11 lutego 2014, 21:00
Do kobiet, które mieszkają ze swoimi mężami, partnerami pod jednym dachem. Jest u Was podział obowiązków ?Czy WY robicie prawie że wszystko ??
11 lutego 2014, 21:00
nie, każdy ma swoje obowiązki
- Dołączył: 2013-06-17
- Miasto: Katania
- Liczba postów: 6528
11 lutego 2014, 21:02
nie ma tak typowo, wiadomo,że trzeba posprzątać i ugotować i nikt się nie miga od tego, aktualnie ja jestem więcej godzin w domu więc robię trochę więcej, w weekend odwrotnie
11 lutego 2014, 21:09
Mam problem... mieszkam ze swoim od prawie pół roku- miesiąc po przeprowadzce nie pracowałam więc robiłam wszystko, więc wiadomo, że ogarniałam wszystko, ale dorabiam sobie i nie ma mnie w domu tyle samo co partnera bo pracujemy razem. I procz płacenia rachunków i robienia zakupów razem jest wszystko na mojej głowie( no dobra raz na jakiś czas zrobi COŚ do jedzenia ale wcale nie czuje, że mi lżej): sprzątanie, ogarnianie do pracy, uczenie się (zaocznie) zrobić jakiś przyzwoity obiad...czuje się bardzo samotna przez to - tak jakbym to ja była służącą, co najwyżej mieszkała sama a partner by sobie przychodził raz na jakiś czas;/;/. Przed wyprowadzką rozmawialiśmy o tym nie raz, że chce podziału obowiązków..no ale wiecie, że w praktyce inaczej wychodzi...
Nie to, że czuje sięsłużącą, sama jak palec to jeszcze czasem przychodzę do domu i nie wiem za co mam się zabrać, czy za sprząranie., czy przygotowanie posiłkow, czy może naukę ?
- Dołączył: 2013-03-29
- Miasto: Legionowo
- Liczba postów: 1895
11 lutego 2014, 21:10
Podział, na zasadzie każdy robi co mu się chce :) A jak się nie chce, to nikt nic nie robi i też nie ma tragedii :) obydwoje mamy podejście, że dom to nie szpital, sterylnie być nie musi ;) A poza tym, to dom jest dla nas, a nie my dla domu :D
11 lutego 2014, 21:12
Psocia napisał(a):
Mam problem... mieszkam ze swoim od prawie pół roku- miesiąc po przeprowadzce nie pracowałam więc robiłam wszystko, więc wiadomo, że ogarniałam wszystko, ale dorabiam sobie i nie ma mnie w domu tyle samo co partnera bo pracujemy razem. I procz płacenia rachunków i robienia zakupów razem jest wszystko na mojej głowie( no dobra raz na jakiś czas zrobi COŚ do jedzenia ale wcale nie czuje, że mi lżej): sprzątanie, ogarnianie do pracy, uczenie się (zaocznie) zrobić jakiś przyzwoity obiad...czuje się bardzo samotna przez to - tak jakbym to ja była służącą, co najwyżej mieszkała sama a partner by sobie przychodził raz na jakiś czas;/;/. Przed wyprowadzką rozmawialiśmy o tym nie raz, że chce podziału obowiązków..no ale wiecie, że w praktyce inaczej wychodzi...Nie to, że czuje sięsłużącą, sama jak palec to jeszcze czasem przychodzę do domu i nie wiem za co mam się zabrać, czy za sprząranie., czy przygotowanie posiłkow, czy może naukę ?
Trzeba kiedyś zagadnąć faceta, że musicie poważnie porozmawiać i powiedzieć mu to samo. Że ogólnie cały czas musisz coś robić i czujesz się zmęczona, nie wyrabiasz. Poproś go np. o sprzątanie, a Ty będziesz robić obiad i będzie uczciwie.
- Dołączył: 2013-07-13
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 5754
11 lutego 2014, 21:12
w soboty jak partner ma wolne to mi pomoże sprzatać a jak w pracy to już mam posprzątane. w tygodniu czasem pomyje,odkurzy, codziennie wynosi śmieci.. :)
- Dołączył: 2011-01-14
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 750
11 lutego 2014, 21:14
u nas różnie, jak ja jestem to ja robię obiad, jak on jest to on robi :) odnośnie sprzątania to co sobotę sprzatamy razem. Naczynia - czesciej ja zmywam. Ogólnie dzielimy się i nigdy nie było z tym problemu
11 lutego 2014, 21:14
Zbyt.gruba napisał(a):
Podział, na zasadzie każdy robi co mu się chce :) A jak się nie chce, to nikt nic nie robi i też nie ma tragedii :) obydwoje mamy podejście, że dom to nie szpital, sterylnie być nie musi ;) A poza tym, to dom jest dla nas, a nie my dla domu :D
To podejście działa na krótką metę. W końcu zrobi się syf nie do ogarnięcia, szczególnie jeśli oboje pracujecie. Przynajmniej u mnie tak było.