- Dołączył: 2014-01-04
- Miasto: warszawa
- Liczba postów: 53
13 stycznia 2014, 22:12
Hej, jak już pisałam w poprzednim poście prawie miesiąc temu po 6 latach związku zostawił mnie mój chłopak :( do dziś nie mogę się pozbierać, są dni, że jest już lepiej, ale dzisiaj na przykład nie chce mi się żyć, siedziałam dzisiaj w pracy i łzy same leciały mi po policzkach :( kiedy to minie?? mam już tego wszystkiego dość :( wszyscy radzą - zajmij się czymś - ok, jak się zajmuję czymś, spędzam czas z ludźmi nie jest tak źle, ale niestety nikt nie będzie ze mną siedział 24 h na dobę i kiedy zostaję sama zaczyna się koszmar :( ile zajmowało Wam dojście do siebie po rozstaniu? Macie jakieś skuteczne rady co zrobić żeby poczuć się lepiej?
13 stycznia 2014, 22:15
U mnie mija 2 miesiąc po rozstaniu- jest ciężko..
- Dołączył: 2011-11-14
- Miasto: Kołobrzeg
- Liczba postów: 5835
13 stycznia 2014, 22:16
Mnie rok ;/ tzn po kilku miesicch w miare juz funkcjonowalam ale dopiero po roku zdalam sobie sprawe ze juz nie czekam, ze zaczelam zyc w miare normalnie. nie ma zlotej rady - musi po prostu minac czas. jedyne co moge doradzic to nie szukaj na sile ratunku - nie ma takiego. jesli potrzebujesz cierpiec - cierp. swoje po prostu trzeba przeboleć, nie ma innej rady :( powodzenia! wiem co czujesz i wiem tez z własnego doswiadczenia ze z tego sie wychodzi. nie od razu, ale sie wychodzi :)
- Dołączył: 2008-01-03
- Miasto: Za Trzecim Krzakiem W Lewo
- Liczba postów: 6578
13 stycznia 2014, 22:16
ja się zbierałam około roku po 15 letnim związku...
czas, czas i jeszcze raz czas
ból minie, pozostanie wielkie rozczarowanie człowiekiem, którego się kochało
- Dołączył: 2010-11-21
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 3032
13 stycznia 2014, 22:17
u mnie tak bylo 2 lata po 3 letnim zwiazku, ale czas leczy rany teraz juz nawet o tym nie pamietam a na samo wspomnienie smiac mi sie chce ze bylam taka glupia i ktos taki mogl mnie zranic :)
Teraz jestem szczesliwa narzeczona i dziekuje za tylko jedno : ze jestem o wiele mądrzejsza :))
13 stycznia 2014, 22:25
Znam to uczucie. Ja rok przeżywałam jak facet mnie odrzucił, ale nigdy nie byliśmy razem, jednakże darzyłam go ogromnym uczuciem. Jak widziałam go na ulicy , w autobusie itp. to później przez resztę dnia płakałam. Po roku już było już w miarę okej.... od tego czasu minęły trzy lata, jest mi już obojętny ale to tylko dzięki mojemu obecnemu chłopakowi, uświadomiłam sobie że to on teraz jest tak naprawdę moją pierwszą miłością i osobą bez której nie mogę żyć ;)
Moja rada, najlepiej poznać kogoś nowego, wtedy najszybciej Ci przejdzie :)
- Dołączył: 2007-08-31
- Miasto: Yp
- Liczba postów: 5323
13 stycznia 2014, 22:28
po porstu odchoruj to. poplacz, zjedz pudelko czekoladek, siegnij dna. Powaznie, wyrzuc ten zal.
I zacznij usuwac go z zycia. Zdjecia, prezenty, listy, bielizne, ubrania, ksiazki. Albo sprzedaj na allegro, oddaj do caritasu albo wyrzuc. Skasuj tez jego telefon. Ja to nawet cala skrzynke mailowa skasowalam aby w przyplywie slabosci do niego nie napisac.
Wszytski minie szybciej, jak bedziesz konsekwentna, zadnego jestesmy przyjaciolmi, co tam u Ciebie i czytam ksiazke od Ciebie. Odetnij i wyrzuc. Dzis to trudne, ale ludzie z takich dramtow wychodza, DASZ RADE!
- Dołączył: 2010-09-27
- Miasto: Brussel
- Liczba postów: 13213
13 stycznia 2014, 22:40
Po 12 latach pozbieralam sie troche po 3 tyg chociaz ja nie płakałam tylko po prostu teskniłam ale minelo jak zmienil numer telefonu
Edytowany przez ANULA51 13 stycznia 2014, 22:41
- Dołączył: 2007-11-08
- Miasto: B
- Liczba postów: 11273
13 stycznia 2014, 22:42
czym się strułaś tym się lecz. Jak dla mnie najlepsza metoda. Nowy facet, nawet nic poważnego, luźna znajomość byleby zapchać dziurę po poprzednim. Mi zawsze pomaga :D
- Dołączył: 2011-11-29
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2214
13 stycznia 2014, 22:45
po 1,5 rocznym związku próbowałam stanąć na nogi przez kolejne ponad półtorej roku, ale życie potoczyło się zaskakująco. jednak dziewczyny dobrze powiedziały - swoje trzeba wypłakać i wytęsknić..
Edytowany przez angelitoo 13 stycznia 2014, 22:45