- Dołączył: 2011-11-29
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2214
30 stycznia 2014, 12:23
nie radzę sobie, nie wiem co mam robić, myśleć, jak do tego podejść na spokojnie.. potrzebuję kogoś postronnego, kto doradzi mi, co powinnam..
z moim chłopakiem już kiedyś mieszkaliśmy razem, ale wtedy nie wyszło. wiele czynników było - jego zachowanie, moje zachowanie, wiek, brak pracy, itp. po jakimś czasie jednak wróciliśmy do siebie, bo nie umieliśmy żyć bez siebie, nie potrafiliśmy ułożyć sobie życia osobno.. ustaliliśmy sobie jakieś zasady, On się zmienił, ja się zmieniłam.. rzeczy, które kiedyś mi przeszkadzały albo ich już nie ma, albo już mi nie przeszkadzają. teraz mój chłopak pracuje, widzi rzeczy, których nie widział wcześniej. oczywiście jest jeszcze trochę kwestii do dopracowania, ale wiem, że one nie są już tak wielkim problemem. ale do rzeczy.
ja mieszkam we Wrocławiu, On w mieście oddalonym ok 100 km. pierwotnie miało być tak, że to On przeniesie się do mnie i w moim mieście poszuka pracy. aczkolwiek jakiś czas temu padł pomysł, że strony Jego mamy, żebym to ja się tam przeniosła, że tam będziemy mieli lepszy start. oboje fajną pracę, mieszkanie, mamy szansę na założenie własnej firmy (za ok 1,5 roku), która będzie przynosiła niezłe dochody. jest tylko jedno ale.. ja nie umiem mieszkać w małym mieście..ostatnio bardzo się ścieliśmy.. On powiedział, że nie przeniesie się do mnie, bo tu nie może znaleźć takiej pracy (pracy na umowę o pracę, w zawodzie, za dobrą kasę), tutaj nie zapewni nam stabilizacji, nie będziemy w stanie kupić mieszkania (ceny są 2/3 razy wyższe niż tam). prawda jest taka, że ja tu nie mam nic co mnie trzyma.. pracę, która nie jest w 100% satysfakcjonująca, szkołę zaoczną, którą za kilka miesięcy kończę, mieszkanie, które wynajmuję.. a poza tym to kolejne 100 kilometrów od domu (teraz mam już ok 500).. niby jego argumentem jest to, że będę miała auto i na autostradzie te 100 km to prawie nic, ale nie wiem sama.. boję się, że sobie tam nie poradzę, nie odnajdę się.. ja nie umiem żyć w klatce - małym mieście, bez znajomych, bez niczego właściwie..
w niedzielę powiedziałam, że się przeniosę, bo już było naprawdę gorąco.. ale nie umiem jakoś dopuścić tej myśli do siebie, na samą myśl chce mi się płakać..co byście zrobiły - spróbowały się przenieść ? ja wiem, że on tu się nie przeniesie.. z jednej strony mu się nie dziwię, ale z drugiej.. :((
- Dołączył: 2014-01-18
- Miasto: Bolesławiec
- Liczba postów: 667
30 stycznia 2014, 12:29
ja na Twoim miejscu bym sprobowala. wiesz moj facet pracowal odemnie 718 km i to za granica. i ja wyjechalam do niego tez nie mam tu znajomych ani nawet pracy ale jestem z nim. wolalam to niz widywac sie z nim raz na 2-3 miesiace. 100km to naprawde nie duzo godzina drogi autem. tymbardziej ze i tak Twoja rodzina mieszka w innym miejscu. zawsze jak cos bedzie nie tak mozesz wrocic. przeciez nie jest to drugi koniec swiata. ja zostawilam rodzine znajomych konia i widuje ich dwa razy w roku. takze nie panikuj dziewczyno tylko do odwaznych swiat nalezy :) bedzie dobrze!!!!
- Dołączył: 2012-03-13
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 9591
30 stycznia 2014, 12:38
angelitoo napisał(a):
aczkolwiek jakiś czas temu padł pomysł, że strony Jego mamy, żebym to ja się tam przeniosła, że tam będziemy mieli lepszy start. oboje fajną pracę, mieszkanie, mamy szansę na założenie własnej firmy (za ok 1,5 roku), która będzie przynosiła niezłe dochody.
Mam wrażenie, że stoisz gdzieś w rozkroku, bo z jednej strony niechęć do małego miasta, a z drugiej mrzonki o własnej firmie. Nie polegałabym na takich złudzeniach (może to wynika z mojego powątpiewania w to, że za jakiś czas założy się nową firmę i od razu zakłada, że ta przyniesie świetne dochody. To jest loteria, tego nikt nie wie - może się więc nie udać). Skoro tak ewidentnie źle czujesz się małej mieścinie, to nie próbuj się do tego zmuszać - chyba że nigdy w taki sposób nie żyłaś - może się okazać, że będzie Ci to odpowiadać. Jak nie masz stałej pracy to przeprowadź się "na próbę" jak po kilku miesiącach będziesz pewna na 100% że to nie to - wyjedziesz. I wtedy to Twój facet będzie się zastanawiał co wybrać, bo Ty ze swojej strony będziesz wiedziała i mogła powiedzieć, że próbowałaś.
- Dołączył: 2011-11-29
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2214
30 stycznia 2014, 12:42
Zalatana napisał(a):
angelitoo napisał(a):
aczkolwiek jakiś czas temu padł pomysł, że strony Jego mamy, żebym to ja się tam przeniosła, że tam będziemy mieli lepszy start. oboje fajną pracę, mieszkanie, mamy szansę na założenie własnej firmy (za ok 1,5 roku), która będzie przynosiła niezłe dochody.
Mam wrażenie, że stoisz gdzieś w rozkroku, bo z jednej strony niechęć do małego miasta, a z drugiej mrzonki o własnej firmie. Nie polegałabym na takich złudzeniach (może to wynika z mojego powątpiewania w to, że za jakiś czas założy się nową firmę i od razu zakłada, że ta przyniesie świetne dochody. To jest loteria, tego nikt nie wie - może się więc nie udać). Skoro tak ewidentnie źle czujesz się małej mieścinie, to nie próbuj się do tego zmuszać - chyba że nigdy w taki sposób nie żyłaś - może się okazać, że będzie Ci to odpowiadać. Jak nie masz stałej pracy to przeprowadź się "na próbę" jak po kilku miesiącach będziesz pewna na 100% że to nie to - wyjedziesz. I wtedy to Twój facet będzie się zastanawiał co wybrać, bo Ty ze swojej strony będziesz wiedziała i mogła powiedzieć, że próbowałaś.
generalnie nasza firma połączona byłaby z firmą Jego rodziców, więc w takim układzie sił na dzień dobry dawałaby niezłe zarobki. a później moglibyśmy rozszerzyć działalność np na wrocław i wrocławiem mogłabym się zajmować ja.. bo i taki pomysł padł..
mieszkałam 19 lat w małej miejscowości i nie podobało mi się to.. aczkolwiek chwilami staram się myśleć o przyszłości.. i wiem, że tam będzie lepiej..
30 stycznia 2014, 13:09
Ja bym sie w zyciu nie przeprowdzila do malej miesciny tam nie ma zadnych perpektyw;/pomyslalabym o dzieciach ktore napewno bede i niewyobrazam sobie zeby musialy jezdzic codziennie do szkoly zamiast miec blisko domu(zakladalabym ze zostane tam na kilkadzieciat lat),sama mieszkam w niewielkim miescie i chce sie stad wymiesc do Krakowa bardz Wrocławia i nie mam zamiaru tu wracac,a jesli facetowi zalezy to sie przeprowadzi do ciebie w duzym miescie jest wiecej perpektyw:)
- Dołączył: 2011-06-24
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2844
30 stycznia 2014, 13:25
Hmmm...zastanowiłabym się poważnie. Szczerze, nie życzyłabym sobie takich wyborów. No chyba że faktycznie nic by mnie nie trzymało w danym mieście. Jeśli nie boisz się poszukiwań nowej pracy, spróbuj. Szkołę kończysz, mieszkanie wynajmujesz...a rodziców będziesz mogła zawsze odwiedzić, jak nie sama to z facetem, a może jesteście/będziecie na takim etapie związku,że rodzice będą mogli spokojnie was odwiedzać. Tą firmą nie zaprzątałabym sobie głowy, bo i tak raczej pracy poszukać musisz, a 1,5 roku to jednak odległy termin. Problem małej miejscowości zostaje np. no cóż człowiek sie przyzwyczaja podobno...ciężki masz orzech do zgryzienia.
- Dołączył: 2011-11-29
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2214
30 stycznia 2014, 13:46
Behemotkot napisał(a):
Hmmm...zastanowiłabym się poważnie. Szczerze, nie życzyłabym sobie takich wyborów. No chyba że faktycznie nic by mnie nie trzymało w danym mieście. Jeśli nie boisz się poszukiwań nowej pracy, spróbuj. Szkołę kończysz, mieszkanie wynajmujesz...a rodziców będziesz mogła zawsze odwiedzić, jak nie sama to z facetem, a może jesteście/będziecie na takim etapie związku,że rodzice będą mogli spokojnie was odwiedzać. Tą firmą nie zaprzątałabym sobie głowy, bo i tak raczej pracy poszukać musisz, a 1,5 roku to jednak odległy termin. Problem małej miejscowości zostaje np. no cóż człowiek sie przyzwyczaja podobno...ciężki masz orzech do zgryzienia.
praca tam czeka na moją decyzję.. więc z tym nie ma problemu.. no właśnie - podobno...
- Dołączył: 2011-11-29
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2214
30 stycznia 2014, 13:46
soleila007 napisał(a):
Ja bym sie w zyciu nie przeprowdzila do malej miesciny tam nie ma zadnych perpektyw;/pomyslalabym o dzieciach ktore napewno bede i niewyobrazam sobie zeby musialy jezdzic codziennie do szkoly zamiast miec blisko domu(zakladalabym ze zostane tam na kilkadzieciat lat),sama mieszkam w niewielkim miescie i chce sie stad wymiesc do Krakowa bardz Wrocławia i nie mam zamiaru tu wracac,a jesli facetowi zalezy to sie przeprowadzi do ciebie w duzym miescie jest wiecej perpektyw:)
nie no bez przesady. taka wuiocha to to nie jest. ma szkoły i to całkiem niezłe.
- Dołączył: 2010-02-15
- Miasto: Forest
- Liczba postów: 3163
30 stycznia 2014, 15:17
Jak planujecie na poważnie ze sobą przyszłość, ślub i te sprawy, to bym się przeniosła tam gdzie mam lepsze perspektywy pracy, mieszkania, w ogóle bym się nie zastanawiała :D Małe miasta są fajne moim zdaniem.
Ja bym się prędzej obawiała, że nie padły konkretne deklaracje z jego strony, bo sie przeniesiesz, prace będziesz miała, ale pod czujnym okiem teściów :P a jak się rozstaniecie to co ? Trzeba wszystko brać pod uwagę.
- Dołączył: 2009-01-24
- Miasto: Radom
- Liczba postów: 8559
30 stycznia 2014, 17:29
argument że masz do domu 500km a miałabyś 600km jest bez sensu bo to taka odległość że i tak wyprawa do domu to duża podróż i raczej na obiad nie wpadniesz do rodziców
skoro czeka na Ciebie mieszkanie, praca, chłopak a we Wrocławiu nic Cię nie trzyma to nawet chwili bym się nie zastanawiała i pojechała tam, znajomych znajdziesz nowych, będziesz odwiedzać starych