- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 marca 2014, 19:32
10 marca 2014, 11:56
ja tu nie piszę o samym daniu pierścionkai jeszcze dodam, że takie wymuszone zaręczyny prędzej czy później przyniosą coś negatywnego, np. będzie kiedyś obwiniał cię o to, że on nie chciał ale czuł się odpowiedzialny i teraz ma zniszczone życie, będzie cię zdradzał tłumacząc, że 'masz co chciałaś' - on nie chciał - zrzuci winę za wszystko co się będzie działo na ciebieNo ale samo danie pierścionka nie oznacza, że jest się dla kogoś skarbem. Znam takie przypadki, kiedy dziewczyny pierścionki dostały, a faceci traktowali je jak ostatnie szmaty. Jednak kiedyś w końcu określić się trzeba.Rozumiem, że chciałabyś czuć się dla niego skarbem, którego nie wypuści z rąk i będziesz z nim już na zawsze, ale jak widać, nie jesteś, nie poniżaj się prosząc się o to.
10 marca 2014, 16:54
Mam podobna sytuacje do Ciebie, tez od 6 lat jestem z chlopakiem, widujemy sie na weekendy. Ale jestesmy rownolatkami. Tylko u nas jest na odwrot, to on chce zareczyn, a ja nie chce. Niestety, ale przy zwiazkach na odleglosc jakos ciezko mi to sobie wyobrazic. Teraz mamy zamieszkac razem, wiec moze cos sie zmieni, w tym moje nastawienie. Ale nie widze sensu narzeczenstwa, kiedy po pierwsze nie planujemy slubu, a po drugie nic w naszym zwiazku by to nie zmienilo, dalej widywalibysmy sie na weekendy. Wiec co to za roznica? Ja jestem swiadoma mojego zwiazku, nie potrzebuje pierscionka, zeby o tym wiedziec.Ale jestem w stanie zrozumiec Twoja chec zareczyn, tez bym chciala, zeby nasz zwiazek ruszyl do przodu, i o dziwo w koncu ruszy, ale nie chcialam ich pol roku temu czy na swieta, kiedy wiedzialam ze niczego nie zmienia, wiec sa totalnie zbedne.
Can, mój mówi podobnie. Tzn my się widujemy kilka razy w tyg, czasem i codziennie chociaż na 1-2h po pracy i często na całe weekendy. Jesteśmy razem 2,5 roku. On jest zdania, że musimy ze sobą zamieszkać, bo on sobie nie wyobraża nie mieszkać z narzeczoną. Wg niego gdy nie mieszka się razem to taki pierścionek nic nie zmienia - dla niego ważniejszym levelem jest zamieszkanie razem. Sporo w tym racji i też bym chciała z nim zamieszkać, a jednak na obecną chwilę nie stać nas na wynajem:/ no i dla kobiety taki pierścionek to jednak więcej znaczy chyba-sama świadomość:P
10 marca 2014, 16:55
Cieszyłabyś się z wymuszonych zaręczyn? Że zrobił to dla świętego spokoju?
właśnie... to też jest ważne pytanie.
ja bym w życiu nie chciała wymusić na moim zaręczyn :/ chciałabym żeby to zrobił sam z siebie... żeby był pewny, zdecydowany i żeby to było niespodzianką:)
10 marca 2014, 17:01
Wydaje mi się, że u facetów (może nie wszystkich) to nie jest tak jak u nas pod względem zaręczyn. Mówicie, że nikt nie każe im się od razu żenić, ale właśnie dla nich zaręczyny są tym krokiem w stronę ołtarza. Tak jak mówi cancri, jaki sens jest w byciu narzeczonymi skoro nie planuje się ślubu? Będziesz się cieszyć jeśli oświadczy Ci się tak dla świętego spokoju? Podejrzewam, że gdyby on Cię nie kochał to nie bylibyście 6 lat razem, a Ty podsumowałaś go, że on chce "jedynie przyjezdzac z doskoku na weekendy bez zadnych zobowiązań". Samym zobowiązaniem już jest, że tworzycie od wielu lat parę. Może nie jest jeszcze gotowy na to, żeby brać ślub. Zadzwoń do niego i poproś o rozmowę, porozmawiajcie na spokojnie, wyjaśnijcie sobie wszystko i wyluzuj z tymi zaręczynami, bo to go może jedynie odstraszyć.
10 marca 2014, 17:50
Can, mój mówi podobnie. Tzn my się widujemy kilka razy w tyg, czasem i codziennie chociaż na 1-2h po pracy i często na całe weekendy. Jesteśmy razem 2,5 roku. On jest zdania, że musimy ze sobą zamieszkać, bo on sobie nie wyobraża nie mieszkać z narzeczoną. Wg niego gdy nie mieszka się razem to taki pierścionek nic nie zmienia - dla niego ważniejszym levelem jest zamieszkanie razem. Sporo w tym racji i też bym chciała z nim zamieszkać, a jednak na obecną chwilę nie stać nas na wynajem:/ no i dla kobiety taki pierścionek to jednak więcej znaczy chyba-sama świadomość:PMam podobna sytuacje do Ciebie, tez od 6 lat jestem z chlopakiem, widujemy sie na weekendy. Ale jestesmy rownolatkami. Tylko u nas jest na odwrot, to on chce zareczyn, a ja nie chce. Niestety, ale przy zwiazkach na odleglosc jakos ciezko mi to sobie wyobrazic. Teraz mamy zamieszkac razem, wiec moze cos sie zmieni, w tym moje nastawienie. Ale nie widze sensu narzeczenstwa, kiedy po pierwsze nie planujemy slubu, a po drugie nic w naszym zwiazku by to nie zmienilo, dalej widywalibysmy sie na weekendy. Wiec co to za roznica? Ja jestem swiadoma mojego zwiazku, nie potrzebuje pierscionka, zeby o tym wiedziec.Ale jestem w stanie zrozumiec Twoja chec zareczyn, tez bym chciala, zeby nasz zwiazek ruszyl do przodu, i o dziwo w koncu ruszy, ale nie chcialam ich pol roku temu czy na swieta, kiedy wiedzialam ze niczego nie zmienia, wiec sa totalnie zbedne.
Nie wiem, dla mnie to kolejna blyskotka :P Dla mnie zareczyny to jak mowisz, kolejny etap w zyciu, przygotowania do slubu. Kiedy tych przygotowan nie ma, ani checi pobrania sie w niedalekiej przyszlosci, kiedy sie nie mieszka razem i nie ma perspektyw na wspolne zamieszkanie traca dla mnie sens. Jesli jeszcze widujecie sie czesto, to inna para kaloszy...
12 marca 2014, 12:01
Rozumiem Twój pogląd i chęć stabilizacji, ale tak jak dziewczyny mówiły wcześniej. Zaręczyny wiążą się z ślubem, chyba że zależy ci na pierścionku tylko. Z drugiej strony nie czuj się winna, masz prawo mówić czego oczekujesz od partnera. Skoro obiecał to zrobić do końca 2013 roku, to powinien obietnicy dotrzymać.