Temat: Przesadziłam?

Nie wiem może przesadzam, ale już mam tego coraz bardziej dość. Jestem z nim już ponad pół roku, z tym że wcześniej on był za granicą ja w pl widywaliśmy się tylko od czasu do czasu. Odkąd jest w pl woli spędzać czas z kumplami niż ze mną. Od miesiąca usiłuję spędzić z nim weekend, ale mimo tego że  jesteśmy umówieni jemu zawsze coś wypadnie, a to musi zawieźć gdzieś znajomych, a to spotkał się z kumplami. Wczoraj już tego nie wytrzymałam bo poszedł na parapetówę do kumpla i oczywiście ze mną się nie spotkał bo nie miał go kto przywieźć (zepsuł mu się samochód więc był zależny od kumpla który nie chciał tak szybko wracać). Może tym razem to nie była jego wina ale nie wytrzymałam i tak nawrzeszczałam na niego, że praktycznie chyba nawet wykrzyczałam mu że to koniec między nami, nie pomogły nawet tłumaczenia jego kumpla. On niby błagał żebym poczekała że zaraz coś skombinuje i u mnie będzie ale ja dałam mu 40 min na zjawienie się u mnie a jak nie to powiedziałam, że może spierdalać. Jak myślicie przesadziłam? On się jeszcze do mnie odezwie, czy to już naprawdę koniec??
jak olewa Cie, woli iść z kumplami to odpuść sobie takiego gościa.
oO jakby mu na Tobie zależało to by Cię do tych kumpli zabierał, oczywiście - wyjście samemu z kumplami - ok, ale jeśli kumple są ważniejsi to przykro mi to mówić - Ty jesteś tylko zabawką
Nie, nie przesadzilas. Olej go i tyle.
Pasek wagi
haha, lepiej zajmij się swoim życiem, bo z tego pewnie już nic nie będzie. będzie miły kiedy będzie chciał po*uchać, a resztę czasu będzie Cię olewał dla kolegów. przerabiałam to niestety. miej swoją godność - nie dostosowuj się do chłopa.
Pasek wagi
nie przesadzilas w zadnym wypadku 
wyraznie ma Cie gdzies..nie jestes dla Niego wazna , nie trac czasu na kogos komu na Tobie nie zalezy '  :)
Skoro od miesiąca nie możesz się doprosić to się nie dziwię, że wybuchłaś. Opcji miał wiele. Mógł zabrać Cię na tę parapetówę. A jeśli była to typowo męska, mógł wezwać taksówkę żeby do Ciebie przyjechać. Jak się chce to wszystko można. A jak nie mógł, to najwyraźniej nie chciał.
dobrze zrobilas, jakby mu zalezalo to by przyjechal , mialam kiedys faceta co w gole nie mial auta, a mieszkal ode mnie ok 40 km i zawsze jakos dal rade, kombinowal auto , jak mogl bral od taty, itd jak sie che to sie da wszystko
Pasek wagi

pinkpower napisał(a):

Skoro od miesiąca nie możesz się doprosić to się nie dziwię, że wybuchłaś. Opcji miał wiele. Mógł zabrać Cię na tę parapetówę. A jeśli była to typowo męska, mógł wezwać taksówkę żeby do Ciebie przyjechać. Jak się chce to wszystko można. A jak nie mógł, to najwyraźniej nie chciał.

To nie tak że się cały miesiąc nie widzieliśmy bo w tygodniu się kilka razy spotkaliśmy, a co do taksówki to nie sądzę żeby mu się kalkulowalo co to jakieś 40 kilometrów

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.