Temat: Mieszkanie razem

Do kobiet, które mieszkają ze swoimi mężami, partnerami pod jednym dachem. Jest u Was podział obowiązków ?Czy WY robicie prawie że wszystko ??
nie,  każdy ma swoje obowiązki
Jest podział obowiązków
nie ma tak typowo, wiadomo,że trzeba posprzątać i ugotować i nikt się nie miga od tego, aktualnie ja jestem więcej godzin w domu więc robię trochę więcej, w weekend odwrotnie
Pasek wagi
Mam problem... mieszkam ze swoim od prawie pół roku- miesiąc po przeprowadzce nie pracowałam więc robiłam wszystko, więc wiadomo, że ogarniałam wszystko, ale dorabiam sobie i nie ma mnie w domu tyle samo co partnera bo pracujemy razem. I procz płacenia rachunków  i robienia zakupów razem jest wszystko na mojej głowie( no dobra raz na jakiś czas zrobi COŚ do jedzenia ale wcale nie czuje, że mi lżej): sprzątanie, ogarnianie do pracy, uczenie się (zaocznie) zrobić jakiś przyzwoity obiad...czuje się bardzo samotna przez to - tak jakbym to ja była służącą, co najwyżej mieszkała sama a partner by sobie przychodził raz na jakiś czas;/;/. Przed wyprowadzką rozmawialiśmy o tym nie raz, że chce podziału obowiązków..no ale wiecie, że w praktyce inaczej wychodzi...
Nie to, że czuje sięsłużącą, sama jak palec to jeszcze czasem przychodzę do domu i nie wiem za co mam się zabrać, czy za sprząranie., czy przygotowanie posiłkow, czy może naukę ?
Podział, na zasadzie każdy robi co mu się chce :) A jak się nie chce, to nikt nic nie robi i też nie ma tragedii :) obydwoje mamy podejście, że dom to nie szpital, sterylnie być nie musi ;) A poza tym, to dom jest dla nas, a nie my dla domu :D
Pasek wagi

Psocia napisał(a):

Mam problem... mieszkam ze swoim od prawie pół roku- miesiąc po przeprowadzce nie pracowałam więc robiłam wszystko, więc wiadomo, że ogarniałam wszystko, ale dorabiam sobie i nie ma mnie w domu tyle samo co partnera bo pracujemy razem. I procz płacenia rachunków  i robienia zakupów razem jest wszystko na mojej głowie( no dobra raz na jakiś czas zrobi COŚ do jedzenia ale wcale nie czuje, że mi lżej): sprzątanie, ogarnianie do pracy, uczenie się (zaocznie) zrobić jakiś przyzwoity obiad...czuje się bardzo samotna przez to - tak jakbym to ja była służącą, co najwyżej mieszkała sama a partner by sobie przychodził raz na jakiś czas;/;/. Przed wyprowadzką rozmawialiśmy o tym nie raz, że chce podziału obowiązków..no ale wiecie, że w praktyce inaczej wychodzi...Nie to, że czuje sięsłużącą, sama jak palec to jeszcze czasem przychodzę do domu i nie wiem za co mam się zabrać, czy za sprząranie., czy przygotowanie posiłkow, czy może naukę ?

Trzeba kiedyś zagadnąć faceta,  że musicie poważnie porozmawiać i powiedzieć mu to samo. Że ogólnie cały czas musisz coś robić i czujesz się zmęczona, nie wyrabiasz. Poproś go np. o sprzątanie, a Ty będziesz robić obiad i będzie uczciwie.
w soboty jak partner ma wolne to mi pomoże sprzatać a jak w pracy to już mam posprzątane. w tygodniu czasem pomyje,odkurzy, codziennie wynosi śmieci.. :) 
Pasek wagi
u nas różnie, jak ja jestem to ja robię obiad, jak on jest to on robi :) odnośnie sprzątania to co sobotę sprzatamy razem. Naczynia - czesciej ja zmywam. Ogólnie dzielimy się i nigdy nie było z tym problemu

Zbyt.gruba napisał(a):

Podział, na zasadzie każdy robi co mu się chce :) A jak się nie chce, to nikt nic nie robi i też nie ma tragedii :) obydwoje mamy podejście, że dom to nie szpital, sterylnie być nie musi ;) A poza tym, to dom jest dla nas, a nie my dla domu :D

To podejście działa na krótką metę. W końcu zrobi się syf nie do ogarnięcia, szczególnie jeśli oboje pracujecie. Przynajmniej u mnie tak było.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.