Temat: facet- kilka pytań

1. kwestia mieszkania

mamy do siebie 70 km, jesteśmy razem 7 lat z przerwami. Jeździmy co weekend do siebie. Ja mam swoje mieszkanie, on swoje. On nie chce się do mnie przeprowadzić, a ja do niego nie mogę, bo u siebie mam pracę, jego praca jest "ruchoma". Zresztą rodzice są przeciwni mieszkaniu razem, więc najpierw musielibyśmy wziąć ślub.

JA chcę mieszkać u mnie w mieście z nim, po ślubie lub bez i żeby znalazł pracę u mnie.

2. kwestia ślubu

on nie chodzi do kościoła, jeśli ślub to cywilny. I mówi "najpierw dziecko, potem ślub"

JA chcę normalny, kościelny ślub, przed dzieckiem.

3. kwiestia dzieci

on bardzo chce dziecko, ALE... ślub chce tylko cywilny i.... UWAGA- nie chce chrzcić dziecka, bo nie chce mu niczego narzucać, chce, żeby "wybrało sobie potem samo". Nie wierzy w Opatrzność towarzyszącą dziecku w życiu dzięki chrztowi.

JA chcę ochrzcić normalnie dziecko i mieć je po ślubie.

JAK TO POGODZIĆ???

GoodRiddance napisał(a):

jestescie razem 7 lat i wogole sie nie rozumiecie? ja z moim jestem 6 lat i wiemy oboje co chcemy, czego nie chcemy, idziemy nakompromis jak trzeba.wydaje mi sie ze nie powinniscie byc razem bo sie wogole nie znacie

O czym Ty w ogóle piszesz? Czy fakt, że chcemy czego innego oznacza to, ze się nie znamy?

sfaxy007- podoba mi się Twoje prawienie 8) A już ostatni wpis mmmm inteligentna dziewczyna.

Owszem, jestem "wybiórczą" chrześcijanką, ale dziecko chciałabym inaczej wychować, więc pierwsze, co chciałabym zrobić dla niego w tej sprawie to chrzest. Ja byłam wychowana w chrześcijańskiej rodzinie i uważam, że wpojono mi właściwe wartości, zamiast na dyskoteki chodziłam do kościoła. Gdyby było inaczej nie byłabym tym, kim jestem. A że teraz jest jak jest- to oznaka mojej słabości, nie wykluczam, że jeszcze kiedyś się nawrócę, ale uważam, że moje wychowanie związane z wiarą było dobre i takie samo chciałabym dać dziecku. 

Co do chrztu- mój facet jest ochrzczony i co? Przeszkadza mu to w czymś, źle się przez to czuje? Nie, skoro nie wierzy. Więc dla świętego spokoju mógłby ochrzcić tez dziecko.

Wiesz, kwestia jest taka, że jeżeli on jest niewierzący, to robisz trochę niefair zmuszając go do przysięgania przed bogiem. A poza tym, jako osoba wierząca będzie sprawiać Ci przyjemność przysięga, w którą on nie wierzy? Jeżeli chcesz z nim zawrzeć związek małżeński z miłości, to nie powinno Ci to robić różnicy czy przysięgasz przed księdzem, czy urzędnikiem.

Pasek wagi

srylajda napisał(a):

amadeoo napisał(a):

1. Co mają rodzice do tego? Ty pracujesz, masz swoje mieszkanie, możesz mieszkać z 5 facetami na raz. Szkoda że nie chce się wprowadzić, mógłby swoje wynająć.2. Skoro nie wierzy itp to weźcie ten cywilny , chyba że chcesz kościelny a skoro dla niego to i tak nic nie znaczy to może wziął by go ze względu na siebie?3.Co do chrztu , no skoro nie wierzy to raczej chrztu nie chce, ale jak nie chce chrztu to i komunii.A teraz dziecko bez ślubu to normalne ale w Polsce raczej na siłe wbija się do głowy że lepiej po ślubie.Ewidentnie się nie dogadujecie...Zaraz, zaraz mówisz że jesteś wierząca trataaatata i nie wyobrażasz sobie ślubu nie kościelnego, a jakby on wierzył w innego Boga..To poszłabyś do jego kościoła , bo tak by chciał?? Przysięgałabyś przed "obcym" Bogiem ?
Ale on nie ma żadnego Boga, bo nie wierzy, więc co za różnica, czy weźmie ślub czy nie...Byłam kiedyś na weselu z ateistą- nie wszedł ze mną do kościoła. Co to za różnica, skoro w nic nie wierzy? Dla takiego człowieka kościół to tylko budynek, a słowo "amen" to układ liter, więc co za różnica?

Tu się muszę z Tobą zgodzić - osobiście jestem w 100% ateistą - ale nie jakimś tam wojującym. Więc nie przeszkadza mi przebywanie w budynku kościelnym, np. w trakcie ślubu kogoś z rodziny. Nawet, by nie obrażać innych, nie zachowuję się jak burak i ostentacyjnie nie pokazuje jak mi to powiewa. Jedynie nie żegnam się, nie klęczę, nie śpiewam i w żaden sposób nie uczestniczę. Obserwuję sobie ludzi i nie mogę wyjść z podziwu ich zachowania - takie mam myśli: dorośli ludzie a zachowują się jak w przedszkolu: piosenki, wierszyki, na rozkaz wstają/siadają/wstają/klękają/spacerują w kółko w okół ołtarza jeszcze brakuje zabawy w kółko graniaste ;-)

I jak na razie żaden piorun mi w łeb nie strzelił z niebios.

Pasek wagi

srylajda napisał(a):

GoodRiddance napisał(a):

jestescie razem 7 lat i wogole sie nie rozumiecie? ja z moim jestem 6 lat i wiemy oboje co chcemy, czego nie chcemy, idziemy nakompromis jak trzeba.wydaje mi sie ze nie powinniscie byc razem bo sie wogole nie znacie
O czym Ty w ogóle piszesz? Czy fakt, że chcemy czego innego oznacza to, ze się nie znamy?sfaxy007- podoba mi się Twoje prawienie  A już ostatni wpis mmmm inteligentna dziewczyna.Owszem, jestem "wybiórczą" chrześcijanką, ale dziecko chciałabym inaczej wychować, więc pierwsze, co chciałabym zrobić dla niego w tej sprawie to chrzest. Ja byłam wychowana w chrześcijańskiej rodzinie i uważam, że wpojono mi właściwe wartości, zamiast na dyskoteki chodziłam do kościoła. Gdyby było inaczej nie byłabym tym, kim jestem. A że teraz jest jak jest- to oznaka mojej słabości, nie wykluczam, że jeszcze kiedyś się nawrócę, ale uważam, że moje wychowanie związane z wiarą było dobre i takie samo chciałabym dać dziecku. Co do chrztu- mój facet jest ochrzczony i co? Przeszkadza mu to w czymś, źle się przez to czuje? Nie, skoro nie wierzy. Więc dla świętego spokoju mógłby ochrzcić tez dziecko.

Po pierwsze,nazywanie kogoś inteligentnym bo podziela Twoje zdanie jest nieporozumieniem. A reszta to co ? Bezmózgie yeti ?

Po drugie to jesteś pewna, że dał Ci to kościół? Bo ja znam mnóstwo ateistów, którzy mają bardzo dobre serca, są dobrymi, prawymi ludźmi, kierują się właściwymi wartościami w życiu. To czy chodzisz do kościoła czy nie nie definiuje Cię jako dobrego lub złego człowieka. Musisz być zaślepiona skoro nie widzisz, że kościół to instytucja nie mająca nic wspólnego z wiarą. A rzeczy, na które chcesz namówić chłopaka to sprawy związane z kościołem a nie z wiarą. Pieniążki dla pedofilów. Jeżeli naprawdę wierzysz w boga to powinnaś wiedzieć, że jemu jest obojętnie jaki weźmiesz ślub, jaką masz fryzurę i czy ochrzcisz dziecko, tak długo, jak jesteś dobrym człowiekiem.

krolowamargot1 napisał(a):

Mimo apostazji jestem wciąż liczona w księgach kościelnych jako katoliczka. Naprawde mi to przeszkadza, nie życzę sobię mieć nic wspólnego z KK. 

Pozostaje Ci na pocieszenie jedynie to, że pedofil musi za Ciebie (i za mnie) płacić podatek ryczałtowy, który jest od ilości wiernych.

Pasek wagi

deeteste napisał(a):

A poza tym, jako osoba wierząca będzie sprawiać Ci przyjemność przysięga, w którą on nie wierzy? Jeżeli chcesz z nim zawrzeć związek małżeński z miłości, to nie powinno Ci to robić różnicy czy przysięgasz przed księdzem, czy urzędnikiem.

Ale jej nie chodzi o boga - nigdy tego nie przyzna - jej chodzi "co rodzina (rodzice) i ludzie powiedzą". Zobacz dorosła osoba, a rodzice jej zabraniają mieszkać z partnerem. W takiej popierdółce ulega rodzicom - to wyobrażasz sobie co by jej rodzice powiedzieli na brak ślubu. Jest między młotem i kowadłem - i nie wei komu dogodzić

Pasek wagi

Najkiplus napisał(a):

krolowamargot1 napisał(a):

Mimo apostazji jestem wciąż liczona w księgach kościelnych jako katoliczka. Naprawde mi to przeszkadza, nie życzę sobię mieć nic wspólnego z KK. 
Pozostaje Ci na pocieszenie jedynie to, że pedofil musi za Ciebie (i za mnie) płacić podatek ryczałtowy, który jest od ilości wiernych.

hahahahaha, poważnie ? :D Oooo ,to jednak dobrze, że mnie rodzice ochrzcili :D Rodzice, którzy sami są niewierzący, ale akurat taka moda, no i wszyscy tak robią to jak to dziecku nie dać ochlapać głowy.

ile macie lat, ze potrzebujecie zgody rodzicow na zamieszkanie razem? dla mnie to troche dziwna sytuacja, zeby byc razem tyle czasu i nie dosc jeszcze do kompromisu w takich fundamentalnych kwestiach.

poza tym jesli on jest niewierzacy, nie chodzi do koscila, to z jakiej racji ma brac slub koscielny?! ja tez biore tylko cywilny, bo w kosciele nie bylam od jakichs 10 lat, wiec na cholere mam teraz udawac wielka wiare do slubu?!!

alexbehemot25 napisał(a):

poza tym jesli on jest niewierzacy, nie chodzi do koscila, to z jakiej racji ma brac slub koscielny?! ja tez biore tylko cywilny, bo w kosciele nie bylam od jakichs 10 lat, wiec na cholere mam teraz udawac wielka wiare do slubu?!!

i to jest bardzo mądre podejście, racjonalne., po co odtawiać szopke i udawać?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.