Temat: Co robię nie tak?

Trochę głupio mi pisać z małą ilością postów, tak jakbym wbiła na forum tylko po to, ale sama sie już w tym wszystkim gubię. Może zaczne od tego, że jestem mój luby jest kilka lat starszy, ma już pracę, skończył studia, ja natomiast jestem maturzystką.

W wakacje usłyszałam "Nie obraź sie Kasiu, ale Ania była seksowniejsza, miała zgrabne nogi". Ania to jego była, pierwsza miłość, szczupła dziewczyna, typ sportsmenki. Oczywiście się nie obraziłam, tylko straciłam resztki pewności siebie, o które tak trudno będąc taką świnią jak ja. Właściwie do tej pory nie pogodziłam się z tym i mam opory, żeby mu usiąść na kolanach czy nie wiem cokolwiek. Od tamtej pory znienawidziłam siebie i swoje ciało do reszty, ale jakoś dalej byliśmy razem. Potem coś we mnie pękło, bo zobaczyłam kolegę, który swojej dziewczynie co piątek przynosi jakiś, tam bukiet. Zdaję sobie sprawę, że to nie jest coś co jest niezbędne do prawidłowego funkcjonowania związku, ale ja się natrudziłam, żeby zdobyć na dzień chłopaka jego ulubioną płytę, na mikołajki i gwiazdkę też szukałam po centrum handlowym czegoś fajnego, piekłam pierniczki, a w wigilię nie dostałam nawet głupiego smsa z życzeniami, bo "nie lubię majdrowac kciukiem". Podkreślałam nie raz, że to dla mnie ważne, i pośrednio i bezpośrednio, a wszystko o kant pupy potłuc. Chciałam pójść do zoo, na spacer, cokolwiek, byleby nie siedzieć w domu, a jedyny spacer jaki mógł mi zaoferować to marszobieg na dystansie 15 kilometrów, kiedy przyjechałam do niego w sandałkach i sukience, on innym tempem iść nie będzie, bo nie lubi.
W końcu usłyszałam przed studniówką, ze się nie poczuwa do kupna prezentów (tak, jakbym wymagała samochodu, pierścionka z brylantem i bog wie czego). Studniówka była najgorszym wieczorem mojego życia, bo tuż po przemowie i części oficjalnej z polonezem zapytał mnie czy możemy juz wracać do domu, a kiedy siedzieliśmy jeszcze te 2-3 godzinki, to tylko przy stole, z obrażona mina, bo on tańczyć nie będzie, bo nie umie. Po studniówce zerwaliśmy, a od tygodnia teoretycznie znowu jesteśmy razem.

W niedzielę napisała do mnie przyjaciółka(?), która "przyznała" mi się, ze była u niego w Krakowie (ja mieszkam w Lublinie), ona obecnie w Warszawie. Poczułam się strasznie pominięta, olana i jak jakaś kretynka, bo wiem, że mój chłopak z dwa lata temu próbował do niej zarywać. Na koniec dostałam jeszcze od niech ochrzan, ze nie doceniam tego co mam, prostych rzeczy, tylko dalej żyję tamtymi słowami. Co z tego, że to głowny powód który mnie skłania do podejmowania, prób samobójczych, przecież przyjeżdżał!

Mam tego dość, wolałabym się nie radzić przyjaciołki, bo smiem twierdzic, ze w tej sprawie nie bedzie zbyt dobrym doradcą, chciałabym nie wiem, poznac opinie kogos patrzacego an to wszystko na chlodno, z boku.

Może ktoś mnie oświeci, czego mi brakuje, skoro nie zasluguje na normalne traktowanie?
Pasek wagi
Jak tak czytam o twoim pseudo związku to jednak myślę, że jestem szczęściarą, że mam tak oddanego i kochanego faceta.Uważam, że facet ma być oparciem dla kobiety i ją szanować, i w drugą stronę tak samo. Zasługujesz jak każda z nas na kogoś wyjątkowego. Kopnij pajaca w tyłek, zajmij się sobą, a znajdzie się ktoś wyjątkowy dla Ciebie. Schudnij, zadbaj o siebie, niech żałuje potem co stracił i na co nie zasłużył
W wakacje usłyszałam "Nie obraź sie Kasiu, ale Ania była seksowniejsza, miała zgrabne nogi". - po tym tekście już wiem że to cham i prostak, jak można coś takiego powiedzieć a on to niby co playboy?!. Już dawno kopnęłabym go w cztery litery...
Pasek wagi

true18 napisał(a):

Jak tak czytam o twoim pseudo związku to jednak myślę, że jestem szczęściarą, że mam tak oddanego i kochanego faceta.

Dokładnie mam takie same odczucia, chyba jestem szczęściarą. Nie wyobrażam sobie usłyszeć czegoś takiego od faceta, po prostu nie mieści mi się to w głowie!
Pasek wagi
jest wystarczająco dużo powodów, żeby z nim zerwać. Dziwię się, że nie zerwałaś w wakacje. Daj sobie spokój, on nie jest Ciebie wart, nie wiem, co go przy Tobie trzyma, ani co Ciebie przy nim.
Zmykaj
Pasek wagi
Miałam coś podobnego. Słyszałam: "Ona jest dużo fajniejsza od Ciebie, czemu Ty taka nie jesteś?" albo mniej bezpośrednio: "No po prostu masakra, jaka ona jest ŚLICZNA!" Dlatego rozumiem, że masz dylemat, że nie wiesz co robić, że boisz się tego, co nastąpi potem... Z własnego zatem doświadczenia powiem Ci, że wyjechałam na studia, poznałam nowych ludzi, obecnego mężczyznę... i do dzisiaj nie rozumiem, jak mogłam być aż tak głupia, by z tamtym się zadawać? A tamten? Dziś sam... zrozpaczony, bo nagle zorientował się, że coś stracił, że już nie ma we mnie tego oparcia i już go nie będzie miał. Nigdy nie żałowałam tej decyzji, bo przejrzałam na oczy : ) I Ty też je otwórz! Warto, szczęście czeka za rogiem :) Nie ma co się męczyć z facetem, który tak bardzo ogranicza Ciebie, jak i Twoje dobre samopoczucie. Uciekaj! : ) 

Dankasolid napisał(a):

W wakacje usłyszałam "Nie obraź sie Kasiu, ale Ania była seksowniejsza, miała zgrabne nogi". - po tym tekście już wiem że to cham i prostak, jak można coś takiego powiedzieć a on to niby co playboy?!. Już dawno kopnęłabym go w cztery litery...

a ja bym powiedziała: nie obraź sie, ale mój wielko mózg nie kompatybiluje z twoim mózdzkiem,a seksowna Anie zawsze mozesz zapytac czy cie przyjmie z powrotem 
Pasek wagi
Możliwe, przyjęłam do wiadomości, ze jestem żałosna i co bym nie zrobiła będzie źle. To nie tak, ze chce sie zabic, bo ktos mi powiedzial cos chamskiego, tylko po prostu ilekroc na siebie patrze mam takie odczucia.
Mowil jeszcze dobre rzeczy, zapewnial o milosci i w ogole, ale chyba juz za duzo zostalo powiedziane.

Pasek wagi

Slyth napisał(a):

Możliwe, przyjęłam do wiadomości, ze jestem żałosna i co bym nie zrobiła będzie źle.

Matko, przestań tak o sobie mówić! Sama w swojej głowie totalnie deprecjonujesz swoją wartość. Nie ma nic żałosnego w potrzebie miłości. Ale dla własnego dobra musisz się pozbierać. Przeczytaj sobie, nie wiem, "mężczyźni kochają zołzy" i zacznij chociaż trochę siebie lubić. Jak facet ma cię szanować, skoro sama siebie tak źle traktujesz? 
dajesz się traktować jak śmiecia. ewidentnie widać, że jemu na tobie nie zależy, jesteś dzieciakiem który się go uczepił i go męczy.
Tobie brakuje odwagi na tyle,zeby zerwac z facetem, który nie jest dla ciebie. Zasługujesz na lepsze traktowanie i na kogos kto bedzie cie doceniał. a nie takie cos.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.