic zakupy? czy jesli bede pracowac na rano to nikogo nie zaprosze na noc albo nie urzadze domowki, to jest normalne? jesli nie mam ochoty zapraszac nikogo, bo chce posiedziec na golasa na fotelu (nie smiejcie sie) albo polazic z maseczka blotna, ale czy moze to zrozumiec singiel? czy myslenie singla, "przepraszam nie wyjde bo myje okna/ogladam z dziewczyna filmy" odbiera jako "jestes pantoflem"? a moze komus nie przyjdzie do glowy ze towarzystwo dziewczyny jest fajniejsze niz towarzystwo kumpli, bo maja swoj swiat?
moja psiapsiola mieszka z facetem, umawialysmy sie jak on a miala wolne, albo urlop, srednio raz na miesiac, 2 tyg, gdzies wyskoczylysmy, to jest wiadome ze nie zwale jej sie na chate jak skonczy robote o 19.
no nie wiem ale dla mnie to normalne ze jak sie prowadzi wspolny dom to jest mniej tego czasu na wyskoki kawalerskie, ale chyba niektore osoby stanu wolnego tego zrozumiec nie moga., mam racje?
(tak, znow mowa o wspomnianym koledze, ktory znowu chcial przyjsc w 1 dzien w weekend - a caly poprzedni weekend spedzil z nami, a my z partnerem mielismy maraton filmowy i wyrazilam sprzeciw bo nie chcialo mi sie ubierac, i znowu on przyjdzie. przepraszam, ale ja u kolezanki nie siedze caly dzien na chacie tylko gdzies chodzimy, robimy zakupy, cwiczymy jak sie trafi. a ten tylko "moge przyjsc", "moge przyjsc" "to ja wpadne". moim zdaniem takie osoby nic soba nie reprezentuja. tylko piwo i dom, piwo i dom. przeczytalam - nawet przypadkiem ze partner jest pantoflem a ja jestem ta zla, i ze jakas dziewczyna sprzed lat byla lepsza - partner mi mowil ze zaraz przed tym jak sie spotykalismy do zagadywal do jakies laski ale przestal i bylismy para. to nie pierwsze slowo zle w moim kierunku. juz uslyszalam ze partner moze miec lepsza dziewczyne bo ja choruje - kuzwa, ale jestem normalna, a ze geny mam nie te to chyba nie skresla mnie to? ten kumpel mi tego nie mowil wprost, tylko mowily osoby ktore byly swiadkiem tych slow, w tym partner. i dziwota ze ja nie chce przyjmowac tego kandydata pod swoj dach jak jest falszywy, w domu rozmawia ze mna, a na boku ze jestem be ? )
29 marca 2014, 09:41
nie mam czasy na ludzi ktorzy maja za duzo czasu. Wlasie wczoraj rozmawialam o tym z mezem mamy 25lat male dziecko dom praca. A niektorzy po prostu wiecznir zawracaja glowe. Mnie to wkurza. Mam wolne to chce spedzic je z rodzina lub mam obowiazki a niektorzy zawracaja glowe a najgorsze ze ani nie maja nic do poeiedzenia ani nie chce im sie nic robic. Czas spedzony z nimi hm mi szkoda na to czasu rozmowa nic nie wnosi a moje mysli sa tylko takie ile rzeczy moglabym w tym czasie zrobic. Rozumiem cie doskonale ae nie rozumiem twojego bo moim zdaniem nie powinien pozwalac swojemu koledze na wyrazanie takich opini. To troche dziecinne jest. Moim zdanirm kiedys przychodzi czss w ktorym wiekszosc znaomych odchodzi na bok i tyle
29 marca 2014, 10:00
czasem jestem kanapowcem z butelką wina, a czasem lwicą salonową, to zależy od dnia i uważam to za normalne i nie ma na to wpływu fakt czy jestem wolna czy akurat w związku
29 marca 2014, 10:08
czy to normalne ze jak para mieszka ze soba, to ma obowiazki, ludzie sa zmeczeni po pracy, chca posiedziec w domu ((poltora weekendu wolnego) w samotnosci/z partnerem, odpoczac (moze pograc, obejrzec tv), a tu jeszcze posprzatac, ugotowac zrobic zakupy? czy jesli bede pracowac na rano to nikogo nie zaprosze na noc albo nie urzadze domowki, to jest normalne? jesli nie mam ochoty zapraszac nikogo, bo chce posiedziec na golasa na fotelu (nie smiejcie sie) albo polazic z maseczka blotna, ale czy moze to zrozumiec singiel? czy myslenie singla, "przepraszam nie wyjde bo myje okna/ogladam z dziewczyna filmy" odbiera jako "jestes pantoflem"? a moze komus nie przyjdzie do glowy ze towarzystwo dziewczyny jest fajniejsze niz towarzystwo kumpli, bo maja swoj swiat?moja psiapsiola mieszka z facetem, umawialysmy sie jak on a miala wolne, albo urlop, srednio raz na miesiac, 2 tyg, gdzies wyskoczylysmy, to jest wiadome ze nie zwale jej sie na chate jak skonczy robote o 19. no nie wiem ale dla mnie to normalne ze jak sie prowadzi wspolny dom to jest mniej tego czasu na wyskoki kawalerskie, ale chyba niektore osoby stanu wolnego tego zrozumiec nie moga., mam racje?(tak, znow mowa o wspomnianym koledze, ktory znowu chcial przyjsc w 1 dzien w weekend - a caly poprzedni weekend spedzil z nami, a my z partnerem mielismy maraton filmowy i wyrazilam sprzeciw bo nie chcialo mi sie ubierac, i znowu on przyjdzie. przepraszam, ale ja u kolezanki nie siedze caly dzien na chacie tylko gdzies chodzimy, robimy zakupy, cwiczymy jak sie trafi. a ten tylko "moge przyjsc", "moge przyjsc" "to ja wpadne". moim zdaniem takie osoby nic soba nie reprezentuja. tylko piwo i dom, piwo i dom. przeczytalam - nawet przypadkiem ze partner jest pantoflem a ja jestem ta zla, i ze jakas dziewczyna sprzed lat byla lepsza - partner mi mowil ze zaraz przed tym jak sie spotykalismy do zagadywal do jakies laski ale przestal i bylismy para. to nie pierwsze slowo zle w moim kierunku. juz uslyszalam ze partner moze miec lepsza dziewczyne bo ja choruje - kuzwa, ale jestem normalna, a ze geny mam nie te to chyba nie skresla mnie to? ten kumpel mi tego nie mowil wprost, tylko mowily osoby ktore byly swiadkiem tych slow, w tym partner. i dziwota ze ja nie chce przyjmowac tego kandydata pod swoj dach jak jest falszywy, w domu rozmawia ze mna, a na boku ze jestem be ? )
To mu to powiedz prosto w oczy, bez owijania w bawełnę.
Może wtedy już więcej nie przyjdzie.
29 marca 2014, 11:04
Ja jestem typową domatorką, w dodatku nieco aspołeczną introwertyczką, mało osób lubię, wolę posiedzieć sobie z książką/przed kompem niż iść codziennie z ludźmi i krzątać się po mieście bez sensu, bo ich towarzystwo mnie zazwyczaj irytuje po prostu. Tak samo, jak ktoś do mnie przychodzi. Raz na jakiś czas - okej, fajnie, ale nie zniosłabym tego częściej niż 3-4 razy na miesiąc. Jak się spotykam w jakieś wolne dni z facetem (który jest w tej kwestii podobny do mnie), to naprawdę rzadko kiedy widujemy się z innymi, nawet rzadko kiedy zaglądamy na jakieś fejsbuki i takie tam, raczej sami sobie zamulamy, ewentualnie jak jest ładna/znośna pogoda to gdzieś wychodzimy. I mi jest tak dobrze. Nie potrzebuję wiecznego towarzystwa ludzi.
A tego gościa olej, ja bym nie zapraszała do siebie takiego "kumpla".
Aha, jak byłam singielką, to było tak samo.
Edytowany przez CrunchyP0rn 29 marca 2014, 11:10
29 marca 2014, 11:14
To mu to powiedz prosto w oczy, bez owijania w bawełnę. Może wtedy już więcej nie przyjdzie.czy to normalne ze jak para mieszka ze soba, to ma obowiazki, ludzie sa zmeczeni po pracy, chca posiedziec w domu ((poltora weekendu wolnego) w samotnosci/z partnerem, odpoczac (moze pograc, obejrzec tv), a tu jeszcze posprzatac, ugotowac zrobic zakupy? czy jesli bede pracowac na rano to nikogo nie zaprosze na noc albo nie urzadze domowki, to jest normalne? jesli nie mam ochoty zapraszac nikogo, bo chce posiedziec na golasa na fotelu (nie smiejcie sie) albo polazic z maseczka blotna, ale czy moze to zrozumiec singiel? czy myslenie singla, "przepraszam nie wyjde bo myje okna/ogladam z dziewczyna filmy" odbiera jako "jestes pantoflem"? a moze komus nie przyjdzie do glowy ze towarzystwo dziewczyny jest fajniejsze niz towarzystwo kumpli, bo maja swoj swiat?moja psiapsiola mieszka z facetem, umawialysmy sie jak on a miala wolne, albo urlop, srednio raz na miesiac, 2 tyg, gdzies wyskoczylysmy, to jest wiadome ze nie zwale jej sie na chate jak skonczy robote o 19. no nie wiem ale dla mnie to normalne ze jak sie prowadzi wspolny dom to jest mniej tego czasu na wyskoki kawalerskie, ale chyba niektore osoby stanu wolnego tego zrozumiec nie moga., mam racje?(tak, znow mowa o wspomnianym koledze, ktory znowu chcial przyjsc w 1 dzien w weekend - a caly poprzedni weekend spedzil z nami, a my z partnerem mielismy maraton filmowy i wyrazilam sprzeciw bo nie chcialo mi sie ubierac, i znowu on przyjdzie. przepraszam, ale ja u kolezanki nie siedze caly dzien na chacie tylko gdzies chodzimy, robimy zakupy, cwiczymy jak sie trafi. a ten tylko "moge przyjsc", "moge przyjsc" "to ja wpadne". moim zdaniem takie osoby nic soba nie reprezentuja. tylko piwo i dom, piwo i dom. przeczytalam - nawet przypadkiem ze partner jest pantoflem a ja jestem ta zla, i ze jakas dziewczyna sprzed lat byla lepsza - partner mi mowil ze zaraz przed tym jak sie spotykalismy do zagadywal do jakies laski ale przestal i bylismy para. to nie pierwsze slowo zle w moim kierunku. juz uslyszalam ze partner moze miec lepsza dziewczyne bo ja choruje - kuzwa, ale jestem normalna, a ze geny mam nie te to chyba nie skresla mnie to? ten kumpel mi tego nie mowil wprost, tylko mowily osoby ktore byly swiadkiem tych slow, w tym partner. i dziwota ze ja nie chce przyjmowac tego kandydata pod swoj dach jak jest falszywy, w domu rozmawia ze mna, a na boku ze jestem be ? )
mysle ze zastosuje jego taktyke i napisze sms, wkurzyl mnie niemilosiernie. napisalam kilka slow prawdy, obgaduje ale przylazi i sie usmiecha.
Edytowany przez wrednababa56 29 marca 2014, 11:31
29 marca 2014, 11:18
Ja takich nudnych nic nie wnoszących ludzi unikam, bo ledwo mi starcza czasu na spotkanie z przyjaciolmi a co mowic z dziwnymi ludzmi.Mialam taką jedną upierdliwą kolezankę, wieczenie dzwonila coś chciala..z facetami jej nie wychodzilo.Zwyczajnie zignorowałam bo mnie denerwowało to, ze tylko o sobie chce rozmawiac i wywlekac brudy ,ktore na dobrą sprawę srednio mnie interesowały.teraz juz nie dzwoni.Druga taka przykladowa agentka to swiadek Jehowy...nie mam nic do wiary innych ale ona zaczeła mnie nawracac na swoje i chciala o tym ciągle rozmawiac, tez musiałam ją odseparowac.ja to sie chociaz nauczylam, ze jak nie ta znajoma to nastepna, nie placze po kolezankach, kolegach..uwazam, ze jak sie chce to zawsze mozna kogos nowego poznać
29 marca 2014, 11:24
ja jestem juz singlem i lubie swoja samotnosc co nie znaczy ze nie chodze do kolezanek ale nie czesto w weekendy odpoczywam w swoim domu ;-)
29 marca 2014, 11:31
no masz racje...mnie tylko denerwuja (głównie chodzi o kobiety) jak znajda faceta sa w związku -nagle zapomionaja o kolezankach ,przypomnia sobie raz na miesiac jak akurat facet jest zajety...to ja dziekuje z takie znajome
ja tez jestem typem domatora i lubie siedziec w domu ,nie lubie zgiełku hałasu ,ale od czasu do czasu lubie zaproscic gosci,tylko nie trawie nie zapowiedzianych wizyt