- Dołączył: 2013-02-13
- Miasto:
- Liczba postów: 441
27 stycznia 2014, 13:40
Czesc. W sumie to glupi temat i moze nie powinnam pisac o tak durnych sprawach na forum, ale nikomu bym tego w twarz nie powiedziala. Jestesmy z moim mezem razem od 3 lat. Zawsze bardzo dobrze sie dogadywalismy (nawet jezeli jest sporo starszy ode mnie) ,jakies tam sprzeczki mielismy od czasu do czasu, ale nigdy nic strasznego. Zaszlam w ciaze - choc myslalam, ze nigdy nie bede miala dzieci - bylam bardzo szczesliwa. Maz jest szefem samemu sobie wiec niemal kazdy dzien spedzalismy razem - z malymi wyjatkami - wiec tez bylam szczesliwa, przed ciaza i w ciazy duzo podrozowalismy, wiec sie nie nudzilam.
Moglabym powiedziec, ze mialam swojego ksiecia z bajki. Aktualnie zaczynam odnosic wrazenie, ze moj ksiaze na bialym koniu tak naprawde jezt zaba tylko udajaca ksiecia. Jego dzieci z pierwszego malzenstwa mieszkaja z nami od poczatku - co nigdy mi tak naprawde nie przeszkadzalo, one mnie akceptowaly a nawet lubily - albo tylko sie zgrywaly, zeby nie zostac odeslane do ich matki. Ja studiowalam kiedy go poznalam, ale z racji, ze nie jest Polakiem i musialam sie przeprowadzic - studia przerwalam - a studiowalam medycne, wiec moglam miec jakas przyszlosc. Moich kolezanek z UK nie lubil bo pracowaly w PUBie i jak on to stwierdza to sa panny lekkich obyczajow i nie powinnam sie z nimi zadawac bo sa bardzo zazdrosne o mnie - nie wiem czy to prawda czasami odnosze wrozenie, ze one poprostu go nie lubily dla tego tak sie dziwnie przy nas zachowywaly, a moze troche im to przeszkadzalo, ze sie z nim zwiazalam bo pewnie dla forsy albo dla statusu spolecznego lub inne bzdury ktore i tak nie mialy racji bytu. Nie wiem, ale droga eliminacji - z kolezankami nie mam juz kontaktu :( Od czasu kiedy moja corcia sie urodzila sprawy sie diametralnie zmienily - a glownie moje uczycia. Nie wiem... moze on sie zmienil w stosunku do mnie bo rzeczywiscie ja mialam lekkiego dola i nie chcialam nawet siedziec kolo niego. Hmmm... nie mam pojecia, ale on juz nie jest tym samym czlowiekiem, ktorego poslubilam. Kiedys zawsze wzial by moja strone - nawet jezeli btw ja racji bym nie miala. Aktualnie ma do mnie pretensje o wszystko - ze nie wychodzimy juz razem nigdzie bo ja karmie piersia a i tak on chcialby zostawic mala z jego mama - tylko, ze ja jej nie ufam w opiece nad dzieckiem i nie wyobrazam sobie zostawic mojego grubaska z ta kobieta przez cala noc. Nie pytajcie czemu - ona ma poprostu mase glupich pomyslow i bardzo stare sposoby w opiekowaniu sie dzieckiem, czasami nawet szkodliwe. Nastepnym punktem sa pieniadze - ja tak naprawde mialam gdziec ile on ma - z racji tego, ze w uk jestem sama, wolalam, zeby rostal ze mna niz szedl zalatwiac sprawy finansowe, nigdy go do niczego nie zmuszalam - to bylo bardziej w stylu jak musisz isc to idz, ale mi bedzie smutno, zostac samej w domu na kilka dni. Tak wiec konto troche na tym ucierpialo, ale tez nie ma az takiej tragedii, zeby nad tym deliberowac. Tylko, ze ja co chwile slysze, ze przeze mnie doprowadzil sie do ruiny - Boze! On chyba znaczenia tego slowa nie zna. Jego dzieciaki chyba podlapaly, ze jemu juz az tak bardzo na mnie nie zalezy, wiec tez sobie na wiecej - na duzo wiecej niz moja cierpliwosc moze wytrzymac. Krotko przed swietami - (oczywiscie na swieta znowu nie pojachalismy do moich rodzicow) mialam klotnie z jego dziecmi - nie wazne o co - poprostu ja sobie na glowe nie dam wejsc a jego zdanie maja kompletnie w dupie. Byli tam tez jego rodzice, oczywiscie krzyknelam ale ani nie klnelam na nich - niee... nic w tym stylu. Dla jego matki, ktora cale zycie pozwalala traktowac sie jak zart to byla jakas tragedia. Trula mezowi o to glowe chyba przez 3 dni, on tez byl wielce o to obrazony - w koncu przez marudzenie jego matki powiedzial w koncu, ze mnie kocha *(taaa jasne), ale on nie moze dluzej tej kobiety slychac i mam wracac do Polski bo on chce spokoj w swoim zyciu. Nooo.... oczywiscie, kiedy jego matka i dzieci uslyszaly, ze ja i mala wracamy do PL przyszli mnie przepraszac - falszywie bo w cale niczego nie zaluja. Ja tak czy inaczej wzielam kluske na 2 tygodnie do PL i tam uswiadomilam sobie, ze tak naprawde mam go w dupie i nie czuje juz do niego niczego co kiedys. Tak czy inaczej po 2 tygodniach on przyjechal do moich rodzicow i przepraszal, kupil wielki bukiet kwiatow, wielka kartke na przeprosiny etc. No ok... wrocilam do Anglii. On oczywiscie traktuje mnie teraz dobrze, probuje mnie przytulac, jest mily, zabiera mnie i mala na krotkie wycieczki, stara sie wiecej nia zajmowac bo przedtem kiedy go prosilam zeby sie z nia pobawil to zwykle kladl ja na macie i gapil sie na swoj telefon. Teraz rzeczywiscie cos tam robi. Problem jest, ze nawet jego poprawa nie zmienila jakos mojego zdania i choc widze, ze on sie stara i chyba naprawde mu na mnie zalezy to ja naprawde musze sie zmuszac, zeby nawet spac z nim w jednym lozku o innych rzeczach nawet nie wspomne. Tak sobie czsami mysle, ze moze powinnam wrocic z mala do moich rodzicow i zapomniec o nim i calej jego chorej rodzinie, ale 1 jak moge pozbawic malej ojca - a ona naprawde go kocha, 2 - nie zniose gadania moich rodzicow, ze to pewnie i tak moja wina. Bardzo rzadko kiedy sobie przypomne jak to bylo na poczatku i kiedy jestesmy sam na sam bo mala spi to potrafie miec jakis zryw uczuc do niego, ale nie wiem czy kiedys bedzie tak jak kiedys. Sorry za ewentualne bledy ortograficzne i gramatyczne, ake pisze i zajmuje sie mala w jednym czasie wiec ciezko sie skupic na pisaniu.
- Dołączył: 2011-09-03
- Miasto: Pustkowie
- Liczba postów: 973
27 stycznia 2014, 13:45
ooo kolejna... wypowiedz się proszę w wątku
http://vitalia.pl/forum44,828941,0_Po-co-to-robicie.html i pozwól mi zrozumieć dlaczego tak wcześnie brałaś ślub ?
27 stycznia 2014, 13:48
missnn masz swoje foto w awatarze?
- Dołączył: 2013-08-13
- Miasto: Sułkowice
- Liczba postów: 1798
27 stycznia 2014, 14:16
moim zdaniem wymyślasz ... sama nie wiesz czego chcesz. On Cie kocha i się stara
- Dołączył: 2012-11-27
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2633
27 stycznia 2014, 14:17
... ten maz brzmi jak duzy snob/egoista... a moze kolezanki byly niechetne bo widzialy cos czego ty nie wdzialas wtedy, moze wielki pan z pieniedzmi traktowal je z gory... a wogole co to za podejscie , ze polka pracujaca w Pubie = dzi*ka ...
Edytowany przez kachagrubacha.wroclaw 27 stycznia 2014, 14:21
- Dołączył: 2011-09-08
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 27068
27 stycznia 2014, 14:37
moze to hormony jakies, po ciazowe, jeszcze szaleja? w sumie tak jak pisza ziewczyny - po co, w tak mlodym wieku bralas slub ?
" ja tak naprawde mialam gdziec ile on ma - z racji tego, ze w uk jestem sama, wolalam, zeby rostal ze mna niz szedl zalatwiac sprawy finansowe, nigdy go do niczego nie zmuszalam " - a tego kawalka nie rozumiem wcale ;)
- Dołączył: 2007-08-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12398
27 stycznia 2014, 15:03
Też nie rozumiem z tym slubem, w ogole ile znaliscie sie przed? Szczerze to troche brzmi jakby Ci się mąz znudził. Owszem jakies wady ma, ale ma je kazdy...nie lubi Twoich kolezanek, cos tam jeszcze, dzieci jego Cie denerwują ale wiedzialaś na co sie piszesz. Pomylilaś sie a teraz chcesz nawiać z dzieckiem i pozbawić go ojca.
- Dołączył: 2010-09-27
- Miasto: Brussel
- Liczba postów: 13213
27 stycznia 2014, 15:12
Rozwiedz sie i zostan w uk znajdz prace mala do zlobka nie musisz wracac do Pl