- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
23 marca 2014, 08:03
Hej,
Mam pytanie do was.
Sytuacja wygląda tak, że jestem z moim chłopakiem 6 lat, oboje mamy po 24 lata.
Od jakiegoś 1,5 roku między nami jest już bardzo ''nijako'', czuję jakby nasze drogi się rozeszły. Nie mam ochoty nawet z nim rozmawiać, a co dopiero wychodzić, czy cokolwiek.
Zerwałam z nim we wrześniu zeszłego roku, ale on bardzo to przeżywał (mieszkamy razem, za granicą) i po jakimś czasie wróciliśmy do siebie i było trochę lepiej. Jednak ja czuję, że na pewno nie chcę z nim być na całe życie. Nie wiem czy go jeszcze kocham, może jako przyjaciela.
Problem tkwi w tym, że on ciągle zachowuje się jak zakochany, powtarza jak to bardzo mnie kocha itp. a w naszym życiu wieje nudą, nic nie robimy serio - nie wiem w jaki sposób jemu to nie przekszadza. Zachowuję się obojętnie, nawet się nie wysilam bo chcę żeby zrozumiał że to już nie to, i żeby doszedł do podobnych wniosków...jednak miesiące lecą a on dalej zachowuje się tak samo.
Nie chcę go zranić, on nie ma kasy teraz na wyprowadzkę i utrzymanie się jeśli ja go zostawię w tym mieszkaniu. Nie ma tutaj dobrych przyjaciół którzy mogliby go wesprzeć. Z szacunku do niego i no...jakiejś miłości - nie chce mu sprawiać bólu.
Wiem, że to okropne ale myślałam o zdradzie wiele razy. Żeby poczuć, że żyje a jego nie ''ranić'' (wiem że w rzeczywistości to barziej go bym zraniła zdradą niż zostawieniem go...ale jakby się nigdy nie dowiedziAŁ?)
23 marca 2014, 08:12
Rozmowa,rozmowa i jeszcze raz rozmowa. Faceci mają to do siebie,że oni dużo rzeczy nie widzą... Wiem na przykładzie swego Partnera. CZasami szlag mnie trafia, ale... ale... Go kocham.
23 marca 2014, 08:12
bez przesady, koszta mieszkania to co to za powód by nie zrywać? prawda jest taka, ze to żaden powód i ty głupoty wymyślasz i dodatkowo go ranisz. mów mu, że chcesz się wyprowadzić i albo wymawiacie mieszkanie i każde szuka czegoś swojego po okresie wymówienia, albo on decyduje się na utrzymanie na własną rękę.
23 marca 2014, 08:16
bez przesady, koszta mieszkania to co to za powód by nie zrywać? prawda jest taka, ze to żaden powód i ty głupoty wymyślasz i dodatkowo go ranisz. mów mu, że chcesz się wyprowadzić i albo wymawiacie mieszkanie i każde szuka czegoś swojego po okresie wymówienia, albo on decyduje się na utrzymanie na własną rękę.
Tak, jemu teraz ledwo starcza na polowe czynszu, wiec jak ja sie wyprowadze to ciezko mu bedzie sie tutaj utrzymac. Z kolei jesli wynajmuje sie nowe mieszkanie to z reguły trzeba wpłacić depozyt (3x cena czynszu). Jednak myślę, że ja zaczną szukać tego mieszkania dla niego i postawię go przed faktem dokonanym, bo cięzko znaleźć jest mieszkanie... zajmuje to trochę czasu. Tak zrobiłam we wrześniu i zanim on znalazł mieszkanie to gadaliśmy, gadaliśmy i spróbowaliśmy jeszcze raz. chociaż nie ma to sensu.
23 marca 2014, 08:31
I Ty masz być nieszczęśliwa, bo jego nie będzie stać na czynsz? Jeżeli to jest facet (facet!) to da sobie radę, wróci do domu, znajdzie inną pracę, zatrzyma się kątem u kogoś... Co to za wymówka z Twojej strony? Nie kochasz go? Nie chcesz z nim być? No to o co chodzi?
23 marca 2014, 09:00
On by nie miał pewnie oporów przed odejściem, gdyby byl na Twoim miejscu, baw się w matkę Teresę a i tak pewnie dostaniesz po doopie, bo skoro myślisz o zdradzie i wogóle jesteś nie fair to to się obróci przeciw Tobie.
23 marca 2014, 09:09
Musisz z nim poważnie porozmawiać. Nie możesz być z nim z litości, jaki to ma sens? Ty będziesz cierpiała, on też, bo nie okazujesz mu miłości (której z Twojej strony prawdopodobnie nie ma). Zastanów się nad swoimi uczuciami.
23 marca 2014, 09:22
nie rozumiem takich ludzi jak Ty. po co jesteś z tym facetem? skoro go nie kochasz to zaproponuj, że możecie na razie razem pomieszkać, ale nie chcesz już z nim być (zakładam, że macie możliwość mieszkać i nie spać w jednym łóżku;]) mówisz o zdradzie, że może by się nie dowiedział itp. chcesz go okłamywać i być może już to robisz (bo on raczej zakłada, że nadal coś czujesz) więc o jakim szacunku tu może być mowa ?
23 marca 2014, 09:40
jeśli faktycznie myślisz o zdradzie, to ten układ nie ma najmniejszego sensu. Męczysz się z nim niepotrzebnie i tracisz czas. Powinnaś się z nim rozmówić i postawić sprawy jasno: czasem w życiu nie ma miejsca na sentymenty
23 marca 2014, 10:03
a może on też do ciebie nic nie czuje, a mówi tak, bo wie, że go utrzymujesz? Inaczej nie miałby mieszkania