Temat: kryzys?

Dziewczyny juz nie wiem co mam robic, co myslec... chodze zalamana, smutna, wyczerpana... mamy miesiecznego synka, pisalam niedawno o dystansie i braku czasu na czulosci w naszym malzenstwie. OStatnio z niczego sie nie cieszymy, moj maz o wszystko ma do mnie pretensje, a to ze robie cos zle, ze on nie ma swojego zdania ( bo polozna przyszla dzis i nie ustalilam z nim tego ), a to ze pojechalismy nowym wozkiem na spacer a nie starym ( niedorzeczne ), a to ze to i tamto. I wtedy sie nie odzywa, jest zly i mowi ze czuje sie jak podwladny... maz non stop pracuje... prawie codziennie po 12 godzin... po kazdej takiej sytuacji mowi ze nas kocha,  ze jest ciezko nam obojgu ale ze jestesmy dla niego wszystkim. I tak w kolko... nie jestem szczesliwa, a powinnam byc najbardziej teraz w tym momencie... nie wiem co mam robic :( jak sie juz starac ;(

Synek ma dopiero miesiąc.... Musicie się dotrzeć w tej nowej sytuacji to po pierwsze.

Po drugie mężczyźni często się żalą, że jak pojawia się dziecko to stają się oni nagle szoferami, sponsorami itp itd, a przestają być mężami i ojcami. Postaw się w jego sytuacji z tą położną, on też jest tatą, na pewno chce brać czynny udział w wychowywaniu Małego i później się czepia i próbuje zwrócić na siebie uwagę.

12 godz dziennie pracy wyczerpuje nie dość ze fizycznie to i psychicznie postaraj się go zrozumieć i nie martw sie

Macie malutkiego synka więc jesteście świeżymi rodzicami,nowa sytuacja,nowa rola...na pewno nie jest łatwo i stąd te problemy.Uwierz Mi ale bardzo dużo młodych małżeństw ma lub miało  podobną sytuacje ale musicie przez to razem przejść,starać się dużo  ze sobą rozmawiać,być ze sobą chociażby wieczorem jak dzidziuś śpi.Takie kryzysy zazwyczaj mijają ale oboje musicie coś w tym kierunku robić,a przede wszystkim oboje tego chcieć :)

Obydwoje jesteście pewnie wykończeni, ale o związekmusicie dbać. Jak teraz odpuścicie to nie będzie lepiej.

Pasek wagi

Słuchaj on ma stres, duzo pracy, a Tobie jeszcze dzialają hormony po porodzie, bo miesiąc to jest nic, do tego zmeczenie, poczucie odpowiedzialnosci, wszystko wywraca sie do gory nogami.Musisz dac sobie i Wam czas, wyluzuj, postaraj sie tak wszystkieog nie analizowac, jestescie rodzina, jest milosc to bedzie ok.Gdzies kiedys czytalam, ze do roku wszystko sie normuje w malzenstwie po narodzinach dziecka i musisz sobie uswiadomic, ze juz nigdy nie bedzie jak wczesniej, sielanka we dwoje..ja mam 9 miesieczna corke i wiem co mowie:) trzeba miec mnostwo cierpliwosci i do dziecka i do męza. Nie musisz sie starac za dwoje, badz sobą, zajmuj sie synkiem, jak bedziesz szczesliwa to i mezowi sie udzieli.Jakies jego zaczepki, pretensje staraj sie wyjasniac bez nerwow...nie kontynuuj klotni, badz ponad to.

Pasek wagi

okazuj mu miłość i zrozumienie, ale nie przedkładaj jego uczuć i wysiłku nad swoimi. Nie wspomniałaś czy Tobie lekko? sory ale mam dziecko i wiem jak to jest. wstawać w nocy, karmić, a to płacze a to coś tam , a to obiad trzeba zrobić, posprzątać. I podejrzewam, że to Ty rzadziej narzekasz niż on. Musisz mu zacząc dawać do zrozumienia , że Tobie też lekko nie jest z małym dzieckiem ( to praca 24 h na dobę a nie 12) i że Ty potrzebujesz od niego też z rozumienia a nie wiecznych pretensji, bo ty nie masz siły wysłuchiwać pretensji o takie pierdoły jak to jakim wózkiem jedziesz, jak u przeszkadza nowy wózek to go sprzedajcie, bo teraz a to a później o inne pierdoły będzie mieć pretensje np że zmęczona jesteś, że dlaczego nie wyspana, a dlaczegow  wdomu nie jest super posprzątane skoro Ty nic w porównaniu do niego nie robisz tylko w domu siedzisz. Z tego co napisałaś to tak wychodzi jakbyś skakała nad nim mało się nie zes....a to do niczego dobrego nie doprowadzi.

Pasek wagi

no stwierdzenie, że będzie lekko, łatwo i przyjemnie to między bajki włożyć. mi się wydaje, że najlepiej z mężem w wolnej chwili usiąść do stołu i opracować zupełnie nowy plan na najbliżesze miesiące. kiedy ty jesteś w domu to TY podejmujesz wszystkie decyzje związane z codziennymi sprawami. mąż podejmuje pewnie decyzje w pracy i niestety musi się przyzwyczaić, że na razie w domu będzie robił za gońca, kierowcę i wszystko na raz - ale uspokój go, że to tylko chwilowe. on jest po pracy także zmęczony, ty po całym dniu również i nie ma co się dziwić, że jest między wami coraz gorzej. warto zatrzymać tą spiralę i w tygodniowym planie znaleźć koniecznie czas tylko dla siebie (dwojga) w którym nie będziecie rozważać "pilnych kwestii" wózka/zupy/kupy/bałaganu w domu itp. które przyczynają się do nieporozumień a jedynie miło spędzicie czas. bez spięć - tak już jest świat ułożony, że życie się do góry nogami przewraca przy dziecku i trzeba czasem całkiem zmienić podejście.

no wlasnie mi nie jest lekko... nie mam czasu na nic, bo jak maly spi to sprzatam, albo robie jesc albo po prostu zasypiam ze zmeczenia... i on twierdzi ze wie ze nie jest mi lekko ale nic z tym nie robi. Gdy ma wolny dzien ja pelna optymizmu mam plany, ciesze sie podczas gdy on focha sie  obyle blachostke... ze niby to ja decyduje o wszystkim a on nic. A tak na prawde nie jest... to ze czasem mowie ze jade do domu to nie uzgadnianie z nim tego wczesniej, a to on trzyma pieniadze, zarzadza wydatkami... tak samo ja mogłabym powiedziec... ze jestem nizej od niego

Jednak najgorsze jest dla mnie to ze nie widze u niego ani odrobiny szczescia... wykorzystania czasu razem... on twierdzi raz ze jest zmeczony a drugi raz ze to przez moje traktowanie go, czyli nie branie pod uwage jego zdania. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.