- Dołączył: 2014-01-04
- Miasto:
- Liczba postów: 96
26 stycznia 2014, 17:33
Nie wiem może przesadzam, ale już mam tego coraz bardziej dość. Jestem z nim już ponad pół roku, z tym że wcześniej on był za granicą ja w pl widywaliśmy się tylko od czasu do czasu. Odkąd jest w pl woli spędzać czas z kumplami niż ze mną. Od miesiąca usiłuję spędzić z nim weekend, ale mimo tego że jesteśmy umówieni jemu zawsze coś wypadnie, a to musi zawieźć gdzieś znajomych, a to spotkał się z kumplami. Wczoraj już tego nie wytrzymałam bo poszedł na parapetówę do kumpla i oczywiście ze mną się nie spotkał bo nie miał go kto przywieźć (zepsuł mu się samochód więc był zależny od kumpla który nie chciał tak szybko wracać). Może tym razem to nie była jego wina ale nie wytrzymałam i tak nawrzeszczałam na niego, że praktycznie chyba nawet wykrzyczałam mu że to koniec między nami, nie pomogły nawet tłumaczenia jego kumpla. On niby błagał żebym poczekała że zaraz coś skombinuje i u mnie będzie ale ja dałam mu 40 min na zjawienie się u mnie a jak nie to powiedziałam, że może spierdalać. Jak myślicie przesadziłam? On się jeszcze do mnie odezwie, czy to już naprawdę koniec??
26 stycznia 2014, 18:08
przesadziłabyś gdyby to była pierwsza jego taka akcja - a jak cię olewa od miesiąca to moim zdaniem daje ci sygnał, żebyś z nim zerwała (faceci boją się sami zrywać podobno)
- Dołączył: 2013-11-11
- Miasto: -
- Liczba postów: 4204
26 stycznia 2014, 18:10
zanka888 napisał(a):
pinkpower napisał(a):
Skoro od miesiąca nie możesz się doprosić to się nie dziwię, że wybuchłaś. Opcji miał wiele. Mógł zabrać Cię na tę parapetówę. A jeśli była to typowo męska, mógł wezwać taksówkę żeby do Ciebie przyjechać. Jak się chce to wszystko można. A jak nie mógł, to najwyraźniej nie chciał.
To nie tak że się cały miesiąc nie widzieliśmy bo w tygodniu się kilka razy spotkaliśmy, a co do taksówki to nie sądzę żeby mu się kalkulowalo co to jakieś 40 kilometrów
Najpierw na niego najeżdżasz i każesz spierdalać, a teraz bronisz. Zdecyduj się. Jak jeździłam z korków w liceum to też miałam taką długą trasę i czasem trzeba było kasę poświęcić na taksę. Poza tym - serio kolega chciał go odwozić taki kawał drogi? Dobroduszny coś ten kolega.
- Dołączył: 2014-01-04
- Miasto:
- Liczba postów: 96
26 stycznia 2014, 18:31
a myślicie że sam się odezwie do mnie??
26 stycznia 2014, 19:14
zanka888 napisał(a):
a myślicie że sam się odezwie do mnie??
A po jaka chol...re ma sie do Ciebie odezwac??
![]()
Chyba ze bedzie mial ochote na seks....
- Dołączył: 2009-09-24
- Miasto: Rome
- Liczba postów: 3936
26 stycznia 2014, 22:12
jak mu sie przypomni, ze ma potrzebe to sie odezwie zeby spotkac... obys tylko wiedziała, jak rozwiązac tą sytucje.
26 stycznia 2014, 22:21
Nie trać na niego czasu... Mnie z chłopakiem dzieliło 700km i dwa razy w miesiacu spędzaliśmy ze sobą weekend. Jechał pół Polski żeby spędzić ze mną czasami tylko kilka godzin bo mu zależało. Nie przesadziłaś ani trochę.
- Dołączył: 2009-09-24
- Miasto: Rome
- Liczba postów: 3936
26 stycznia 2014, 22:38
LadyPanti napisał(a):
Nie trać na niego czasu... Mnie z chłopakiem dzieliło 700km i dwa razy w miesiacu spędzaliśmy ze sobą weekend. Jechał pół Polski żeby spędzić ze mną czasami tylko kilka godzin bo mu zależało. Nie przesadziłaś ani trochę.
no i tak powinno byc.
![]()
Ja mam faceta który mieszka za granica i dzieli nas 1300 km. i jakos nie przeszkadza mu to zeby przyleciec co 3 tyg na tydzien. i jakos wtedy nie spotyka sie tu z kolegami, bo sam pochodzi z tego miasta. Ale poswieca kazda chwile mnie. Mimo, ze tego nie wymagam...
Wiec współczuje bardzo... sama byłam w takim zwiazku kiedys. teraz nie wiem jak mogłam sobie na to pozwolic...