- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
12 marca 2014, 11:23
Dziewczyny juz nie wiem co mam robic, co myslec... chodze zalamana, smutna, wyczerpana... mamy miesiecznego synka, pisalam niedawno o dystansie i braku czasu na czulosci w naszym malzenstwie. OStatnio z niczego sie nie cieszymy, moj maz o wszystko ma do mnie pretensje, a to ze robie cos zle, ze on nie ma swojego zdania ( bo polozna przyszla dzis i nie ustalilam z nim tego ), a to ze pojechalismy nowym wozkiem na spacer a nie starym ( niedorzeczne ), a to ze to i tamto. I wtedy sie nie odzywa, jest zly i mowi ze czuje sie jak podwladny... maz non stop pracuje... prawie codziennie po 12 godzin... po kazdej takiej sytuacji mowi ze nas kocha, ze jest ciezko nam obojgu ale ze jestesmy dla niego wszystkim. I tak w kolko... nie jestem szczesliwa, a powinnam byc najbardziej teraz w tym momencie... nie wiem co mam robic :( jak sie juz starac ;(
12 marca 2014, 14:14
jak brać pod uwagę jego zdanie, skoro go w chwili podejmowania tej decyzji (wózek) nie ma? może metodą "mądrej kobiety" rób swoje a czasem wymyśl jakąś sytuację, w której jego decyzja będzie najbardziej znacząca. trzeba mu to ego połechtać, bo facet jest zwyczajnie sfrustrowany i czuje się odsunięty - stąd czepianie się o pierdoły. a weekendy planujcie wspólnie - i nawet jak się nastawicie ja jakieś aktywne spędzanie czasu to czasem przychodzi sobota a ma się ochotę tylko walnąć na kanapie i zregenerować siły.