- Dołączył: 2013-08-01
- Miasto:
- Liczba postów: 165
29 stycznia 2014, 12:58
Boli mnie to że on dostrzega tylko moje błedy a z dostrzeganiem swoich ma problem. Pisałam wczesniej post o woodstoku. Poszlam do klubu z siostra gdy on imprezował na woodstoku ale nie powiedziałam mu bo bałam ze zrobi mi na zlosc. Jak wrocil przyznalam sie i zrobil awanture ze nie powiedzialam i tanczylam z jakims chlopem. Jakis czas pozniej dowiedziałam sie od jego kolegi ze on przed wyjazdem na wood (jakis czas) tez byl w klubie... Nie wiem czy tanczyl z kims ale sam fakt ze mi nie powiedzial a ja sama sie przyznalam.
29 stycznia 2014, 13:23
anjacz93 napisał(a):
anjacz93 Oczywiście, że możesz mieć koleżanki, ale mniej się do nich przywiązuj i trzymaj trochę na dystans. Chodzi mi o to żebyś odróżniała osoby dla ciebie ważne i najważniejsze. Tak jak pewnie ty chciałabyś być ważniejsza od kolegów twojego chłopaka, tak i on nie chce być na drugim miejscu. Rozumiem, ale z nia przyjaznie sie 10 lat i skoro moglam na nia liczyc (np gdy klocilam sie z chlopakiem) to mialam ja kopnac w d gdy ona potrzebowała pomocy? Co do chlopaka chcialam mu pomoc po raz enty powtarzam ze zaproponowalam zeby przyszedl albo ze ja przyjde do niego chciałam dobrze i przykro mi ze wyszlo jak wyszlo ale nie uwazam ze przyjaciolka jest dla mnie wazniejsza bo to dla chlopaka poswiecalam wiecej czasu a jak byl u mnie staralam sie nie odbierac tel od niej bo mu to przeszkadzalo wiec wylaczalam dzwieki.Spotykałam sie z nia wtedy gdy wiedzialam ze on jest zajety(zeby nie kazal mi natychmiast wracac jak dla psa do nogi gdy sie dowie ze jestem u niej) On moze tego nie zrozumiec ze chcialam pomoc im obojgu bo chyba nigdy nie byl w takiej sytuacji... Aaa przypomniałam sobie jak ja jechalam do szpitala jak juz wspomnialam nie pojechal ze mna za to spotkal kolege ktory mial cos z reka i chcial jechac z nim na pogotowie ale w koncu poszli na piwo. I jakos ja wtedy nie zerwalam z nim nawet nie zrobiłam awantury...
Widocznie twój chłopak poczuł, że jest na drugim miejscu. Ja też nie zniosłabym takiej sytuacji, taki mam ciężki charakter, nic nie poradzę na to. Dlatego tak trudno mi to zrozumieć, ja bym przeprosiła koleżankę i powiedziała, że zajmę się jej problemem później, ale mniejsza z tym.
Jak ta sytuacja się rozwiązała? Nie odzywacie się do siebie czy wyjaśniliście już wszystko sobie?
I co jest nie tak z tą Twoją przyjaciółką, ze on tak jej nie lubi? Chyba nie tak po prostu, jakiś powód musi mieć.
Edytowany przez f1a1dadadf9f964923451c635d29dc8e 29 stycznia 2014, 13:24
- Dołączył: 2013-08-01
- Miasto:
- Liczba postów: 165
29 stycznia 2014, 13:31
Kiedys ja lubil ale byla sytuacja ze zwrocila mu uwage na cos bezposrednio i od tej pory jej nie znosi. Zaczela mu przeszkadzac i zaczal ja oceniac ze patologia itp a jak sie zmienila i nie robi nic zlego to i tak jej nie lubi. Czasem mysle ze on chcialby zebym miala tylko jego. Nie mamy kontaktu od niedzieli.
- Dołączył: 2013-08-01
- Miasto:
- Liczba postów: 165
29 stycznia 2014, 13:52
Nie miałabym mozliwosci zaja sie jej problemem pozniej bo on zostałby na noc a ona potrzebowała mnie tamtego dnia, on tez ale nie przyjal reki ktora wyciagnelam
29 stycznia 2014, 14:18
Przykre zakończenie, jeżeli faktycznie straciłaś chłopaka przez problemy koleżanki, mam nadzieje ze teraz ona chociaż cię pociesza, bo pewnie nie jest ci łatwo. Może jeszcze chłopak wróci do ciebie. Spróbuj się do niego odezwać jeśli ci zależy na nim.
Edytowany przez f1a1dadadf9f964923451c635d29dc8e 29 stycznia 2014, 14:18
- Dołączył: 2013-08-01
- Miasto:
- Liczba postów: 165
29 stycznia 2014, 14:39
Co Ty bredzisz ze straciłam chlopaka przez problemy przyjaciolki? Powoli dochodze do wniosku ze tak musialo byc. On nie raz dawal mi powody bym z nim zerwala z kolei sam zrywal czesto czasem z blachych powodow. Powtarzam po raz setny ze nie postawilam jej nad nim. A on pokazal ze potrafi wyzwac mnie od roznych gdy cos idzie nie po jego mysli... Nie zasluguje na takie traktowanie. Pewnie jeszcze bede zmieniac zdanie sto razy ale skoro ja mu wybaczalam gorsze rzeczy a on od razu zrywa to chyba cos jest nie halo.
29 stycznia 2014, 14:58
anjacz93 napisał(a):
Co Ty bredzisz ze straciłam chlopaka przez problemy przyjaciolki? Powoli dochodze do wniosku ze tak musialo byc. On nie raz dawal mi powody bym z nim zerwala z kolei sam zrywal czesto czasem z blachych powodow. Powtarzam po raz setny ze nie postawilam jej nad nim. A on pokazal ze potrafi wyzwac mnie od roznych gdy cos idzie nie po jego mysli... Nie zasluguje na takie traktowanie. Pewnie jeszcze bede zmieniac zdanie sto razy ale skoro ja mu wybaczalam gorsze rzeczy a on od razu zrywa to chyba cos jest nie halo.
Pomijając moje zdanie i to co napisałam, czytając twój ostatni post uważam, że znalazłaś odpowiedź na pytanie : "czy zrobiłam źle?"
- Dołączył: 2013-08-01
- Miasto:
- Liczba postów: 165
29 stycznia 2014, 15:00
Na ta chwile tak, mam nadzieje ze nie najda mnie watpliwosci :)
- Dołączył: 2014-01-29
- Miasto: ełk
- Liczba postów: 14
29 stycznia 2014, 15:21
nana90 napisał(a):
Przykre zakończenie, jeżeli faktycznie straciłaś chłopaka przez problemy koleżanki, mam nadzieje ze teraz ona chociaż cię pociesza, bo pewnie nie jest ci łatwo. Może jeszcze chłopak wróci do ciebie. Spróbuj się do niego odezwać jeśli ci zależy na nim.
"Straciłaś chłopaka przeż problemy przyjaciółki. ".... podniosło mi ciśnienie :D No tak, bo powinna PRZYJACIÓŁKĘ kopnąć w d*** za przeproszeniem, bo chłopak. Ok potrafię zrozumieć, że miał problem i chciał pogadać. Moim zdaniem zachowałaś się super, bo jezeli miałby rzeczywiście poważny problem to nie przeszkadzałoby mu spotkać się z Tobą na miescie lub w innym pokoju. Wydaje mi się, że chodziło mu bardziej o jego "widzimisię" coś typu " mam powazny problem i spotkasz sie ze mna w domu bo na miescie ten problem juz nie jest taki powazny, aha i wywal przyjaciółke na mróz bo jej problemy są mniejsze, bo przecież wiesz ze za nią nie przepadam. to co? mam przyjsc czy z toba zerwac?" (tak wyglada moje wyobrazenie dialogu z twoim chlopakiem. Głupie, tak jak cała sytuacja i jego zachowanie.). Jak wspomniała Wam już jej PRZYJACIÓŁKA (nie bez powodu pisze to słowo wielkimi literami bo wydaje mi się, że to słowo ma wieksze znaczenie niż zwykła kolezanka) również miała problem, więc chciała pogodzić problemy obydwóch ważnych dla siebie ludzi. Moim zdaniem zachowałaś się super. Dziwią mnie komentarze, ze przez problemy kolezanki straciła chłopaka. Jak straciłaś to może i lepiej dla Ciebie, jesli nie potrafi zrozumieć ze nie jest pępkiem świata.
29 stycznia 2014, 16:25
Paulinkaaaaa92 napisał(a):
nana90 napisał(a):
Przykre zakończenie, jeżeli faktycznie straciłaś chłopaka przez problemy koleżanki, mam nadzieje ze teraz ona chociaż cię pociesza, bo pewnie nie jest ci łatwo. Może jeszcze chłopak wróci do ciebie. Spróbuj się do niego odezwać jeśli ci zależy na nim.
"Straciłaś chłopaka przeż problemy przyjaciółki. ".... podniosło mi ciśnienie :D No tak, bo powinna PRZYJACIÓŁKĘ kopnąć w d*** za przeproszeniem, bo chłopak. Ok potrafię zrozumieć, że miał problem i chciał pogadać. Moim zdaniem zachowałaś się super, bo jezeli miałby rzeczywiście poważny problem to nie przeszkadzałoby mu spotkać się z Tobą na miescie lub w innym pokoju. Wydaje mi się, że chodziło mu bardziej o jego "widzimisię" coś typu " mam powazny problem i spotkasz sie ze mna w domu bo na miescie ten problem juz nie jest taki powazny, aha i wywal przyjaciółke na mróz bo jej problemy są mniejsze, bo przecież wiesz ze za nią nie przepadam. to co? mam przyjsc czy z toba zerwac?" (tak wyglada moje wyobrazenie dialogu z twoim chlopakiem. Głupie, tak jak cała sytuacja i jego zachowanie.). Jak wspomniała Wam już jej PRZYJACIÓŁKA (nie bez powodu pisze to słowo wielkimi literami bo wydaje mi się, że to słowo ma wieksze znaczenie niż zwykła kolezanka) również miała problem, więc chciała pogodzić problemy obydwóch ważnych dla siebie ludzi. Moim zdaniem zachowałaś się super. Dziwią mnie komentarze, ze przez problemy kolezanki straciła chłopaka. Jak straciłaś to może i lepiej dla Ciebie, jesli nie potrafi zrozumieć ze nie jest pępkiem świata.
Spokojnie to tylko wymiana zdań :D