- Dołączył: 2006-03-09
- Miasto: ----------
- Liczba postów: 3292
2 stycznia 2014, 20:50
Kochane, powiedzcie mi czy można wytrzymać rok rozłąki z ukochana osobą? Mój TŻ chyba wyjdzie na rok do pracy za granicę i martwie się troche jak to będzie. Jestesmy razem połtora roku. Bardzo sie kochamy, nie kłócimy sie prawie i dbamy o siebie nawzajem. Wiadomo, że będze przyjezdzał na krotki urlop co około 2-3 miesiące, zobaczymy jak często bedzie mógł i ile będa kosztować bilety w danym czasie. Napiszcie jak sobie radzicie z taka rozłąką jesli jestescie w takiej sytuacji? :((
2 stycznia 2014, 21:34
wiesz to tez chodzi o Ciebie. Bo On moze byc jak najbardziej ok, ale Tobie samej w Polsce lekko nie bedze. człowiek to istota społeczna, stadna. trzeba tez normalnie zyc z ludzmi. a przy takich długoch wyjazdach wyobraznia sie wlacza. zarówno Twoja jak i jego. sama praca nie da się zyc. ale zycze Wam szczescia mimo wszystko.
- Dołączył: 2006-03-09
- Miasto: ----------
- Liczba postów: 3292
2 stycznia 2014, 22:48
Jedyne czym sie pocieszam to to że mam teraz sporo zajeć bo studia az do lipca, pisanie pracy, praca zawodowa, do tego planowanie wesela powoli później on przyjedzie pewnie na 2 tygodnie na urlop a jesien jakoś zleci :( No i w końcu może rozprawie sie z moimi kilogramami skoro bede miała tyle wolnych samotnych wieczorów na sport.
- Dołączył: 2013-03-06
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 25973
2 stycznia 2014, 22:56
ja mowie nie. za duza roznica w zyciu czlowieka, nowe miejsca i ludzie a co jak mu sie tam spodoba i zostanie a ty nie bedziesz chciala dolaczyc? uznaje zasade razem albo wcale.
- Dołączył: 2006-03-09
- Miasto: ----------
- Liczba postów: 3292
2 stycznia 2014, 23:38
Generalnie on wie ze ja nigdy sie nie przeprowadze za granice, z reszta on też nie chce. Jak sie nie znalismy to juz tam był ale swoja przszylosc wiąze z Polską.