- Dołączył: 2009-01-08
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 195
25 grudnia 2013, 21:43
Wiem że sama powinnam wiedzieć co mam zrobić ale gdy w grę wchodzą uczucia ciężko spojrzeć na coś z dystansem (obiektywnie). Chciałabym się dowiedzieć co Wy o tym myślicie.. Do rzeczy: Rok temu właśnie w grudniu poznałam mojego A. Od początku wiedziałam że jest trochę inny.. specyficzny, choć myślałam (naiwnie jak to ja) że może się zmieni, że to wcale nie będzie tak wyglądać jak to przedstawiał. Od pierwszego spotkania coś między nami zaiskrzyło byłą jakaś chemia i miałam poczucie że mogę mu zaufać. Zaczęliśmy się spotykać...oczywiście zawsze u niego( na początku coś się tłumaczył że ma coś z kolanem i nie za bardzo może je obciążać ), mniejsza z tym. Zależało mi na nim i mimo iż niektóre rzeczy wydawały mi się dziwne to jakoś starałam się o tym nie myśleć, miałam nadzieje że z czasem przecież masz związek musi pójść jakoś do przodu.. Po roku wygląda to tak że często u niego pomieszkuje, weekendy obowiązkowo spędzam u niego. On z jednej strony mówi mi o wszystkim, dał mi klucz do mieszkania, podał hasło do różnych kont...często powtarza że cieszy się że z nim jestem, jak mnie nie ma że tęskni itp. WIem ze mu na mnie zależy...Jednak mimo iż jesteśmy ze sobą rok nadal nie poznałam żadnego jego kolegi, znajomego nie wspominając o rodzinie.(On poznał moją mamę), praktycznie nigdzie nie wychodzimy...On od początku mówił że dobrze czuje się w swoim domu(od nie dawna w nim mieszka
) i że nie lubi nigdzie wychodzić...naprawdę mogłabym to zrozumieć gdyby rzeczywiście miał jakaś fobie społeczną czy coś w tym rodzaju. Problem w tym że ze swoimi kolegami może wyjść wszędzie...Raz zrobiłam mu awanturę że ukrywa mnie przed swoimi znajomymi stwierdził że robi to bo to nie towarzystwo dla mnie ale jeśli bardzo chce to może mnie z nimi zapoznać...Pisząc wiem że to wygląda słabo ale ciężko też w tych kilkunastu zdaniach zawrzeć wszystko co zdarzyło się przez ten rok i co do niego czuje...
- Dołączył: 2013-03-07
- Miasto: Malbork
- Liczba postów: 2695
25 grudnia 2013, 21:47
jeżeli chodzi o rodzinę to może wina lezy po jej stronie?? Moje dziewczyny tez mojej nie poznawały, bo nie mam z nią kontaktu. a koledzy...może się ich wstydzi??? no ale może was zapoznać, tak powiedział, no więc chciej ich poznać.
- Dołączył: 2013-06-17
- Miasto: Katania
- Liczba postów: 6528
25 grudnia 2013, 21:47
nie widzę powodu, dla którego trzeba by znać znajomych partnera/partnerki, myślałam,że przeczytam tu coś co najmniej dziwnego a chyba robisz problem z niczego
- Dołączył: 2011-05-15
- Miasto: Trzeci Szałas Po Lewej
- Liczba postów: 4761
25 grudnia 2013, 21:58
Nie wiem ile macie lat, ja z moim zaczęłąm chodzić w wieku 19 lat i do rodziny pojechałam dopiero po 2 latach jakoś...na święta.... może po 1,5 roku. Nie wiem nie czułam czy to on wtedy,
- Dołączył: 2009-01-08
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 195
25 grudnia 2013, 21:59
Nie sądzę żeby wstydził się swojej rodziny.. Z mamą i babcią ma dobry kontakt codziennie do siebie dzwonią i mówi im więcej niż ja swoim rodzicom. Chyba po prostu nie czuje potrzeby żeby mnie im przedstawić. Co do kolegów dużo mi o nich opowiadał, a przedstawić nie chce bo ponoć jesteśmy z dwóch różnych światów ( oni ćpali itp.). On często mówi że jak zrobi remont to chciałby żebym z nim zamieszkała, ale nie wiem jak w takim razie to sobie wyobraża...nikt go już nie będzie odwiedzał? czy może będzie się spotykał z kolegami jak mnie nie będzie?
- Dołączył: 2009-01-08
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 195
25 grudnia 2013, 22:01
Ja mam 25 lat, on 26... tym bardziej wydaje mi się to mało dojrzałe
25 grudnia 2013, 22:59
a podrążyłaś temat trochę? dlaczego właśnie tak robi?
- Dołączył: 2009-01-08
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 195
25 grudnia 2013, 23:31
Zwykle jak już poruszam taki temat to próbuje coś tłumaczyć, ale zwykle kończy na tym że mówi że " już taki jest". Nie chcę go do niczego zmuszać dlatego na razie zostawiłam ten temat...widać on ma trochę inne podejście do bycia z kimś niż ja.
25 grudnia 2013, 23:39
epilka napisał(a):
widać on ma trochę inne podejście do bycia z kimś niż ja.
nie rozmawialiście o tym, jakie kto ma oczekiwania wobec związku? może to dobry moment? :)
- Dołączył: 2009-01-08
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 195
26 grudnia 2013, 00:13
O oczekiwaniach jako takich faktycznie nie rozmawialiśmy bardziej o przyszłości i aktualnej sytuacji...naszych wadach zaletach itp