- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 marca 2014, 19:11
Byłam prawie 3 lata w związku z chłopakiem który mieszkał 500km odemnie (dziś wypadałaby nasza 3 rocznica). Ten związek może nie był idealny, ze względu na odległość spotykaliśmy się co miesiąc na weekendy i wtedy było cudownie, byłam szczęśliwa, on chyba też był, widziałam w jego oczach miłość, jak się rozstawaliśmy to oboje płakaliśmy. Ale on zaczął mieć wątpliwości, o których mi mówił, mówił, że mnie kocha, ale ten związek się nie uda, ze względu na odległość, pozatym ja nie znałam jego rodziny on mojej, jak się wyrywaliśmy tworzyliśmy taki swój świat, planowaliśmy, że za rok pójde na studia bliżej niego i zamieszkamy razem, nieraz się kłuciliśmy i nawet nieraz "odchodziłam", ale to było tak na godzinę, potem się godziliśmy. Jednak na początku grudnia zaczęło się psuć, on napisał mi, że musi przemyśleć czy chcę ze mną być, że mnie kocha bardzo, ale to się nie uda. No i w sylwestra spotkaliśmy się po to żeby się pożegnać, bo zdecydował, że odchodzi, odstawiłam strasznę histerie prosiłam go o szansę, bo zrozumiałam, że to w dużej mierze moja wina, bo nie potrafiłam mu pokazać jak jest ważny, no ale płakał jak dziecko ja zresztą też tulił mnie, ale nie ustąpił, rano odprowadził mnie na pociąg pocałował mnie i odszedł. Czułam się okropnie cały świat zawalił mi się na głowę, on zaczął pisać, że wiedział, że zrujnuje mi życie itd, pisał, że tęskni, że kocham pytałam go czy jest szczęśliwy mówił, że nie no i utrzymywalimy kontakt do końca stycznia dużo rozmawialiśmy o Nas, mówił mi, że mnie kocha, ale nie możemy pozwolić by coś nas polączyło kolejny raz. Ja prosiłam go, żeby wrócił, z wielkim trudem, ale odmawiał. Potem powiedział mi, że się spotyka z jakąś dziewczyną, że on chce teraz stworzyć związek na przyjaźni itd. Spytałam się czy ją kocha to powiedział, że nie. Potem jeszcze rozmawialiśmy ze sobą jakiś czas, prosiłam żeby powiedział mi, że mnie nie kocha. On powiedział, że robił wszystko, żeby zabić uczucie do mnie, ale mu się nie udało, ale nie może mnie dalej ranić, bo nie jest dla mnie odpowiednim mężczyzną (tutaj chodzi mu o wykształcenie i pieniądze, jest poprostu biedniejszy), że jedyne o czym marzy to o tym zebym byla szczęśliwa itd. Rozmawialiśmy nawet o seksie, ogólnie coraz bardziej jak para, więc go poprosiłam, żeby wrócil, on się nad tym zastanawiał, ale powiedział, że nie wróci, bo ten związek nie ma sensu. Chciałam z nim porozmawiać przez telefon to nie odebrał, bo powiedział, że slysząc mój głos nie potrafiłby odmówić. I wtedy zerwałam z nim kontakt. Następnego dnia po zerwaniu kontaktu z ex (nazwijmy go K żeby było łatwiej) poznałam innego chłopaka (Ł) zuepłnie przypadkiem. No i Ł zaczął się za mną uganiać komplementy itd itd, więc uznałam, że mogę spróbować z nim być, bo i tak nie mam nic do stracenia. Ustawiłam z nim związek na fb, bo nalegał (tak wiem pisanie o fejsie jest dziecinne, ale konieczne do opowiedzenia tej historii), mój były, gdy to zobaczył napisał mi, że całkiem przystojny itd ale przy tym bardzo się o Ł wypytywał, był zazdrosny, potem nagle ustawił "w związku" ale nie oznaczył z kim, zaczął mi pisać jaka to ona jest kobieca itd, tak żebym tylko była zazdrosna, bo to widać. W tej samej rozmowie napisałam mu, że go nie kocham (skłamałam), więc On uznał, że może lepiej będzie się nie kontaktowac. Pożyczyliśmy sobie szczęscia i pożegnaliśmy. Po tygodniu K znów do mnie napisał PIERWSZY (jemu to się żadko zdażało nawet w związku), dlaczego nic nie pisze czy coś się stało itd, rozmawialiśmy bez tematów naszych partnerów. W związku z Ł przez pierwszy tydzien było dobrze, potem zaczął pokazywać jakim człowiekiem naprawdę jest, chciał mnie kontrolować, wyszarpał mi telefon, żeby usunąć numer mojego byłego, jak się pokłuciliśmy to chciał mnie uderzyć, zaczęłam się go bać i ograniczyłam spotkania, on uznał, że nie potrafie kochać, że powinnam się mu podprządkować, zaczął mnie wyzywać, grozić itd, zerwałam z nim, on zaczął mi grozić że coś mi się stani itd, zablokowałam go na fb,gg jego numer. Z K pisałam trochę częściej, zagadałam go z dwa razy o jakieś głupoty, on powiedział mi, że musi zadbać o zdrowie, wiem, że bada się u lekarzy, ale nie powiedział mi dlaczego wystraszyłam się. I wczoraj wieczorem okazało się, że Ł napisał do K na fb, że jestem szmatą itd potem zaczął wysyłać groźby w moim kierunku, K mi o tym wszystkim zaraz napisał, poprosił żebym opowiedziała mu co się stało no i bronił mnie przed Ł, powiedział, że jeśli spróbuje mi coś zrobic to On się z nim rozprawi itd. Było mi bardzo wstyd bo nie chciałam, żeby K wogóle się dowiedział, o tym jak mnie Ł potraktował. K mi napisał, że się o mnie martwi, że mam mu mówić jakby tamten się jeszcze dowalał. A no i K zlozył mi w dzien kobiet zyczenia, więc ja mu złożyłam dziś życzenia z okazji dnia męzczyzn, podziękował, zapytałam się co tam u niego i już nie odpisał. Wiem, że to długie z skomplikowane, ale krócej się nie dało. Chodzi o to, że jestem prawie pewna, że K mnie nadal kocha, ja go też kocham, wiem, że to jest ta wielka miłość chemia itd, wiem, że gdybyśmy się spotkali to pewnie znów bylibyśmy razem, ale nie wiem co mam robić, żeby go odzyskać, nie chcę się narzucać. No i jeszcze kwestia tej dziewczyny, nie wiem czy ona wogóle istnieje, czy nie powiedział mi tak tylko dlatego żeby łatwiej byłoby mi o nim zapomnieć, no bo jeśli byłby szczęśliwy z inną to po co szukałby kontaktu ze mną? Wiem, że dla niego najważniejsze było to, żebym sobie ułożyła życie była szczęślia, kochał mnie napewno i chyba dalej kocha. Nie wiem co zrobić, żebyśmy znów byli razem, bo teraz wiem, że tylko przy nim moge być szczęsliwa. Nie do końca chce "szczere rozmowy" bo prosilam go o powrót ostatni raz ponad miesiąc temu i odmówił, a bardzo bym nie chciała kolejnej takiej sytuacjii. Nie wiem może coś wymyślić, żebyśmy się spotkali? Kocham go najbardziej na świecie. I jeśli to coś da to ja mam 18 lat on 22.
10 marca 2014, 22:56
kochana ja kiedys kochałam tak to ujme pewnego faceta przez 4 lata!!!pisalismy ze soba listy on sam niewiedział czego chce ...dzis to przeszłosc :)
11 marca 2014, 07:57
dla mnie takie gadanie 'nie będę z Tobą bo zniszczę Ci życie, bo jestem nieodpowiednim facetem bla bla bla' jest tanią wymówką... sorry ale jak sie kogoś kocha to się stara coś poprawić a nie się poddaje... może on poznał tą dziewczynę i chciał spróbowac? jednoczesnie nie przewidział, że nie zapomni o Tobie tak łatwo? myślę, że może i macie jakieś szanse na powrót ale jakie są prawdziwe motywacje tego zerwania nie jest dla mnie jasne...
11 marca 2014, 09:22
jestes za młoda na wplątywanie się w melodramaty. Chyba czas jednak uwierzyć w prawdę- to koniec. Zajmij się szkołą, życiem. Miłość się jeszcze zdarzy nie raz. A ten facet? Cóż, w coś gra. Nie chce mi się zgadywac, w co.
11 marca 2014, 11:20
wg mnie albo nie dorośliście jeszcze do związku albo po prostu on Cię nie kocha. nie rozumiem jak można kogoś kochać i go krzywdzić wiążąc się 'na złość' z kimś innym..
11 marca 2014, 20:13
Hm apropo zdrady to raczej na 99% mnie nie zdradził, dlatego raczej to wykluczam. A ja starałam się zapomnieć, ale mija 3 miesiąc a ja dalej nie potrafie bez niego sobie poukładać życia. Ten człowiek znaczył dla mnie naprawdę bardzo wiele, wiem, że dalej w każdej sytuacjii moge na niego liczyć. Ale też nie rozumiem jego gry, teraz znów się nie odzywa. Może jestem nawina, ale mi się wydaję, że on też chce o mnie zapomnieć a nie potrafi, tak jak mówił, że próbował zabić uczucia, ale mu się nie udało. Z tą dziewczyną, też dziwna sprawa, on tego nie zrobil na złość mi napewno, nawet nie jestem pewna, czy ona wogóle istnieje, czy nie powiedział mi tak, żeby było mi łatwiej, pozatym ten związek ustawił dopiero jak zobaczył, że ja mam nie ustawił z kim, na kompie w sumie spędza tyle samo czasu co kiedyś już sama nie wiem co o tym myśleć.
12 marca 2014, 13:36
Daj sobie spokój z obojgiem, ten cię zostawił (jak się kocha to nie zostawia i koniec kropka), to że był nagle zaintersowany to tylko i wyłącznie dlatego, że jest psem ogordnika, normalnie to cie nie chciał, ten drugi jakiś agresywny, ale też nie fair byłaś pisząc do byłego.
12 marca 2014, 18:48
Dziś znowu do mnie napisał mimo iż jestem sama? Z Ł napewno nie chcę być, to nawet nie ma mowy. Ale po cholere K, by do mnie pisal, pod różnymi głupimi pretekstami, gdyby nie myślał o mnie i był serio z inną szczęśliwy?
29 marca 2014, 18:47
autorko, jak wygląda teraz sytuacja?
Wygląda tak, że On jednak ma na pewno inną, ale zaczął mi opowiadać a problemach z nią, że go olewa, że pisze z innymi facetami itd, ogólnie mi mówił, że nie sypia po nocach jest w rozsypce. Wysłał mi tekscik:Będziesz trzymała go za rękę, ale to ja pierwsza tuliłam jego dłoń. Będziesz pokazywała się z nim na mieście, ale ludzie będą przypominać sobie moją postać. Będziesz całowała jego usta, ale to ja pierwsza skradłam mu pocałunek. Gdy będzie mu smutno, będziesz próbowała go pocieszyć, ale on będzie pamiętał jak ja to robiłam. Będziesz go kochać? - ale wiesz, to ja pierwsza oddałam mu serce. Będzie patrzył w Twoje oczy, ale wciąż będzie przypominał mój kolor zielony. Będzie czuł Twój zapach, ale podświadomie poczuje moje perfumy. Nie wymarzesz mnie z jego wspomnień.! A kiedyś będzie tak, że On będzie płakał, przybiegniesz do Niego. Ale on nie wróci.. Nie pytaj dlaczego, bo to już będę ja. Sama dobrze wiesz, że o prawdziwej miłości się nie zapomina. Ale nie smuć się, ja jestem TYLKO WSPOMNIENIEM... '. Potem ja go pocieszałam, bo naprawdę było mi go szkoda, bo ma depresję napewno, jest w okropnym stanie, a ja go kocham, co najdziwniejsze On mi dalej nie napisał, że mnie nie kocha, wręcz szukał ze mną kontaktu, pisał apropo moich opisów na gg itd takie głupoty, nie powiedział mi też, że kocha tamtą, powiedział tylko, że ich związek był zbudowany na zaufaniu (a ona jgo zaufanie zawiodła i że nie jest jej w stanie wybaczyc). I tak rozmawialiśmy ze sobą kilka dni prawie cały czas, i nagle napisał mi, że ta jego dziewczyna zabroniła mu ze mną pisać. No i tak miją już 5 dzień kiedy On się nie odzywa ja też, ale pęka mi serce. Nie mam pojęcia co robić, już wyobrażam sobię różne rzeczy, ale to jak On ze mną pisał ten tekst, wiem że to naiwne, ale wydaje mi się, że On też mnie kocha. To już 3 miesiące a ja nie potrafie zapomnieć, myśle o Nim cały czas. Bo jeszcze to jego ostatnie zachowanie, tylko mnie utwierdziło w tym, że On chyba coś do mnie czuję, Jest mi bardzo przykro, że już nawet nie mogę go wspierać, boję się o jego stan psychiczny, który nie wiem czym jest wywołany, tak myślę, że może rozstaniem? Nie wiem co mam robić, kocham go bardzo i dałabym wszystko żeby wrócił, nie wiem czy jeszcze z nim porozmawiać, nie wiem może pojechac do niego, zadzwonić, napisać list, nie wiem cokolwiek, żeby wiedział, że może wrócić mimo tego wszystkiego. Dodam jeszcze, że On ogólnie jest dość trudnym człowiekiem który nie mówi o swoich uczuciach, ale jestem pewna, że kochał mnie i to bardzo. Sam fakt, że nawet po rozstaniu robił wszystko żeby mi pomóc też chyba o czymś świadczy. Kiedyś mi napisał, że jeśli się rozstaniemy to "on będzie cierpiał za nas dwoje bo nie wyobraża sobie mnie skrzywdzic". Ja już sama nie wiem, może znalazł ta dziewczynę tylko po to żeby mi było łatwiej go znienawidzieć i może myślał że zapomni?
Edytowany przez Mimihops 29 marca 2014, 18:51
29 marca 2014, 20:14
:( Bardzo przykra sytuacja. I bardzo dziwna zarazem... Z jednej strony wyraźnie nie jesteś mu obojętna, ale z drugiej dlaczego nie chce z Tobą być? Myślałam na początku, że może sprawdza, jak bardzo Ci zależy, ale to już trwa o wiele za długo. Wydaje mi się, że może na początku rzeczywiście myślał, że rozstanie przy takiej odległości jest najlepszym rozwiązaniem, a potem tak się uparł i ta myśl tak zakotwiczyła się w jego głowie, że nie chce odpuścić hm... nie wiem... z dumy? Trudno mi mówić o ludziach, których nie znam, ale wydaje mi się, że tamta dziewczyna nie jest dla niego taka ważna. Gdyby była, nie pisałby z Tobą. Z drugiej strony ona mu kazała, więc przestał. Ale czy nie zrobił tego bardziej dla siebie niż dla niej? Moim zdaniem masz 2 wyjścia, bo w ten sposób ciągnąć się tego chyba nie da, bo się zamęczycie, jak on się znowu odezwie. Choć wiem (z doświadczenia!), że wolisz z nim taki kontakt niż żaden (skoro go kochasz). Albo na razie zgodnie z tym co powiedział, nie pisać, nie dawać o sobie znać - może na spokojnie wszystko przemyśli? Może zacznie tęsknić? Może włączy mu się tzw. ,,instynkt łowcy?" Trochę to ryzykowne mimo wszystko. Druga droga to pójść na całość, pojechać do niego i zawalczyć. Wszystko mu powiedzieć, że masz zamiar wyjechać na studia i być bliżej niego (bo masz?) itd. Jeśli wtedy nie wyjdzie spróbować wersji nr 1. To jest też ryzykowny i raczej desperacki krok. Można też sobie całkiem odpuścić, ale wiem, że przed kompem to sobie można takie bzdury gadać... Rozumiem, że go kochasz i to byłaby dla Ciebie ,,ostateczna ostateczność". Tak czy inaczej, mam nadzieję, że pójdzie po rozum do głowy i do siebie wrócicie i wszystko będzie dobrze ;) Życzę powodzenia i będę śledzić wątek :)