- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 marca 2014, 10:44
Edytowany przez Aanabell 7 marca 2014, 10:45
11 marca 2014, 13:07
Ja tak z ciekawości zapytam- Autorko, powiedz, jak to ma u Was wyglądać? Bo rozumiem, że teraz krem do twarzy, podpaski, kieckę, zmywacz i zimowe buty kupują Ci rodzice? Spoko.
A po ślubie? Dalej rodzice? Czy mąż? A jak zachorujecie na grypę oboje, to kto kupi komu leki? Albo bilet na autobus? Twój narzeczony brzmi jak ktoś, kto nie garnie się do utrzymywania drugiej osoby, a Twoi rodzice po ślubie już nie powinni utrzymywać Ciebie.
Macie jakąś finansową wizję własnego życia?
11 marca 2014, 17:38
Po rozmowie z Narzeczonym.Hej dziewczyny! Przede wszystkim bardzo dziekuje Wam za tak duzy odzew i wsparcie. Jestescie wielkie.A teraz do rzeczy. Zaczne od poczatku, a wiec od piatku kiedy to ow narzeczony wrocil z pracy - oczywiscie glodny. Ja jednak korzystajac z rady ktorejs z Was, nie przygotowalam obiadu. Powiedzialam - nie mialam kasy mowilam Ci. Tu nastapila obraza majestatu. Panicz wypil 2 piwa, ktore sobie kupil w drodze z pracy i glod wzmogl sie jeszcze bardziej. Wzial dupke i poszedl na kebab. Nie rozmawialismy caly wieczor, nie chcialo mi sie denerwowac. Mialam akurat troche roboty na glowie wiec nawet bylo mi to na reke. Narzeczony szybko zasnal, a ja korzystajac z okazji do wzmocnienia swojej obrazy poszlam spac do drugiego pokoju. Rano byl zdziwiony oczywiscie, o co chodzi i wogole. I tu nastapil moment kulminacyjny. Powiedzialam o co chodzi, ze mysli tylko o sobie a nie o mnie. Nie obchodzi go czy ja tez nie mam ochoty na piwo, albo czy jadlam skoro nie mialam kasy i ze wogole to glupio sie czuje z tym ze zerujemy na rodzicach. Ze jesli juz tu mieszkamy razem u nich to musimy sie zaczac dokladac. Bylo oczywiscie wielkie zdziwienie z jego strony, ze u niego to nic bysmy nie musieli itd. Na to ja, ze tu rodzice tez nic nie chca ale tak trzeba i ze bedziemy sie wszyscy lepiej czuc. Koniec koncow przyznal mi racje. Ustalilismy, ze bedziemy robic zakupy tak zeby rodzice juz w zasadzie nie musieli. Jutro mamy sie udac na pierwsza taka zakupowa wyprawe za JEGO kase. Zobaczymy co z tego wyjdzie.