- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
14 marca 2014, 10:50
Będzie długo, ale jest to dla mnie bardzo ważne - proszę o wyrozumiałość i pomoc
Jestem z chłopakiem od pół roku. Zamieszkaliśmy razem prawie od razu - wyjęliśmy wspólne mieszkanie. Było cudnie. Mój T jest inżynierem - buduje tory kolejowe. Kiedy go poznałam miał budowę 50 km od Krakowa. Mieszkaliśmy w Krakowie - ja pracowałam na miejscu on dojeżdżał. Niestety ona się skończyła w grudniu. W lutym zaczęła się nowa budowa - w Częstochowie. Planowo miała być do końca roku. Ma do mnie 140 km - dojeżdża w środy po pracy, mamy wspólny wieczór i wyjeżdża czwartek rano. Wraca piątki po południu na cały weekend i wyjeżdża poniedziałek wcześnie rano. Niestety firma wygrała przetarg we Wrocławiu na cały 2014 i 2015 rok. Dowiedział się, że zostaje tam oddelegowany... Będziemy się wtedy widywać w weekendy i to nie wszystkie...
Nie wiem co mam zrobić. On kocha swoją pracę i nie zmieni jej. Cieszę się, że lubi to co kocha - mało kto obecnie ma taką możliwość. Ale.... ja jestem tutaj w Krakowie sama. Dużo pracuję, ale wieczory są dla mnie ciężkie, siedzę sama. A tego nie potrafię. Mimo, że jestem ambitna, rozwijam firmę to czuję, że mój instynkt macierzyński się budzi - chciałabym mieć dziecko. Ale nie wyobrażam sobie ojca mojego dziecka w weekendy. A mnie tutaj samą. Nie wyobrażam sobie końcówki ciąży i siedzenia na końcu 24h na dobę sama ze sobą, a potem opiekę nad małym również sama.... zawsze wyobrażałam sobie ten czas jako w pełni rodzinny, cudowny. Niestety jestem człowiekiem żyjącym w grupie - cierpię w samotności.
On ma 32 lata. Wiem, że tez szuka na poważnie. Kochamy się, ale niestety jestem racjonalistką i całkowita miłość nie przesłania mi świata z "jakoś to będzie" ponieważ muszę polegać sama na sobie.
Co mam robić? Doradźcie mi proszę... Zmiana jego pracy nie wchodzi w grę - on tego nie zrobi na 100%. A boję się że potem będzie jeszcze inna budowa, jeszcze dalej, jak przez ostatnie 7 lat mu się zdarzało - pracował już w całej Polsce. Nie boję się jego skoku na bok, niewierności - to nie ten typ, po prostu boję się tej cholernej samotności.
Edit: Najbardziej chodzi mi o założenie rodziny. O to co wtedy. Teraz wycieczki do Wrocławia będą ciekawe, coś zwiedzimy. Ale ja myślę o związku i rodzinie na poważnie, czego w takiej sytuacji sobie nie wyobrażam...
Edytowany przez agnieszka9999 14 marca 2014, 11:03
14 marca 2014, 10:58
nie zmuszaj go do zmiany pracy, bo to byłoby najgorsze co możesz zrobić.
jeśli na długo by go oddelegowali to mogłabyś pomyśleć o czasowej przeprowadzce, no ale jeśli Ty masz pracę tutaj to to nie ma najmniejszego sensu, musicie sobie jakoś radzić - nie wiem, Ty jeździj do niego, on do Ciebie. w przypadku dziecka będzie trudniej, no i niestety nie pozostaje Ci chyba nic innego jak faktycznie czekać na jego powroty... no taka praca, wiedziałaś z kim się wiążesz. Niemniej jak się kochacie to wszystko będzie dobrze, głowa do góry:)
14 marca 2014, 11:00
Przesadzasz... my widujemy się co 6-7 tygodni. Mamy do siebie 1500km, Taką mamy pracę. A Wrocław to nie Afryka.... siadasz w pociąg/ samochód/ samolot i jesteś u niego.
14 marca 2014, 11:15
Wspolczuje, ja tez pewnie myslalabym tak jak ty. Wydaje mi sie ze sa rozne mozliwosci, albo ty zaakceptujesz ta sytuacje, albo poszukasz innego faceta, albo moze ty zmienisz prace ? Dla mnie zwiazki na odleglosc to nie zwiazki - moze jako czas przejsciowy to tak, ale na dluzsza mete to taki zwiazek nie funkcjionuje dlugo.
Edytowany przez keira1988 14 marca 2014, 11:16
14 marca 2014, 11:18
Otóż to...gdybym wiedziała, że to rok ,kilka lat, to tak, a ja wiem, że tak będzie raczej całe życie...
14 marca 2014, 11:39
Przede wszystkim pogadajcie, jak on to widzi. Bardzo dobrze, że nie chcesz go ograniczać, ma prace którą kocha, zresztą na pewno dobrze zarabia w takiej pracy ;)
Ja Ci powiem tylko tyle, że wiele rodzin tak funkcjonuje, że kobieta jest sama do ogarnięcia, domu, dzieci i jeszcze pracuje zawodowo, a mąż całymi dniami pracuje, pół biedy jeśli dobrze zarabia, a niektórzy z musu musza pracować całymi dniami, żeby utrzymać rodzinę. Znam takie coś bo mój tata tak praktycznie całe życie jedzie, na dwa etaty i mama z nami wiecznie sama, nie jest łatwe, takie życie, ale się da.
A może znajdziecie jakiś kompromis, rozwiązanie do tej całej sytuacji.
14 marca 2014, 11:54
Ciężka sprawa. Facet moze byc warty życia na odległość. Inna sprawa - jesli się rozejdziecie i poznasz kogoś nowego - będzie na miejscu, ale moze ta jego ciagła obecnosc nie wystarczyć. Moze okazać się zwykłym bubkiem.
Musisz sama sobie odpowiedziec na pytanie - co jest Twoim priorytetem. Jesli głównie strach przed samotnością - wystarczy Ci facet, który bedzie z Toba kazdego dnia. Jesli bycie z wartościowym czlowiekiem, do którego miłośc jest warta zycia na odległosc, zostaniesz ze swoim chłopakiem
14 marca 2014, 12:17
Ciężka sprawa. Facet moze byc warty życia na odległość. Inna sprawa - jesli się rozejdziecie i poznasz kogoś nowego - będzie na miejscu, ale moze ta jego ciagła obecnosc nie wystarczyć. Moze okazać się zwykłym bubkiem.Musisz sama sobie odpowiedziec na pytanie - co jest Twoim priorytetem. Jesli głównie strach przed samotnością - wystarczy Ci facet, który bedzie z Toba kazdego dnia. Jesli bycie z wartościowym czlowiekiem, do którego miłośc jest warta zycia na odległosc, zostaniesz ze swoim chłopakiem
Co racja to racja. Musisz sie zastanowić nad tym,co bedzie dla Ciebie lepsze.Uwazam, ze dla prawdziwej miłosci warto sie czasem poswiecic.Chyba lepiej mieć swietnie spedzony czas chociazby w weekend z ukochaną osobą niż tak sobie tkwic w srednim zwiazku ale widywac się codziennie. Niestety w zyciu nie mozna miec wszystkiego, nie raz się o tym przekonałam. Jesli meczy Cie samotnosc w danych momentach to probuj sobie organizowac czas tak aby zbytnio sie tym nie zadreczac, moze zapros raz na jakis czas kogoś...z kolei jesli chodzi o załozenie rodziny to cięzka decyzja, nie poradze w tej kwestii, tak samo musisz sie zastanowic, bo to troche jak takie samotne macierzynstwo...znam kilka takich par, w ktorych ojciec zjezdza na weekendy i jest roznie. W niektorych przypadkach to jakos funkcjonuje, dogadują sie, w wielu natomiast srednio to widze, dochodzi do spiec i w te weekendy w zasadzie wylewają swoje zale na siebie i tak kazdy poklocony wraca w pon do swoich obowiazkow.
Edytowany przez Mandaryneczka 14 marca 2014, 12:19
14 marca 2014, 13:03
krolowamargot1 niestety nie ma takiej możliwości