19 lutego 2014, 18:20
Dziewczyny, bardzo proszę o radę osoby, które wiedzą coś na temat uzależnień od tych specyfików. Innych również, napewno przyda mi się inne spojrzenie na tą sprawę. Problem mam dość poważny, mój facet kilka tam temu uzalezniony był od leków psychotropowych. Generalnie na ten temat nie wiem zbyt wiele, bo temat jest dla niego dość nie wygodny i zawsze był przez niego ucinany. Wiem tylko, że był uzalezniony i że leczył się psychiatrycznie, ale czy został wyleczony ? Jego zachowanie od początku naszej znajomości było dziwne, na początku pełna kontrola nade mną, telefony co chwile, wpadanie w totalny szał i agresja gdy nie odbierałam. Gdy zaczynałam mieć tego dość, on zawsze mnie uprosił i i zmienial sie na chwile. Sytuacja po jakimś czasie się zmieniła, mialam "trochę więcej luzu". Tylko z czasem zaczely dziać się rzeczy jeszcze dziwniejsze. Zacząl traktować mnie jak zwyklą koleżankę, moze nawet gorzej. Gdy zwróciłam mu uwagę, żeby tego nie robił - szał. Jechalismy akurat autem, 170 na liczniku w środku miasta a z jego ust "zobaczysz jaki jestem po****ny". Był jak w jakimś transie, nie sluchał mnie, pierwszy raz bałam się tak o swoje życie. Wpadłam w histerie, myślalam, ze zabije nas oboje. Zagroziłam ze zadzwonie na policje, wtedy zaczal przepraszać i błagać zebym nie wysiadała. Puścilismy to w zapomnienie, ale po tej sytuacji doszły mnie słuchy, że ma inną, znowu namieszal mi w głowie i zapomniałam o sprawie, jednak po 3 tygodniach sprawa wróciła. On oczywiscie do niczego sie nie przyznał. Często kłamie, wymyśla jakieś niestworzone historie, jakby żył w zupelnie innym świecie, opowiada o czymś z takim zaangażowaniem a są to sprawy zwykłe, codzienne, a okazuje się, ze to nie prawda. Pierwszy lepszy przykład - wraca do domu i komunikuje mi że samochod sie zepsuł, ze nie jeździ, kaput, koniec, bez lawety się nie obejdzie, jutro to zalatwi z mechanikiem, po czym na drugi dzień wsiadamy w auto i bez żadnego problemu jedziemy na zakupy i temat zepsutego auta nie wraca... Oczywiscie gdy chcialam to zakończyć, on płakał, błagał, mówił, że ma tylko mnie i synka, że nas kocha. To tak w skrócie. A pytanie do osób bardziej obeznanych, czy to ze mną jest coś nie tak czy z nim, bo zaczynam już wierzyć dzięki niemu to że to ja mam problem a nie on? czy to mogą być skutki uzależnienia od tego syfu ? czy wielka zazdrość, kłamstwa, nagłe napady agresji i to takiej przy której ucierpieć mogą inni, zdrady, wymyślanie, życie w zupełnie innym świecie, czy to mogą być objawy jakiś zaburzeń, choroby spowodowanej lekami ? i przede wszystkim jak mu pomóc... ? Że jest problem, to wiem. Wiem też, ze próba zaciągnięcia go do specjalisty skończy się kolejną awanturą i agresją z jego strony... poradźcie coś, proszę
19 lutego 2014, 18:24
Ja bym nie była z kimś kto jest chory i się nie leczy a z tego co opisałaś można wywnioskować, że on jest chory
19 lutego 2014, 18:38
jak mu pomóc? pomóż sobie!
- Dołączył: 2008-12-01
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 3003
19 lutego 2014, 19:06
Dziewczyno i Ty wciąż z nim jesteś?Uciekaj gdzie pieprz rośnie poki nie zrobił Ci żadnej krzywdy!
- Dołączył: 2014-01-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 26
19 lutego 2014, 21:58
ojojoj, ciężko... to brzmi jak choroba afektywna dwubiegunowa, epizod manii... długo go znasz?
- Dołączył: 2010-06-09
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 112
20 lutego 2014, 07:40
kathe-rain napisał(a):
ojojoj, ciężko... to brzmi jak choroba afektywna dwubiegunowa, epizod manii... długo go znasz?
Tylko trochę brakuje depresji ;-). W epizodzie manii występuje nadpobudliwość, która przejawia się we wzmożonej aktywności. Osoby te często nie potrzebują snu. Wysuwają w tym czasie masę planów i wniosków, są w stanie całkowicie zmienić swoje życie, wierzą, że są w stanie wiele osiągnąć, np. zostać prezydentem, zbudować dom...tu, już teraz. Czasem przejawia się to tez w ubiorze- więcej biżuterii, czasem nawet bardzo dużo. Przyśpieszona mowa i niemożność skupienia się na jednej czynności
Myślę, że nie ma się co bawić w psychiatrę. Bo można wymieniać w nieskończoność, a bez badań i obserwacji i tak figę z makiem możemy. Masz dwa wyjścia dziewczyno albo uciekać albo leczyć. Co nie zmienia faktu, że leczenie i choroba da Tobie popalić, mam tylko nadzieję, że w mniejszym stopniu, niż obecne zachowania partnera.
20 lutego 2014, 11:04
Ty się zastanawiasz czy on został wyleczony? a myslisz, że jego zachowanie jest normalne? jesteś z nim szczęśliwa? czy zostałaś przy nim, żeby nie być sama? chcesz żyć z kimś takim? nadmierna kontrola, agresja, narażanie Twojego życia....jeszcze Ci mało??
z chorobą psychiczną da się żyć pod warunkiem, że chory przyjmuje leki regularnie/odwiedza lekarza/uczęszcza na terapię....
Edytowany przez b1a3792efd7a5ce6efcd720af7e476e3 20 lutego 2014, 11:05
- Dołączył: 2009-01-29
- Miasto: Gaj
- Liczba postów: 3916
20 lutego 2014, 12:08
Nie zastanawiałabym się na Twoim miejscu, uciekaj i ratuj siebie, swoją psychikę, serio, tym bardziej, że wg niego leczenie nie wchodzi w grę.
- Dołączył: 2014-01-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 26
28 lutego 2014, 10:25
smarkata napisał(a):
kathe-rain napisał(a):
ojojoj, ciężko... to brzmi jak choroba afektywna dwubiegunowa, epizod manii... długo go znasz?
Tylko trochę brakuje depresji ;-). W epizodzie manii występuje nadpobudliwość, która przejawia się we wzmożonej aktywności. Osoby te często nie potrzebują snu. Wysuwają w tym czasie masę planów i wniosków, są w stanie całkowicie zmienić swoje życie, wierzą, że są w stanie wiele osiągnąć, np. zostać prezydentem, zbudować dom...tu, już teraz. Czasem przejawia się to tez w ubiorze- więcej biżuterii, czasem nawet bardzo dużo. Przyśpieszona mowa i niemożność skupienia się na jednej czynnościMyślę, że nie ma się co bawić w psychiatrę. Bo można wymieniać w nieskończoność, a bez badań i obserwacji i tak figę z makiem możemy. Masz dwa wyjścia dziewczyno albo uciekać albo leczyć. Co nie zmienia faktu, że leczenie i choroba da Tobie popalić, mam tylko nadzieję, że w mniejszym stopniu, niż obecne zachowania partnera.
bardzo dobrze znam tą chorobę, przez moje przygody z psychiatrykami mam wielu znajomych, którzy na nią chorują. są naprawdę różne oblicza tej choroby, niestety z agresją włącznie
Jeśli nie chce się leczyć to jest problem... zwłaszcza, że jeśli to faktycznie ChAD, to bardzo istotna jest systematyczność, a i leki ciężko dobrać :( zastanów się czy tego chcesz...