- Dołączył: 2013-08-23
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 465
24 grudnia 2013, 13:00
Jak w temacie- jak radzicie sobie w tym czasie kiedy wasz facet jest chory? czy też was zamęcza jaki jest biedny i wyżywa się że nie macie dla niego czasu, że jesteście wredne i nieczułe bo nie bierzecie na serio jego choroby(tu akurat przeziębienie i ból gardła)?? Normalnie nie wiem jak mam do swojego mówić, bo zaraz się obraża i jęczy że jest CHORY i podkreśla to w co 2 zdaniu. Jak kobieta jest przeziębiona albo chora to jakoś potrafi bez spektakularnych jęków i fochów to przeżyć, a w ich przypadku to po prostu dramat! I usłyszałam dodatkowo że każda inna osoba się o niego troszczy tylko nie ja a powinnam(bo niby piguła jestem) i jeszcze się nie spotkał z taką wredotą jak moja. Macie jakiś pomysł żeby to przetrwać nie urwawszy mu glowy przez to cudowanie? :P
- Dołączył: 2013-06-17
- Miasto: Katania
- Liczba postów: 6528
24 grudnia 2013, 15:27
zawsze mi się wydawało,że to gadanie o umierających facetach przy przeziębieniu to jakieś wyolbrzymienie ze strony pań
24 grudnia 2013, 15:55
Feraleth napisał(a):
zawsze mi się wydawało,że to gadanie o umierających facetach przy przeziębieniu to jakieś wyolbrzymienie ze strony pań
hehehe ja tez tak sadziłam ze to taka urban legend
- Dołączył: 2013-08-23
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 465
24 grudnia 2013, 16:04
Jednak w każdej opowieści jest ziarnko prawdy :D mój facet żeby wszystkim udowodnić w końcu że jest chory pszedł do lekarza, ale jednak dość się przyznać nie chce co mu powiedział, w każdym razie na pewno mi ze świata nie zejdzie :D Szkoda tylko że on mi nie doskakuje tak jak ja jemu kiedy w końcu rozłoży mnie coś konkretnego na tydzień, baa! nawet nie odwiedzi mnie bo stwierdza ze wymyślam żeby sobie od niego odpocząć :P
- Dołączył: 2011-05-25
- Miasto: Alderaan
- Liczba postów: 12868
24 grudnia 2013, 20:16
bambara napisał(a):
aż ci zazrdroszcze - zawsze się śmiałam z takich opowieści, bo myślałam że po prostu kobitki przesadzają, ale teraz zwracam im honory!! :D gorzej niż z dzieckiem!
Mam to samo, nie wierzyłam, że tacy są, a właśnie mi się trafil. Na początku latałam przy nim, pielegnowałam, po kolejnej chorobie powiedziałam mu, że się nad sobą użala, a nie jest umierający, a teraz już choruje 'normalnie', zauważył, że nie robi to na mnie wrażenia, więc nie zgrywa biedactwa.
- Dołączył: 2010-09-27
- Miasto: Brussel
- Liczba postów: 13213
24 grudnia 2013, 22:40
Moj idzie do apteki po lekarstwa i mam 3 dni spokój
- Dołączył: 2012-01-07
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 468
25 grudnia 2013, 00:37
Mój mi nic nie mówi,żeby mnie nie martwić. Dopiero jak widać już,że jest chory np. gorączka albo ostatnio jelitówka to wtedy się przyznaje :D Ale nie marudzi :P
- Dołączył: 2009-12-01
- Miasto: Opole
- Liczba postów: 379
25 grudnia 2013, 07:15
elewinkaa napisał(a):
Feraleth napisał(a):
zawsze mi się wydawało,że to gadanie o umierających facetach przy przeziębieniu to jakieś wyolbrzymienie ze strony pań
hehehe ja tez tak sadziłam ze to taka urban legend
yhy, mojego faceta nie widziałyście podczas przeziębienia, zaczęłam od słów "ojej biedny, to idź się połóż przyniosę Ci herbatkę, zaopiekuję się Tobą" a skończyłam "ogarnij się do cholery!" No nie wytrzymałam. Później porównywałam przebieg naszych chorób, to ten mi powiedział, że jego widocznie bolało bardziej, że nawet sobie nie wyobrażam jak:)
- Dołączył: 2010-02-15
- Miasto: Forest
- Liczba postów: 3163
25 grudnia 2013, 08:52
Feraleth napisał(a):
zawsze mi się wydawało,że to gadanie o umierających facetach przy przeziębieniu to jakieś wyolbrzymienie ze strony pań
Też tak myślałam.
Mój niestety jak jest chory, to nic sobie z tego nie robi i chodzi do pracy, a że ma prace fizyczną i często jeszcze na zewnątrz pracuje, to efekt jest taki, że choroba się przeciąga w czasie, ale za nic nie chce iść na l4, a o lekarstwach zapomina..
Ja bym ignorowała takie zachowanie, ewentualnie przy następnym twoim zachorowaniu, parodiowała jego zachowanie. ;)
25 grudnia 2013, 14:59
ANULA51 napisał(a):
Moj idzie do apteki po lekarstwa i mam 3 dni spokój
a co, w drodze ginie na te 3 dni? :D
mój też umiera. staram się ten śmiech dusić w sobie :D. łyka po 5-7 tabletek ibuprofenu na raz - twierdzi że jest duży, więc potrzebuje większą dawkę - za każdym razem gdy go boli, czyli kilka razy dziennie. a potem idzie wieczorem na piwo z chłopakami, najlepiej na dworze. piwo zamienia się w wódkę, wraca bez kurtki w środku nocy i rano myli kaca z chorobą