Temat: Co się dzieje z moim ojcem?

Mam problem z ojcem. Nie wiem czy to jest po prostu kryzys wieku średniego czy jakieś zaburzenia.

Doprowadza mnie on do szału. Ma 46 lat i do niedawna był normalnym człowiekiem z raczej zdrowym podejściem do świata. Od pewnego czasu zaczął bardzo interesować się sprawami wiary, kościoła. Słucha tylko Radia Maryja, co tydzień budzi mnie i moją siostrę z samego rana do kościoła. Musimy chodzić z nim na mszę, bo tak powinna postępować katolicka rodzina. Raz jak był u  mojej siostry chłopak, zwołał nas wszystkich do pokoju i kazał nam odmawiac z nim różaniec. Ja rozumiem, że to jest ważne- wiara, modlitwa itd. Ale są jakieś granice. Do niczego nie powinno się nikogo zmuszać. Ale to nie o to chodzi. Chodzi mi o te jego nagłe zainteresowanie tym tematem.
Poza tym moi rodzice mieszkają na wsi i za wszelką cenę chcą (a raczej tata tego chce) żebym ja lub moja siostra przejęła ich gospodarstwo i żebyśmy zamieszkały razem z nimi. Siostra jest jeszcze w liceum, dobrze się uczy i chciałaby pójść na architekturę krajobrazu, ale ojciec wymyslił że musi iść na studia rolnicze, inna opcja nie wchodzi w grę. Wszystkie ich rozmowy nt studiów kończą się kłótnią. On chce za wszelką cenę zatrzymać ją w domu. Szkoda mi jej, bo czuję, że ona pod jego presją się na to zgodzi i całe życie będzie żałować że nie poszła swoją drogą.
A kiedy np prz okazji świąt składaliśmy mu życzenia, życząc wszystkiego najlepszego on odpowiadał: "mi wcale nie musi być dobrze, ważne żeby u Was wszystko było w porządku".
Ojciec ostatnio wciąż się obraża, zawsze kiedy dzieje się coś nie po jego myśli. Zaczął też krytykować mamę na każdym kroku. I wciąż wygłasza jakieś umoralniające gadki.

Mam tego dość ;/
Jak miałam 20 lat i słyszałam od taty " a za mojej młodości była najlepsza muzyka , najlepsze prywatki, w tedy była moda nie to co teraz , a jak było pieknie" to mnie krew zalewala :) Dziś go rozumiem i mowie to samo np synowi ;) Ludzie z wiekiem się zmieniaja to normalne

barankowo1 napisał(a):

mnie takie nagłe zwroty ku wierze kojarzą się z chorobą. może dowiedział się o jakiejś i boi się?
popieram

Kalyaa napisał(a):

Pierwsze co mi się nasunęło to, że zdał sobie sprawę, że bliżej niż dalej mu do śmierci. Wiele osób wtedy wraca na łono Kościoła, żeby znaleźć tam oparcie i otuchę. Możliwe też, że jest chory i stara się na siłę porządkować sprawy.. Zapewne znalazł się w takim położeniu, że nie liczy się z niczym innym. Trzeba to próbować zrozumieć. Porozmawiaj wraz z siostrą z waszą mamą o zaistniałej sytuacji. Potem wspólnie rozmawiajcie z tatą. Nawet jeśli mu odbiło, to musicie znaleźć przyczynę i szukać alternatywnego rozwiązania.
Popieram.

A co do tematu siostry - ojciec będzie próbował na siłę zatrzymać ją w domu, to Ty przekonaj ją, że ona MUSI mieć własne zdanie. Nie daj jej zmarnować sobie życia, pokaż jej, że trzeba być odważną. Jak rodzice nie pozwolą na studia gdzie indziej i nie wyłożą w tym kierunku nawet grosza, to niech sobie sama poradzi, wyjedzie za granicę na rok, popracuje gdzieś, zarobi i idzie własną drogą.
A mi się wydaje, że Twój ojciec przeżył jakieś nawrócenie i jak każdy w takiej sytuacji zrobił się trochę nadgorliwy. Jak rozumiem, wcześniej nie chodziliście do kościoła, skoro teraz podkreślasz że was w niedzielę budzi?? To jeszcze potrafię zrozumieć jako osoba chodząca. ale to ściąganie was wszystkich na różaniec to faktycznie już śmierdzi fanatyzmem. Chociaz, moja mama gdyby mogła też by tak pewnie chciała ;p ale się nie narzucała nigdy.
Może Twojemu ojcu przejdzie, tj uspokoi się trochę i zacznie umieć przeżywać swoją wiarę osobiście a nie zganianiem was w jedno miejsce i moralizatorstwem.
Co do pozostania na wsi to już gorzej. Pewnie się martwi że obie wyjedziecie a jego dorobek życia zmarnieje. Ale zajęcie się gospodarstwem to powinna być decyzja którejś z was a nie rodzica...
A jak długo ta sytuacja trwa? Czy Twój ojciec nie ma problemów ze zdrowiem? Albo czy w ostatnim czasie nie zaczął się na coś skarżyć?
Pasek wagi
przede wszystkim, jeśli ktoś jest naprawdę wierzący, to jest takie przykazanie ...kochaj bliźniego jak siebie samego. więc, skoro taki wierzący, to skąd ta krytyka i brak poszanowania wolności bliźnich. nawet Bóg dał nam wolną wolę, więc dlaczego ojciec wam ją odbiera. powiedz mu to. a może porozmawiaj z księdzem w waszej parafii? może on porozmawia z twoim ojcem i mu trochę naprostuje myślenie? wierz mi, często księża uważają RM za sekte
wygląda to trochę podejrzanie..jakby początek choroby psychicznej.../znam bardzo podobną zmianę zachowania u mamy mojej przyjaciółki...skończyło się w szpitalu psychiatrycznym i to nie raz.../..
Albo jest tak, jak pisze Myshak, albo jest to pewien rodzaj zaburzeń psychicznych.
Jeśli chodzi o to drugie - objawy występują nagle, często "z dnia na dzień".
Najlepiej zasięgnij rady u psychologa lub psychiatry.
P.S. Do psychologów i psychiatrów można się zgłaszać nie tylko jako pacjent ale i jako osoba potrzebująca opinii/rady w sprawie innych osób. :)

Mój tata zachowuje się bardzo podobnie, szczególnie to zdanie przy opłatku, totalnie jakbym widziała swojego. 
Nie ma sensu płakać nad tą sytuacją, to się nie zmieni, a przynajmniej podejście Twojego taty. U mnie trwa to już wiele lat i mam wrażenie, że nic nie działa, nie ma żadnego sposobu na zmienienie myślenia rodziców. Nie ma złotej rady, najważniejsze jest teraz, żebyś pomogła siostrze pójść na wymarzone studia, moja siostra też poszła na te studia, na które chciał tata, a nie ona, skończyło się nieciekawie i w efekcie tak się zniechęciła, że nie chodzi wcale, co doprowadziło do o wiele większych problemów. Nie wiem jakie są podstawy tego, że rodzice nie widzą nic poza swoją racją, ale jeśli pójdziecie swoją drogą, prędzej czy później oni to zrozumieją, może nie zaakceptują, ale zrozumieją, bo to naprawdę jest WASZE życie i oni za was go nie przeżyją.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.