Temat: jak go odzyskać?

Byłam prawie 3 lata w związku z chłopakiem który mieszkał 500km odemnie (dziś wypadałaby nasza 3 rocznica). Ten związek może nie był idealny, ze względu na odległość spotykaliśmy się co miesiąc na weekendy i wtedy było cudownie, byłam szczęśliwa, on chyba też był, widziałam w jego oczach miłość, jak się rozstawaliśmy to oboje płakaliśmy. Ale on zaczął mieć wątpliwości, o których mi mówił, mówił, że mnie kocha, ale ten związek się nie uda, ze względu na odległość, pozatym ja nie znałam jego rodziny on mojej, jak się wyrywaliśmy tworzyliśmy taki swój świat, planowaliśmy, że za rok pójde na studia bliżej niego i zamieszkamy razem, nieraz się kłuciliśmy i nawet nieraz "odchodziłam", ale to było tak na godzinę, potem się godziliśmy. Jednak na początku grudnia zaczęło się psuć, on napisał mi, że musi przemyśleć czy chcę ze mną być, że mnie kocha bardzo, ale to się nie uda. No i w sylwestra spotkaliśmy się po to żeby się pożegnać, bo zdecydował, że odchodzi, odstawiłam strasznę histerie prosiłam go o szansę, bo zrozumiałam, że to w dużej mierze moja wina, bo nie potrafiłam mu pokazać jak jest ważny, no ale płakał jak dziecko ja zresztą też tulił mnie, ale nie ustąpił, rano odprowadził mnie na pociąg pocałował mnie i odszedł. Czułam się okropnie cały świat zawalił mi się na głowę, on zaczął pisać, że wiedział, że zrujnuje mi życie itd, pisał, że tęskni, że kocham pytałam go czy jest szczęśliwy mówił, że nie no i utrzymywalimy kontakt do końca stycznia dużo rozmawialiśmy o Nas, mówił mi, że mnie kocha, ale nie możemy pozwolić by coś nas polączyło kolejny raz. Ja prosiłam go, żeby wrócił, z wielkim trudem, ale odmawiał. Potem powiedział mi, że się spotyka z jakąś dziewczyną, że on chce teraz stworzyć związek na przyjaźni itd. Spytałam się czy ją kocha to powiedział, że nie. Potem jeszcze rozmawialiśmy ze sobą jakiś czas, prosiłam żeby powiedział mi, że mnie nie kocha. On powiedział, że robił wszystko, żeby zabić uczucie do mnie, ale mu się nie udało, ale nie może mnie dalej ranić, bo nie jest dla mnie odpowiednim mężczyzną (tutaj chodzi mu o wykształcenie i pieniądze, jest poprostu biedniejszy), że jedyne o czym marzy to o tym zebym byla szczęśliwa itd. Rozmawialiśmy nawet o seksie, ogólnie coraz bardziej jak para, więc go poprosiłam, żeby wrócil, on się nad tym zastanawiał, ale powiedział, że nie wróci, bo ten związek nie ma sensu. Chciałam z nim porozmawiać przez telefon to nie odebrał, bo powiedział, że slysząc mój głos nie potrafiłby odmówić. I wtedy zerwałam z nim kontakt. Następnego dnia po zerwaniu kontaktu z ex (nazwijmy go K żeby było łatwiej) poznałam innego chłopaka (Ł) zuepłnie przypadkiem. No i Ł zaczął się za mną uganiać komplementy itd itd, więc uznałam, że mogę spróbować z nim być, bo i tak nie mam nic do stracenia. Ustawiłam z nim związek na fb, bo nalegał (tak wiem pisanie o fejsie jest dziecinne, ale konieczne do opowiedzenia tej historii), mój były, gdy to zobaczył napisał mi, że całkiem przystojny itd ale przy tym bardzo się o Ł wypytywał, był zazdrosny, potem nagle ustawił "w związku" ale nie oznaczył z kim, zaczął mi pisać jaka to ona jest kobieca itd, tak żebym tylko była zazdrosna, bo to widać. W tej samej rozmowie napisałam mu, że go nie kocham (skłamałam), więc On uznał, że może lepiej będzie się nie kontaktowac. Pożyczyliśmy sobie szczęscia i pożegnaliśmy. Po tygodniu K znów do mnie napisał PIERWSZY (jemu to się żadko zdażało nawet w związku), dlaczego nic nie pisze czy coś się stało itd, rozmawialiśmy bez tematów naszych partnerów. W związku z Ł przez pierwszy tydzien było dobrze, potem zaczął pokazywać jakim człowiekiem naprawdę jest, chciał mnie kontrolować, wyszarpał mi telefon, żeby usunąć numer mojego byłego, jak się pokłuciliśmy to chciał mnie uderzyć, zaczęłam się go bać i ograniczyłam spotkania, on uznał, że nie potrafie kochać, że powinnam się mu podprządkować, zaczął mnie wyzywać, grozić itd, zerwałam z nim, on zaczął mi grozić że coś mi się stani itd, zablokowałam go na fb,gg jego numer. Z K pisałam trochę częściej, zagadałam go z dwa razy o jakieś głupoty, on powiedział mi, że musi zadbać o zdrowie, wiem, że bada się u lekarzy, ale nie powiedział mi dlaczego wystraszyłam się. I wczoraj wieczorem okazało się, że Ł napisał do K na fb, że jestem szmatą itd potem zaczął wysyłać groźby w moim kierunku, K mi o tym wszystkim zaraz napisał, poprosił żebym opowiedziała mu co się stało no i bronił mnie przed Ł, powiedział, że jeśli spróbuje mi coś zrobic to On się z nim rozprawi itd. Było mi bardzo wstyd bo nie chciałam, żeby K wogóle się dowiedział, o tym jak mnie Ł potraktował. K mi napisał, że się o mnie martwi, że mam mu mówić jakby tamten się jeszcze dowalał. A no i K zlozył mi w dzien kobiet zyczenia, więc ja mu złożyłam dziś życzenia z okazji dnia męzczyzn, podziękował, zapytałam się co tam u niego i już nie odpisał. Wiem, że to długie z skomplikowane, ale krócej się nie dało. Chodzi o to, że jestem prawie pewna, że K mnie nadal kocha, ja go też kocham, wiem, że to jest ta wielka miłość chemia itd, wiem, że gdybyśmy się spotkali to pewnie znów bylibyśmy razem, ale nie wiem co mam robić, żeby go odzyskać, nie chcę się narzucać. No i jeszcze kwestia tej dziewczyny, nie wiem czy ona wogóle istnieje, czy nie powiedział mi tak tylko dlatego żeby łatwiej byłoby mi o nim zapomnieć, no bo jeśli byłby szczęśliwy z inną to po co szukałby kontaktu ze mną? Wiem, że dla niego najważniejsze było to, żebym sobie ułożyła życie była szczęślia, kochał mnie napewno i chyba dalej kocha. Nie wiem co zrobić, żebyśmy znów byli razem, bo teraz wiem, że tylko przy nim moge być szczęsliwa. Nie do końca chce "szczere rozmowy" bo prosilam go o powrót ostatni raz ponad miesiąc temu i odmówił, a bardzo bym nie chciała kolejnej takiej sytuacjii. Nie wiem może coś wymyślić, żebyśmy się spotkali? Kocham go najbardziej na świecie. I jeśli to coś da to ja mam 18 lat on 22.

aaaam dziękuję Ci, w końcu ktoś kto mnie rozumie :). Bo wiem, że według dużej większości powinnam juz dawno dać mu spokój. Narazie nie rozmawiamy ze sobą, mi też się wydaję, że on zerwał kontakt dlatego, że chcę zapomnieć, bo nie jest osobą która się podporządkowywuje komuś innemu. Pozatym dziwny jest fakt, że wczoraj dodałam zdjęcie na fb, takie całkiem ładne, nie było go na fb a po minucie jak dodałam to dał lajka, mimo że NIGDY wczesniej nie lajkował moich zdjęć, On praktycznie nic nie lajkuje, poza jakąs tam muzyką. Wiem, że to może dziecinny przykład, ale skoro ta dziewczyna rzekomo nie pozwoliła mu pisać, to przecież jak zobaczy, że lajkuje moje zdjęcia też się wkurzy. Zresztą nie wiem ja czuje w sobie (intuicja?), że z jego strony też są jakieś uczucia do mnie. Chyba naprawdę w nastepnym weekend pojadę, napiszę mu, że jestem w mieście niedaleko którego On mieszka i czy nie chciałby się spotkać na kawę. Sama nie wiem czy to dobry pomysł, ale chcę mu jakoś pokazać, że jestem, czekam i może wracać mimo tego co się stało.

Jestem pełna podziwu dla Twojej cierpliwości. Co do lajków na fb - fakt, może i dziecinny przykład, ale uważam że są sytuacje (rzadko, ale są), kiedy lajki mają szersze znaczenie niż normalnie. Tym razem chyba po prostu chciał Ci po cichu dać znać, że o Tobie pamięta. To chyba dobry pomysł, żeby do niego pojechać. Tylko jeśli mu napiszesz czy miałby ochotę coś tam coś tam, bla bla bla, to nie boisz się, że znowu Ci odmówi? Gdyby nie ta dziewczyna, to mogłabyś przyjechać bezpośrednio do niego do domu, ale jest ryzyko, że ona tam będzie. Brzmi wariacko, żeby tak go ,,nachodzić", ale mam wrażenie, że z nim się inaczej nie da :D Bo się boi, albo duma mu nie pozwala czy coś. W każdym razie trzymam kciuki i dawaj znać! Gdybyś chciała pogadać pisz na priv :) Trzymaj się, czuję, że będzie dobrze ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.